LIM Center, Aleje Jerozolimskie 65/79, 00-697 Warsaw, Poland
+48 (22) 364 58 00
ts@ts2.pl

Pojedynek bezlusterkowców: Olympus E-M1 III vs Canon M6 II vs Fujifilm X-S20 – Zwycięzca Cię Zaskoczy!

Pojedynek bezlusterkowców: Olympus E-M1 III vs Canon M6 II vs Fujifilm X-S20 – Zwycięzca Cię Zaskoczy

Mirrorless Camera Showdown: Olympus E-M1 III vs Canon M6 II vs Fujifilm X-S20 – The Winner Will Surprise You

Aparaty bezlusterkowe zdominowały świat fotografii, oferując moc na poziomie lustrzanek w kompaktowych obudowach. Trzy wyróżniające się opcje – Olympus OM-D E-M1 Mark III, Canon EOS M6 Mark II oraz Fujifilm X-S20 – każda z nich obiecuje wysoką wydajność w małym rozmiarze. W tej dogłębnej analizie porównamy te popularne modele bezlusterkowców. Omówimy pełną specyfikację techniczną, wydajność w praktyce (autofokus, jakość obrazu, stabilizacja, czas pracy na baterii), obsługę i ergonomię, możliwości wideo, opinie ekspertów i użytkowników, ceny na różnych rynkach, najnowsze wiadomości (i plotki o następcach), a na końcu wydamy werdykt, który aparat jest najlepszy dla różnych typów użytkowników. Przygotuj się na dogłębną batalię – wyniki mogą Cię zaskoczyć!

Specyfikacja techniczna w skrócie

Olympus OM-D E-M1 Mark III (2020, Micro Four Thirds): Ten profesjonalny korpus Micro Four Thirds wyposażony jest w matrycę Live MOS 20,4 MP (17,4×13,0 mm) oraz nowy procesor TruePic IX. Oferuje 5-osiową stabilizację w korpusie, ocenianą nawet na imponujące 7,5 EV (z obiektywami Sync-IS) oraz elektroniczną migawkę do 1/32000 s. Zdjęcia seryjne osiągają 60 kl./s (elektroniczna, AF zablokowany) lub około 18 kl./s z ciągłym AF. 121-punktowy system AF z detekcją fazy na matrycy ma punkty krzyżowe na całej powierzchni kadru dla szybkiego ustawiania ostrości. E-M1 III posiada wysokiej klasy wizjer elektroniczny 2,36 mln punktów, podwójne sloty na karty SD oraz wytrzymały, uszczelniony korpus magnezowy (IPX1). Jest dość kompaktowy jak na profesjonalny korpus: ok. 134×91×69 mm i 580 g (korpus). Zakres natywnej czułości ISO to 200-25 600 (z możliwością rozszerzenia do ISO 64). Wyróżniają go unikalne funkcje Olympusa, takie jak Handheld High-Res Shot (kompozyty 50 MP) i tryby Live ND. Wideo: E-M1 III nagrywa Cinema 4K (4096×2160) i UHD 4K (3840×2160) do 30p z profilem OM-Log400, a także 1080p przy 120p do slow motion. 3-calowy, w pełni odchylany ekran dotykowy oraz wejście na mikrofon i słuchawki dopełniają jego multimedialnych możliwości.

Canon EOS M6 Mark II (2019, APS-C): M6 II to kompaktowy bezlusterkowiec APS-C z matrycą 32,5 MP CMOS (22,3×14,9 mm) – najwyższa rozdzielczość w tej klasie. Wykorzystuje system Canon Dual Pixel CMOS AF na większości kadru, z 5 481 punktami AF dla precyzyjnego ustawiania ostrości (w tym wykrywanie oka AF Servo dla ludzi). Zdjęcia seryjne to mocna strona: do 14 kl./s z AF/AE lub imponujące 30 kl./s w trybie Raw Burst (z 0,5 s rejestracją przed naciśnięciem spustu). Natywny zakres ISO to 100-25 600 (z możliwością rozszerzenia do 51 200). Brak stabilizacji w korpusie (IBIS) w M6 II – aparat polega na optycznej stabilizacji w obiektywach lub cyfrowej stabilizacji w wideo. Migawka elektroniczna pozwala na czasy do 1/16 000 s, by zamrozić ruch. Aparat jest bardzo poręczny: 120×70×49 mm i ok. 408 g (sam korpus). Ma odchylany 3-calowy ekran dotykowy, który obraca się o 180° w górę (świetny do selfie/vlogowania), ale nie ma wbudowanego wizjera – zewnętrzny wizjer EVF (EVF-DC2, 2,36 mln punktów) można zamontować w sanki lampy. Wideo: EOS M6 II oferuje nieprzycięte 4K UHD do 30p oraz Full HD do 120p (120p z ograniczonym Dual Pixel AF). Canon dodał później 24p przez aktualizację firmware. Brak płaskiego profilu (brak C-Log), ale Dual Pixel AF zapewnia pewne ustawianie ostrości w wideo. Jest wejście na mikrofon, ale brak wyjścia słuchawkowego. Mały akumulator LP-E17 według CIPA wystarcza na ok. 305 zdjęć na jednym ładowaniu – przyzwoicie, choć używanie zewnętrznego wizjera skraca czas pracy.

Fujifilm X-S20 (2023, APS-C): X-S20 to najnowszy aparat Fuji ze średniej półki, 26,1 MP, wykorzystujący sprawdzony sensor X-Trans 4 BSI (23,5×15,6 mm) w połączeniu z najnowszym procesorem X-Processor 5. To połączenie zapewnia nowoczesne funkcje. W szczególności X-S20 wprowadza ulepszoną, 5-osiową stabilizację obrazu w korpusie, ocenianą na 7,0 EV – to więcej niż u poprzednika (~5-6 EV). Pomimo kompaktowych rozmiarów, X-S20 ma głęboki uchwyt i korzysta teraz z większego akumulatora NP-W235, co znacząco wydłuża czas pracy do 750 zdjęć według CIPA (a w praktyce ponad 1000). Recenzenci uzyskiwali nawet „dużo więcej” niż 750 zdjęć, nawet czterocyfrowe wyniki, na jednym ładowaniu w trybie wydajności. Szybkość zdjęć seryjnych niewiele ustępuje M6II: do 8 kl./s z migawką mechaniczną (teraz z buforem na ok. 80 RAW), lub 20 kl./s z migawką elektroniczną (crop 1,25×) dzięki szybkiemu odczytowi (do 79 RAW). Hybrydowy AF zyskuje duży upgrade dzięki X-Processor 5 – pojawiają się rozbudowane tryby detekcji obiektów (ludzie, zwierzęta, pojazdy itd.) i znacznie lepsze śledzenie. Z zewnątrz X-S20 zachowuje wizjer EVF 2,36 mln pkt i 3,0″ odchylany ekran dotykowy (teraz 1,84 mln pkt). Ograniczenie: tylko jeden slot na karty SD UHS-II (jak inne w tej klasie). Jako aparat hybrydowy X-S20 błyszczy w wideo: nagrywa 4K przy 60p (z niewielkim cropem) i nawet 6,2K open-gate (pełna matryca 3:2) przy 30p do kreatywnego kadrowania. Oferuje imponująco 10-bitowy zapis wewnętrzny i profil F-Log2 (do 13+ EV rozpiętości tonalnej), a przez HDMI wyprowadza ProRes RAW lub Blackmagic RAW w 6,2K. Dostępne jest także szybkie 1080p do 240 kl./s (świetne do slow-motion). To wszystko w korpusie 127×85×65 mm, ważącym ok. 491 g. Fuji dodało nawet dedykowany tryb Vlog na pokrętle, uruchamiający uproszczony interfejs z funkcjami jak „Rozmycie tła” (automatyczna szeroka przysłona) i „Priorytet produktu” (AF szybko ostrzy na pokazywane przedmioty). X-S20 ma wejście mikrofonowe i słuchawkowe (to drugie nowość względem X-S10) do pełnego monitoringu audio. To naprawdę wszechstronne narzędzie do tworzenia treści.

Wydajność w praktyce (autofokus, jakość obrazu, stabilizacja, bateria)

Autofokus i szybkość: Wszystkie trzy aparaty oferują szybki autofokus, ale każdy z pewnymi zastrzeżeniami. Olympus E-M1 III wykorzystuje 121-punktowy hybrydowy AF dostosowany do fotografii akcji – w trybie seryjnym potrafi śledzić obiekty z prędkością 18 kl./s. Recenzenci zauważyli, że jego AF został ulepszony w porównaniu do Mark II i potrafi niezawodnie śledzić ptaki oraz dziką przyrodę, czemu sprzyja nowy joystick do szybkiego wyboru punktu. Aparat odziedziczył nawet niektóre inteligentne tryby śledzenia obiektów z E-M1X (dla samolotów, pociągów itp.). Jednak udział detekcji kontrastu oznacza, że jego ciągły AF nie jest tak „przylepny” jak najlepsze rozwiązania Canona czy Sony. Jak zauważył DPReview, „autofokus aparatu nie dorównuje Sony… ale i tak jest bardzo dobry”. W dobrym świetle E-M1 III ustawia ostrość szybko i precyzyjnie; w słabym świetle starsza technologia sensora ujawnia pewne ograniczenia. Dla porównania, Canon M6 Mark II oferuje renomowany Dual Pixel CMOS AF na całej powierzchni kadru, zapewniając pewne ustawianie ostrości zarówno w zdjęciach, jak i wideo. Szybko łapie ostrość, a wykrywanie oka działa dobrze przy fotografowaniu ludzi (twarzy) – interfejs dobrze integruje dotykowe przesuwanie punktu AF podczas korzystania z dodatkowego EVF. DPReview stwierdził, że „autofokus M6 II… jest więcej niż wystarczający do większości rodzajów fotografii”, choć nie jest najlepszy do bardzo szybkich sportów. Rzeczywiście, aparaty takie jak Sony A6400/A6600 nieco go wyprzedzają pod względem spójności śledzenia AF. Mimo to, przy zdjęciach seryjnych do 30 kl./s w formacie RAW, M6 II może uchwycić ułamek sekundy akcji – ale należy pamiętać, że tryb Raw Burst ma pewne niuanse (wykorzystuje krótki 0,5-sekundowy prebufor i złożony plik CR3, który wymaga wyodrębnienia w aparacie). Tymczasem Fuji X-S20 znacznie się rozwinął względem poprzednika, wprowadzając najnowszy algorytm AF z topowych modeli Fuji. Rozpoznaje szeroki zakres obiektów (twarze/oczy, zwierzęta, ptaki, samochody itp.) i znacznie lepiej utrzymuje ostrość na poruszających się celach. Recenzenci odnotowują „znacznie poprawiony” współczynnik trafień przy zdjęciach akcji. X-S20 wykonuje zdjęcia z prędkością 8 kl./s mechanicznie (z pełnym AF) i może osiągnąć 20 kl./s elektronicznie – idealnie do uchwycenia ulotnych momentów. W praktyce jego AF jest teraz bardzo konkurencyjny; jedynie brak sensora warstwowego (dla jeszcze szybszego odczytu) odróżnia go od droższych modeli. W słabym świetle sensor BSI Fuji oraz ulepszone przetwarzanie pomagają X-S20 ustawić ostrość tam, gdzie starsze modele mogłyby mieć z tym problem.

Jakość obrazu: Każdy aparat jest skierowany do innego rozmiaru matrycy, co wpływa na efekt końcowy. 20-megapikselowa matryca Four Thirds w Olympusie E-M1 Mark III zapewnia doskonałe zdjęcia jak na swój rozmiar: kolory są nasycone (Olympus słynie z przyjemnej kolorystyki JPEG-ów), a rozdzielczość wystarcza do większości zastosowań imaging-resource.com. Zakres dynamiczny i wydajność przy wysokim ISO jednak pozostają w tyle za konkurentami APS-C. To właśnie jest przedmiotem krytyki – jak ujął to jeden z ekspertów, „ta matryca już dawno dała z siebie wszystko… poniżej przeciętnej zakres dynamiczny [i] wydajność ISO… w 2020 roku… to boli, gdy… najważniejszą rzeczą… jest uzyskanie dobrych zdjęć, a to nie jest najmocniejsza strona [E-M1 III]”. Innymi słowy, E-M1 III potrafi robić piękne zdjęcia (zwłaszcza na bazowym ISO), ale szum pojawia się szybciej przy wyższych czułościach, a podnoszenie cieni w postprodukcji nie daje takiej elastyczności jak w nowszych matrycach APS-C. Olympus częściowo rekompensuje to wiodącą w klasie stabilizacją (pozwalającą używać niższego ISO lub dłuższego czasu naświetlania z ręki) oraz trybami specjalnymi, jak statywowy High-Res Shot do zdjęć statycznych w 80 MP. Dla porównania, 32,5-megapikselowa matryca APS-C w Canonie M6 Mark II oferuje wiodącą w klasie rozdzielczość i bardzo dobrą wydajność przy wysokim ISO jak na APS-C. Zakres dynamiczny jest konkurencyjny, na poziomie lub lepszy niż u 24-megapikselowych rywali – Imaging Resource zauważył, że M6 II „przewyższa 24-megapikselową matrycę z serii Sony a6xxx” w testach jakości obrazu. W praktyce można oczekiwać szczegółowych, ostrych zdjęć; wysoka liczba pikseli pozwala na większe kadrowanie lub większe wydruki (kosztem bardzo dużych rozmiarów plików). Natychmiastowe JPEG-i z Canona mają przyjemną kolorystykę (choć domyślnie mniej nasyconą niż Olympus czy Fuji), a pliki RAW oferują duży zakres do poważnej edycji. Jedyną wadą jest to, że upakowanie 32,5 MP na APS-C zbliża się do granic rozdzielczości obiektywów – by w pełni wykorzystać potencjał, warto używać bardzo ostrych szkieł. Dodatkowo, dyfrakcja może lekko zmiękczać obraz przy mniejszych przysłonach (f/11+). Tymczasem 26-megapikselowa matryca X-Trans w Fujifilm X-S20 może nie jest nowością, ale to sprawdzona konstrukcja. Oferuje świetny balans: zdjęcia mają charakterystyczny „look” Fuji, a tryby symulacji filmu zapewniają piękne kolory prosto z aparatu (nowy tryb Nostalgic Neg to wyróżnik dla bogatych, ciepłych tonów). Zakres dynamiczny jest mocny (dorównuje matrycy Canona), a szum przy wysokim ISO jest dobrze kontrolowany do ISO 3200-6400 w większości sytuacji. Wielu fotografom nie będzie brakować przesiadki na 40 MP Fuji w tej klasie aparatu, bo 26 MP w zupełności wystarcza i pozwala uniknąć efektu rolling shutter oraz dużych rozmiarów plików przy wyższej liczbie pikseli. Co ważne, brak filtra antyaliasingowego w Fuji (i matryca X-Trans) pozwala uzyskać bardzo ostre detale, choć różnica jest subtelna. Podsumowanie: M6 Mark II rejestruje najwięcej detali (w dobrym świetle i niskim ISO), X-S20 oferuje fantastyczną, wszechstronną jakość obrazu APS-C z unikalnymi profilami kolorystycznymi, a E-M1 III wyciska maksimum z matrycy Micro 4/3 (świetne kolory i ostrość, ale ograniczenia w zakresie dynamicznym i szumach wynikają z rozmiaru matrycy).

Stabilizacja: Tutaj Olympus bezsprzecznie dominuje – seria OM-D od dawna dzierży koronę za stabilizację w korpusie. 5-osiowy układ IBIS w E-M1 Mark III, w połączeniu z niektórymi obiektywami Olympusa, zapewnia do 7,5 EV redukcji drgań. Nawet samodzielnie to około 7,0 EV – co oznacza, że przy odpowiedniej technice można wykonywać zdjęcia z ręki przy wielosekundowych czasach naświetlania. Recenzenci byli zdumieni: „Niesamowita stabilizacja matrycy Olympusa… podają 7,5 EV i wierzę im: ta stabilizacja naprawdę działa.” W praktyce E-M1 III pozwala uzyskać ostre zdjęcia przy czasach migawki, które u pozostałych modeli byłyby niemożliwe bez statywu. To nieocenione przy zdjęciach w słabym świetle, a także czyni E-M1 III stabilną platformą do filmowania (więcej o tym później). Fujifilm X-S20 również oferuje stabilizację w korpusie i jest ona znacznie lepsza niż w poprzednim modelu. Dzięki przeprojektowanemu modułowi IBIS, Fuji deklaruje do 7 EV kompensacji. W testach pozwala to skutecznie fotografować z ręki przy czasach rzędu 1/8 lub 1/4 sekundy z szerokokątnym obiektywem – to jeszcze nie poziom Olympusa, ale niewiele mu ustępuje. To zmiana jakościowa dla użytkowników Fuji fotografujących z ręki i wyraźnie poprawia płynność nagrań wideo. Canon M6 Mark II natomiast nie ma IBIS. Aby uzyskać stabilizację, trzeba używać optycznie stabilizowanych obiektywów EF-M (np. EF-M 15-45mm kit lub EF-M 18-150mm) albo polegać na cyfrowej stabilizacji wideo (która wiąże się z kadrowaniem i nie jest tak skuteczna jak prawdziwy IBIS). To stawia M6 II w gorszej pozycji przy fotografowaniu z ręki w słabym świetle. Jednak jego wysokie prędkości seryjne i świetna wydajność przy wysokim ISO częściowo to rekompensują (przy fotografowaniu akcji i unikaniu poruszenia dzięki krótszym czasom migawki). Mimo to, przy fotografowaniu statycznych obiektów w słabym świetle, Olympus i Fuji pozwalają wyraźnie na znacznie dłuższe czasy naświetlania z ręki niż Canon.

Czas pracy na baterii: Bezlusterkowce nie słyną z długiej pracy na baterii, ale te modele prezentują różny poziom. Akumulator BLH-1 w Olympusie E-M1 III jest oceniany na około 420 zdjęć według CIPA (przy użyciu EVF) – wystarczy na solidny dzień rekreacyjnego fotografowania, choć intensywni użytkownicy lub profesjonaliści będą potrzebować zapasowych akumulatorów. Można go ładować przez USB (w tym z powerbanków), co jest wygodne w terenie. Mniejszy akumulator LP-E17 w Canonie M6 Mark II jest oceniany na 305 zdjęć na ładowaniu (przy użyciu LCD). W praktyce wielu użytkowników uzyskuje około 400 zdjęć na sesję przy mieszanym użyciu LCD/trybu czuwania, ale jeśli podłączysz EVF lub często korzystasz z Wi-Fi, bateria rozładuje się szybciej. Akumulator to jeden z kompromisów wymuszonych przez kompaktowe rozmiary M6 II – na szczęście baterie są tanie i małe, więc łatwo zabrać kilka zapasowych. Fujifilm X-S20 natomiast znacznie korzysta z nowego, pojemniejszego akumulatora Fuji (NP-W235). Według CIPA pozwala on na 750 zdjęć na jednym ładowaniu, co jest najlepszym wynikiem w tej klasie. Recenzenci potwierdzają, że w praktyce łatwo przekracza tę wartość: „Udało mi się nagrać ponad 90 minut wideo 4K na jednym ładowaniu… CIPA 750 zdjęć, ale ja przekroczyłem tę liczbę i doszedłem do czterocyfrowych wyników” na jednej baterii. Innymi słowy, X-S20 może pracować cały dzień (lub kilka dni przy lekkim użytkowaniu) bez wymiany akumulatora – to ogromna zaleta w podróży i przy pracy z wideo. To stawia X-S20 w zupełnie innej lidze niż poprzednik, a także Olympus/Canon pod względem wytrzymałości baterii. Wszystkie trzy aparaty obsługują ładowanie przez USB; X-S20 i E-M1 III umożliwiają nawet pracę podczas zasilania przez USB-C PD (przydatne przy długich nagraniach wideo lub timelapse’ach, co w praktyce daje nieograniczony czas pracy z powerbankiem).

Obsługa i ergonomia (budowa, sterowanie, menu)

Każdy z tych aparatów obsługuje się inaczej, co odzwierciedla ich filozofię projektowania. Olympus E-M1 Mark III sprawia wrażenie w pełni „profesjonalnego” aparatu w pomniejszonej wersji. Jeśli trzymałeś w rękach E-M1 Mark II, Mark III będzie od razu znajomy imaging-resource.com – Olympus zachował kształt korpusu i większość elementów sterujących niemal identycznych, nawet waga jest zbliżona. To nie jest wada: otrzymujesz głęboki, wygodny uchwyt i mnóstwo fizycznych przycisków. Podwójne pokrętła sterujące (przednie i tylne) naturalnie układają się pod palcami, jest wiele konfigurowalnych przycisków funkcyjnych, a teraz dodano poręczny joystick do autofokusa (odziedziczony po większym E-M1X) do szybkiej zmiany punktu AF. System menu Olympusa jest znany z rozbudowania – oferuje niesamowite możliwości personalizacji, ale nowi użytkownicy mogą poczuć się na początku przytłoczeni. Krzywa uczenia się jest łagodniejsza, jeśli przesiadasz się z wcześniejszego modelu OM-D (ponieważ nie zmienił się on drastycznie). E-M1 III jest w pełni uszczelniony (pyłoszczelny, bryzgoszczelny, mrozoodporny do -10°C); w połączeniu z wieloma obiektywami M.Zuiko Pro to aparat, którego możesz pewnie używać w trudnych warunkach. EVF ma rozdzielczość 2,36 mln punktów, co dziś jest średnim wynikiem, ale nadal jest czytelny i oferuje płynne odświeżanie 120 kl./s. Warto zauważyć, że E-M1 III ma podwójne sloty na karty (oba UHS-II SD), co jest niezbędne w profesjonalnym workflow lub jako kopia zapasowa – ani M6 II, ani X-S20 tego nie oferują. W dłoni E-M1 III sprawia wrażenie solidnego i dobrze wyważonego nawet z większymi obiektywami. Właściciele często chwalą, że „fizycznie niewiele się zmienił… jako właściciel E-M1 II poczułem się jak w domu… krzywa uczenia się praktycznie nie istniała”. To sprawia, że jest to łatwy upgrade w ramach systemu Olympusa, choć nie wprowadza nowoczesnych udogodnień dotykowych, takich jak pełne menu dotykowe (ekran dotykowy służy głównie do wyboru punktu AF i przeglądania zdjęć).

Canon EOS M6 Mark II podchodzi do tematu inaczej – stawia na kompaktowość. To w zasadzie „EOS 90D w bezlusterkowym korpusie”, M6 II upakowano profesjonalne wnętrze w zgrabnej obudowie o wadze 408g. Korpus ma płytki, ale wygodny uchwyt; ponieważ jest tak lekki, nawet małe obiektywy dobrze się z nim komponują. Canon poprawił sterowanie względem oryginalnego M6: pojawiło się dodatkowe górne pokrętło (do kompensacji ekspozycji lub funkcji własnej) oraz dedykowany przełącznik AF/MF z przyciskiem AF-ON do ustawiania ostrości przyciskiem z tyłu. Te dodatki zostały docenione, sprawiając, że M6 II to „aparat, z którym przyjemnie i angażująco się fotografuje”, bo nie czujesz się pozbawiony bezpośrednich przycisków. Jednak pozostaje to aparat zaprojektowany z myślą o mobilności: EVF jest opcjonalny, co oznacza, że jeśli go zamontujesz na gorącej stopce, nie możesz jednocześnie używać lampy błyskowej lub mikrofonu (co niektórym vlogerom i strobistom się nie podoba). Plusem zdejmowanego EVF jest to, że używasz go tylko wtedy, gdy jest potrzebny – aparat może być bardzo smukły do podróży lub fotografii ulicznej bez niego. Odchylany o 180° ekran LCD jest świetny do selfie/vlogowania, ale jeśli EVF jest zamontowany, blokuje wychylenie ekranu do góry. Jakość wykonania jest dobra (metalowy korpus), choć nie jest uszczelniony – należy chronić go przed dużym kurzem lub deszczem. System menu to typowy dla Canona przyjazny interfejs, logicznie ułożony i łatwy w nawigacji (szczególnie jeśli używałeś już jakiegokolwiek aparatu EOS). Warto zwrócić uwagę na jedną cechę użytkową: autofokus z detekcją oka działa bezproblemowo, a funkcja touch-and-drag AF (przy korzystaniu z EVF) jest bardzo intuicyjna – możesz przesuwać kciukiem po ekranie, by zmienić punkt ostrości podczas kadrowania przez wizjer. Ogólnie fotografowanie M6 II to frajda – jak podsumował jeden z recenzentów: „Przede wszystkim to aparat, z którym fotografowanie jest angażujące i przyjemne. To naprawdę solidny towarzysz fotograficzny.”

Fujifilm X-S20 łączy w sobie klasyczny urok Fuji z nowoczesnym układem sterowania. W przeciwieństwie do aparatów z serii X-T z retro pokrętłami migawki/ISO, X-S20 wykorzystuje pokrętło trybów PSAM i trzy pokrętła sterujące – układ, który doceni wielu użytkowników przechodzących z innych marek. W rzeczywistości układ sterowania X-S20 jest chwalony: „nowoczesne pokrętła sterujące są moim wyborem… są trzy”, co pozwala na bezpośrednią kontrolę przysłony, migawki, ISO itp. bez zagłębiania się w menu. Aparat jest mały i „bardzo wygodny, z nieco szerszym profilem, aby pomieścić nowy, większy akumulator”, jak zauważył jeden z recenzentów. Uchwyt jest głębszy niż w starszych modelach Fuji ze średniej półki, zapewniając pewny chwyt (choć osoby z bardzo dużymi dłońmi mogą nadal podwijać mały palec pod korpus). Pod względem konstrukcji X-S20 jest solidny, ale nie jest uszczelniony – warto o tym pamiętać podczas użytkowania na zewnątrz. Przy 491 g jest cięższy niż M6 II, ale to głównie ze względu na znacznie większy akumulator i jednostkę IBIS – dla większości to opłacalny kompromis. EVF to ten sam 2,36 mln punktów z X-S10; wystarczający, ale nie szczególnie wysokiej rozdzielczości jak na standardy 2025 roku. Tylny ekran LCD jest w pełni odchylany, świetny do filmowania i nietypowych kątów (i nie będzie zasłaniany przez mikrofony czy kable, ponieważ Fuji sprytnie umieściło gniazdo mikrofonowe nad zawiasem ekranu). Menu Fuji z czasem się poprawiło – X-S20 ma w menu przełącznik „zdjęcia/wideo”, aby rozdzielić ustawienia, a nowy tryb Vlog upraszcza obsługę dla początkujących. Wieloletnim użytkownikom Fuji może brakować niektórych bezpośrednich pokręteł, ale docenią skróty do symulacji filmów i Q-menu. Dla nowych użytkowników X-S20 jest łatwy w obsłudze – można go używać podobnie jak interfejsu Canona czy Nikona. Miły akcent: X-S20 dodał gniazdo słuchawkowe (przez adapter USB-C lub dołączony dongle), co docenią filmowcy. Jedną z wad niewielkich rozmiarów X-S20 jest pojedynczy slot na kartę i nieco ciasno rozmieszczone przyciski – ale Fuji podniosło i usztywniło niektóre przyciski dla lepszego wyczucia. Ponadto, IBIS w X-S20 sprawia, że po wyłączeniu czuć ruch sensora (delikatne stuknięcie, jeśli potrząśniesz aparatem) – to normalne, ale warto o tym wiedzieć, jeśli nie miałeś wcześniej aparatu z IBIS. Podsumowując, X-S20 jest „kompaktowy, ale w samych dobrych aspektach” – oferuje dużą moc bez wrażenia zabawki. Ergonomia jest dopracowana, a jak ujął to Chris Niccolls, X-S20 jest „bardzo lekki… a jednocześnie sterowanie jest dobrze dopracowane, a żywotność baterii znacznie przewyższa to, czego można by się spodziewać w tej cenie”.

Możliwości i funkcje wideo

Wszystkie trzy aparaty mogą nagrywać wideo 4K, ale zakres funkcji wideo różni się znacząco – szczególnie na korzyść nowszego X-S20.

  • Olympus E-M1 Mark III: Wideo nigdy nie było głównym priorytetem Olympusa, ale E-M1 III radzi sobie dobrze w przypadku amatorskich i półprofesjonalnych zastosowań wideo. Nagrywa Cinema 4K (4096×2160) przy 24p oraz UHD 4K (3840×2160) do 30p, wykorzystując pełną szerokość matrycy. Może także nagrywać 1080p do 120 kl./s dla efektu slow-motion. Główną zaletą jest IBIS: stabilizacja obrazu w trybie wideo w E-M1 III jest wyjątkowo skuteczna w wygładzaniu ujęć z ręki – prawdopodobnie najlepsza w tej grupie (można też dodać elektroniczną stabilizację dla jeszcze większej płynności, kosztem niewielkiego przycięcia kadru). Ułatwia to uzyskanie stabilnych ujęć w stylu gimbala podczas chodzenia lub nagrywania z ręki. Olympus po raz pierwszy dodał profil płaski OM-Log400 w tym modelu, co daje większą elastyczność w gradacji kolorów (do ~12 stopni zakresu dynamicznego). Jednak wideo jest nagrywane wewnętrznie w 8-bit 4:2:0 (do ~237 Mbps w C4K) i aparat nie oferuje zaawansowanych kodeków ani opcji 10-bitowych, które mają Panasonic czy Fuji. Jest focus peaking, ostrzeżenia zebra oraz wsparcie dla zewnętrznego mikrofonu i słuchawek, co docenią entuzjaści. Autofokus w trybie wideo w E-M1 III działa tylko na detekcji kontrastu (Olympus nie używa PDAF w wideo), więc ciągły AF bywa zawodny – ma tendencję do „pompowania” lub szukania ostrości, zwłaszcza w scenach o niskim kontraście. Najlepiej sprawdza się przy statycznej ostrości lub powolnych przejściach. Rolling shutter (efekt galarety) w 4K występuje, ale nie jest bardzo dokuczliwy ze względu na mniejszą matrycę. Warto odnotować: E-M1 III nie ma limitu czasu nagrywania w 4K, a dzięki uszczelnieniu i opcjonalnemu gripowi jest wytrzymałym wyborem do pracy w trudnych warunkach. Ogólnie to sprawny aparat do wideo 4K30, wywiadów i vlogów z podróży – po prostu nie jest przeznaczony dla profesjonalnych filmowców.
  • Canon EOS M6 Mark II: M6 II był dużym krokiem naprzód dla Canona APS-C w wideo. Oferuje 4K UHD do 30p i Full HD do 120p, z oversamplingiem z całej szerokości matrycy dla wyraźnych detali (brak cropa w 4K). Co ważne, w przeciwieństwie do wcześniejszych Canonów, M6 II utrzymuje Dual Pixel AF w 4K (po aktualizacji firmware’u dodano także 24p). Oznacza to, że autofocus w wideo jest płynny i pewny, śledzi obiekty lub pozwala na płynne przejścia ostrości dotykiem – to mocna strona w porównaniu do Olympusa. Kolory prosto z aparatu są przyjemne, a dzięki Picture Styles Canona można uzyskać bardziej płaski obraz (choć nie ma prawdziwego loga ani HDR PQ). Brak stabilizacji w korpusie jest tu wadą: nagrania z ręki będą zależne od stabilizacji w obiektywie lub gimbala. M6 II ma opcję programowej stabilizacji („Movie Digital IS”), która może zniwelować drobne drgania, ale kadruje obraz i nie dorównuje prawdziwemu IBIS. Dla vlogerów przydatny jest odchylany ekran (o ile nie jest podłączony EVF), a Dual Pixel AF świetnie utrzymuje twarz w ostrości. Jest też wejście na mikrofon, co poprawia jakość dźwięku. Gdzie M6 II wypada słabiej, to zaawansowane funkcje wideo – brak 10-bitowego wyjścia czy loga oraz ograniczone narzędzia wspomagające wideo w aparacie. Dodatkowo, nagrania 1080p 120 kl./s są bez dźwięku i z ustawioną na stałe ostrością (Dual Pixel AF jest wyłączony przy 120p), co nadaje się do slow-mo B-roll, ale jest trochę niewygodne. Rolling shutter jest dość dobrze kontrolowany w 4K dzięki line-skippingowi (można zauważyć lekkie drgania przy szybkich panoramach, ale i tak jest lepiej niż u niektórych konkurentów z tamtego okresu). Ciekawa funkcja: tryb 30 fps Raw Burst może działać jak krótki, ultraszybki zapis – to nie tradycyjne wideo, ale można wyciągnąć 18MP klatki do sekwencji 30 kl./s (przydatne do analizy ruchu lub tworzenia GIF-ów slow-mo). Podsumowując, M6 II to dobry aparat 4K do codziennego wideo i vlogowania, z doskonałym autofokusem, ale nie jest przeznaczony do wysokobudżetowej kinematografii. To raczej doświadczenie typu „wyceluj i nagrywaj” – co dla wielu użytkowników (YouTuberów, podróżników) jest dokładnie tym, czego potrzebują.
  • Fujifilm X-S20: Tutaj X-S20 wyprzedza konkurencję. Fuji zasadniczo wyposażyło ten aparat ze średniej półki w wiele funkcji wideo z flagowej linii X-H2S. X-S20 może nagrywać wewnętrznie w 10-bitowym 4:2:2 do 4K/60p, używając wydajnego kodeka HEVC. Wprowadza także nagrywanie open-gate 6.2K30p (z użyciem całej matrycy 3:2). Ten tryb open-gate jest świetny dla twórców treści, ponieważ można uchwycić większe pole w pionie, a następnie wykadrować do poziomu lub pionu – albo ustabilizować w postprodukcji z dodatkowym marginesem. Przez micro HDMI X-S20 obsługuje wyjście 6.2K RAW video (ProRes RAW lub BRAW) do zewnętrznego rejestratora – to funkcja niespotykana w tej klasie. Oferuje także profil F-Log2, rozszerzający zakres dynamiczny (do około 13 EV, choć nie tak wysoki jak w warstwowym X-H2S). Oznacza to, że zaawansowani użytkownicy mogą kolorować materiał na wysokim poziomie. Dzięki wydajnemu procesorowi Fuji zminimalizowało efekt rolling shutter – pozostając przy matrycy 26 MP (z szybkim odczytem), X-S20 unika efektu „galarety”, który może występować w modelach 40 MP o wyższej rozdzielczości. Autofokus w wideo korzysta z nowego wykrywania obiektów; na przykład może stabilnie śledzić oczy lub przełączać ostrość na zwierzęta itd., podobnie jak rozwiązania Sony. Fuji celuje też w vlogerów: nowy tryb Vlog w X-S20 uruchamia interfejs do nagrywania selfie, a funkcje takie jak Product Showcase AF (tryb, w którym trzymanie przedmiotu przed aparatem powoduje ustawienie ostrości na ten przedmiot, a po jego usunięciu powrót na twarz) są wbudowane – na wzór popularnych kamer vloggingowych Sony. W pełni odchylany ekran i solidny mikrofon wbudowany (plus wejście na mikrofon i wyjście słuchawkowe) sprawiają, że X-S20 jest gotowy do jednoosobowej produkcji wideo. Stabilizacja: IBIS w X-S20 działa przyzwoicie w wideo, a dodatkowo jest opcjonalna stabilizacja cyfrowa (z dodatkowym cropem 1,1×). Testerzy zauważyli, że statyczne ujęcia z ręki są bardzo stabilne, ale podczas chodzenia lub panoramowania mogą pojawić się mikrodrgania lub „falowanie” (typowy problem IBIS, zwłaszcza przy szerokich kątach). To wystarcza do codziennego użytku, ale zaawansowani filmowcy mogą nadal preferować gimbal do ruchomych ujęć, jeśli zależy im na maksymalnej płynności. Jedyną realną wadą jest potencjalne przegrzewanie: w najbardziej wymagających trybach (6.2K lub 4K/60) X-S20 w końcu się nagrzeje – w jednym teście przegrzanie nastąpiło po ok. 34–36 minutach w 6.2K/30 i 4K/60 petapixel.com. W normalnym 4K/24 lub 4K/30 może jednak nagrywać bez przerwy ponad 2 godziny bez problemu petapixel.com. Fuji oferuje nawet opcjonalny wentylator, który przykręca się z tyłu; z wentylatorem aparat może pracować w 6.2K/60p przez ponad godzinę bez wyłączania. To sprytne rozwiązanie zaczerpnięte z wyższych modeli Fuji. Podsumowując, X-S20 to potężna maszyna do wideo w małej obudowie – to prawdopodobnie najlepszy wybór w tej grupie dla poważnych filmowców lub osób pracujących hybrydowo. Jak stwierdzono w recenzji PetaPixel, „Fujifilm znacząco podniosło możliwości wideo X-S20… to stał się bardzo mocny aparat hybrydowy… stosunek jakości do ceny jest bardzo wysoki”.

Recenzje ekspertów i użytkowników: Co mówią krytycy

Wszystkie trzy aparaty zebrały pochwały od krytyków, ale także doczekały się kilku ostrych uwag. Przyjrzyjmy się wybranym cytatom i opiniom z renomowanych źródeł oraz doświadczonych użytkowników:
  • Olympus OM-D E-M1 Mark III: Po premierze DPReview określił go jako „nasz ulubiony aparat Micro Four Thirds dla fotografów wykonujących zdjęcia”, dzięki połączeniu szybkości, mobilności i solidności. Szczególnie podkreślano, że mimo zastosowania starszej matrycy, Mark III „nadal potrafi robić doskonałe zdjęcia, nagrywać świetne filmy 4K i oferować znakomitą pracę AF oraz tryb seryjny. Do tego system stabilizacji obrazu jest po prostu nie z tej ziemi!” imaging-resource.com. Rzeczywiście, w recenzjach 5-osiowy IBIS był wielokrotnie wyróżniany jako najlepszy w swojej klasie. Jaron Schneider z PetaPixel był pod wrażeniem trybu wysokiej rozdzielczości z ręki i stabilizacji, pisząc „Trzymałem w ręku obiektyw o ekwiwalencie 840 mm… uzyskując ostre zdjęcia dzięki temu IBIS… to naprawdę znakomite osiągnięcie i dlatego rozumiem, co reprezentuje Olympus.” Zauważył też, że „możesz zobaczyć [aktywację stabilizacji]… i to jest niesamowite”. Jednak ograniczenia starzejącej się matrycy 20 MP były często podnoszone. PetaPixel nie owijał w bawełnę, jeśli chodzi o jakość obrazu przy wysokim ISO: „ISO 3200 daje przeciętny obraz… mnóstwo szumu… w 2020 roku, gdy konkurencja stawia na jakość obrazu… to naprawdę może zaboleć, że uzyskanie dobrych zdjęć nie jest najmocniejszą stroną [E-M1 III].” To w zasadzie odzwierciedla odczucia wielu użytkowników: E-M1 III to techniczne cudo z unikalnymi funkcjami (Pro Capture, Live Composite itd.), ale pod względem jakości obrazu dogania większe matryce. Mimo to dla wielu fotografów (szczególnie przyrody i plenerowych) kompromis jest tego wart. Na forach użytkownicy często komentują, że w praktycznym zastosowaniu (wydruki, udostępnianie online) są bardzo zadowoleni z plików E-M1 III – a zalety (kompaktowość obiektywów, IBIS, niezawodność) przeważają nad wadami matrycy. Krótko mówiąc, eksperci polecają E-M1 Mark III entuzjastom i profesjonalistom, którzy cenią solidną konstrukcję, szybkość i mobilność bardziej niż najnowszą wydajność matrycy. Aparat zdobył Złotą Nagrodę na DPReview i nadal jest wysoko ceniony wśród fanów Micro Four Thirds imaging-resource.com imaging-resource.com.
  • Canon EOS M6 Mark II: Ten aparat został przyjęty jako swego rodzaju ukryty skarb. DPReview przyznał mu ocenę 85% i Złotą Nagrodę, nazywając go „bardzo zdolnym aparatem… ulepszony autofocus i dopracowana ergonomia sprawiają, że to przyjemny i angażujący sprzęt do fotografowania.” W podsumowaniu zauważono, że nie jest liderem w każdej kategorii (autofocus Sony był nieco lepszy, wideo Fuji trochę lepsze itd.), „…ale jest konkurencyjny w każdej dziedzinie… z najwyższą rozdzielczością [APS-C] i doskonałą wydajnością przy wysokim ISO”. To wyważone podejście powtarzało się także w innych recenzjach: M6 II nie dominuje absolutnie w żadnej kategorii specyfikacji, ale jako całość zrobił wrażenie na wielu osobach. Imaging Resource zwrócił uwagę, że „M6 Mark II jest lepszy niż jakikolwiek wcześniejszy aparat APS-C Canona” i że jego nowa matryca 32,5 MP „przewyższa… Sony 24 MP… jeśli chodzi o szczegółowość i wysokie ISO”. Pochwalono także tryb seryjny 14 kl/s i ogólną responsywność (procesor DIGIC 8 sprawia, że aparat działa bardzo szybko – minimalne opóźnienia). Minusem był często wspominany ekosystem obiektywów EF-M jako czynnik ograniczający. Po prostu nie ma zbyt wielu natywnych obiektywów EF-M (szczególnie teleobiektywów lub jasnych profesjonalnych szkieł), ponieważ Canon dość wolno rozbudowywał tę linię. Jednak, jak zauważył DPReview, bardzo pomogły stałki Sigmy firm trzecich, a w razie potrzeby można podpiąć obiektywy Canon EF z lustrzanek. Wielu entuzjastów na forach użytkowników uwielbia M6 II do podróży i codziennego fotografowania – „Zrobiłem upgrade… M6 Mark II to lepszy aparat niż M6 praktycznie pod każdym względem”, napisał jeden z użytkowników, dodając, że tryb zdjęć seryjnych 30 kl/s w RAW „działał bezbłędnie” przy łapaniu ułamków sekundy. Inny użytkownik na Reddicie nazwał go „świetnym małym aparatem… naprawdę bardzo dobrym zarówno do zdjęć, jak i wideo”. Krytyka zwykle dotyczy braku EVF (lub kosztu dodatkowego wizjera), przeciętnej żywotności baterii oraz nadchodzącej przestarzałości mocowania EF-M (więcej o tym w kolejnym rozdziale). Jednak dla tych, którzy go kupili, M6 Mark II ma lojalnych fanów. Często jest opisywany jako „niedoceniany”, a nawet „najbardziej niedoceniany aparat Canona” tamtych czasów – ludzie uwielbiali mieć 32 MP i kolory/autofocus Canona w tak małym korpusie. W istocie, eksperci i użytkownicy postrzegają M6 II jako fantastyczne narzędzie do podróży, fotografii ulicznej i codziennej, oferujące jakość dużej lustrzanki bez jej gabarytów. Trochę ograniczała go strategiczna zmiana Canona na mocowanie RF, ale jako samodzielny aparat zebrał bardzo pozytywne recenzje.
  • Fujifilm X-S20: Ponieważ jest nowszy, opinie o X-S20 pochodzą z perspektywy roku 2023 – i są one w przeważającej mierze pozytywne. Chris Niccolls z PetaPixel podsumował, że „X-S20 stał się bardzo potężnym aparatem hybrydowym… Stosunek jakości do ceny jest bardzo wysoki… prawdziwy aparat do wszystkiego. Jeśli chcesz wszechstronności i przystępnej ceny, nie szukaj dalej.” Szczególnie zauważył, że Fuji udało się przenieść wiele swoich zaawansowanych funkcji do tej półki cenowej. DPReview (w recenzji Richarda Wonga) przyznał mu Srebrną Nagrodę i zauważył, że „robi urocze, wysokiej jakości zdjęcia, solidne wideo 4K i można argumentować, że ma więcej charakteru niż konkurenci.” dpreview.com Wspomniano, że „nie odbiega zbytnio od oryginału” pod względem designu – co w zasadzie było w porządku, ponieważ X-S10 już był ceniony za ergonomię. Fstoppers podsumował to w tytule jako „Mały, ale potężny… kompletny zestaw dla entuzjastów, hobbystów, vlogerów, twórców treści i wszystkich powyższych”. To oddaje konsensus: X-S20 to najbardziej wszechstronny aparat w swojej klasie. Ulepszony czas pracy na baterii i autofokus od razu zebrały pochwały od niemal wszystkich recenzentów (ponieważ były to dwie słabości X-S10). Na przykład jeden z recenzentów zauważył, że „Czas pracy na baterii praktycznie się podwoił… CIPA 750, a ja osiągnąłem znacznie więcej”, oraz „nowy procesor… wykrywanie i śledzenie autofokusa znacznie się poprawiły”. Eksperci od wideo również chwalili X-S20 – dodanie 10-bitowego, 6K open-gate i log w korpusie ze średniej półki to duża sprawa. Było kilka uwag krytycznych: przeniesiona rozdzielczość EVF 2,36M jest już nieco przestarzała, a niektórzy ubolewają, że nie jest uszczelniony przed warunkami atmosferycznymi. Ponadto, mimo że aparat oferuje mnóstwo funkcji, musi mierzyć się z silną konkurencją ze strony nowych modeli Sony (jak a6700) w zakresie autofokusa oraz Canon/Nikon pod względem wydajności matrycy (niektórzy chcieliby zobaczyć matrycę o niższej liczbie megapikseli typu stacked w małym korpusie do sportów ekstremalnych). Jednak są to drobne zastrzeżenia, biorąc pod uwagę cenę. Faktyczni użytkownicy, którzy kupili X-S20, są bardzo pozytywnie nastawieni, często mówiąc, że to „najlepszy aparat poniżej 1500 dolarów dla hybrydowych fotografów”. Wielu przyciągnęła nauka o kolorze Fuji i symulacje filmów, które nadal są dużym atutem – tryby kreatywne (np. Nostalgic Neg, profil Eterna cinema) dają unikalne efekty prosto z aparatu, które recenzenci często prezentują w próbkach. Podsumowując, eksperci uważają X-S20 za bardzo mocnego gracza na rynku średniej klasy – idealny dla tych, którzy chcą jednego aparatu, który robi wszystko dobrze. Może nie ma największej matrycy ani najwyższej rozdzielczości, ale jako całość zebrał entuzjastyczne recenzje.

Ceny i dostępność (rynki globalne)

Pomimo różnicy wieku, wszystkie trzy aparaty są dostępne na rynku w 2025 roku, choć ich status się różni:

  • Olympus/OM System E-M1 Mark III: Początkowo wprowadzony na rynek w 2020 roku w cenie 1 799 USD (korpus), E-M1 III jest obecnie dostępny w niższych cenach. W USA często widnieje w ofertach za około 1 499 USD (sam korpus) na pozostałych stanach magazynowych, a czasem w promocji bliżej 1 299 USD. Jednak wraz z przejściem na OM System (patrz następna sekcja), zupełnie nowe egzemplarze stają się coraz rzadsze. Jest szeroko dostępny na rynku wtórnym; dobra cena za używany egzemplarz w doskonałym stanie to około 750–900 USD za korpus. W Europie ostatnia znana cena detaliczna E-M1 Mark III wynosiła około 1 299–1 499 €, ale wielu sprzedawców oferuje już tylko następcę (OM-1). W Wielkiej Brytanii na początku kosztował około 1 599 £, a obecnie można go znaleźć w promocji za około 1 150 £, jeśli są jeszcze dostępne sztuki. Ze względu na silną pozycję Olympusa na rynku, rynek wtórny jest bardzo aktywny – E-M1 III w świetnym stanie można kupić za około 800 £. Dostępność: Oficjalnie OM Digital Solutions (nowy właściciel działu obrazowania Olympusa) nadal wymienia E-M1 Mark III w linii „OM-D”, ale w praktyce został on zastąpiony przez nowsze modele OM System. Wielu dużych sprzedawców przeniosło już swoją uwagę, więc jeśli chcesz nowy E-M1 III, warto się pospieszyć. Obiektywy do systemu Micro Four Thirds są nadal szeroko dostępne, a zarówno OM System, jak i Panasonic kontynuują wsparcie.
  • Canon EOS M6 Mark II: Ten model zadebiutował w cenie 849 USD (korpus) i 1 099 USD w zestawie z obiektywem 15-45 mm i EVF lub 1 349 USD z 18-150 mm + EVF. Obecnie M6 II jest oficjalnie wycofany z produkcji (w ramach wycofywania przez Canona serii EOS M, szczegóły poniżej). W USA coraz trudniej znaleźć zupełnie nowy egzemplarz; niektóre sklepy mogą mieć jeszcze resztki magazynowe lub zestawy – czasem pojawia się nowy za około 799 USD (korpus). Najprawdopodobniej znajdziesz go na rynku wtórnym, gdzie zaskakująco dobrze trzyma wartość: nawet używane korpusy sprzedają się za około 600–700 USD (ze względu na rzadkość i popyt wśród fanów). W Europie M6 II kosztował ~900 € za sam korpus. Teraz, po wycofaniu, nowe egzemplarze są rzadkością. W Wielkiej Brytanii można jeszcze znaleźć zestaw w przedziale 700–800 £, jeśli sprzedawca wyprzedaje zapasy. Dostępność: Pod koniec 2023 roku Canon Japonia oficjalnie ogłosił wycofanie wszystkich modeli EOS M. Oznacza to, że M6 Mark II nie jest już produkowany. Niemniej jednak, wiele egzemplarzy krąży na rynku wtórnym. Obiektywy EF-M również są wycofane z produkcji, ale nadal dostępne (wielu właścicieli sprzedaje je, przechodząc na system RF). Jeśli decydujesz się teraz na M6 II, pamiętaj, że inwestujesz w system schodzący z rynku – możesz być zmuszony korzystać z adapterów (do obiektywów EF DSLR) lub zdobyć pozostałe obiektywy EF-M, póki są dostępne. Z drugiej strony: mogą pojawić się okazje na sprzęt EF-M z wyprzedaży lub od właścicieli zmieniających system.
  • Fujifilm X-S20: X-S20 to aktualny model, który zadebiutował w połowie 2023 roku. Jego cena katalogowa to $1,299 USD (korpus) petapixel.com. Popularne zestawy obejmują połączenie z XF 18-55mm f/2.8-4 ($1,699 za zestaw) lub XC 15-45mm power zoom ($1,399 za zestaw). W Wielkiej Brytanii cena początkowa wynosiła £1,249 (korpus), a w Europie około €1,299-€1,349. Ze względu na popularność, cena nie spadła znacząco – ewentualnie rabaty $50-100 podczas świąt. Jest szeroko dostępny w dużych sklepach (B&H, Adorama, WEX itd.). Warto zauważyć, że popyt był tak duży, że Fujifilm musiał tymczasowo wstrzymać nowe zamówienia w Japonii, aby nadgonić produkcję petapixel.com – co świadczy o tym, jak bardzo był pożądany w momencie premiery. Do 2025 roku podaż się ustabilizowała. Dostępność: X-S20 jest szeroko dostępny na całym świecie. Ekosystem obiektywów z mocowaniem X firmy Fuji jest jednym z najmocniejszych, z obiektywami w każdym przedziale cenowym zarówno od Fujifilm, jak i firm trzecich (Sigma, Tamron itd. również produkują obiektywy z mocowaniem X). Zatem zdobycie szkła do X-S20 nie stanowi problemu. Można się spodziewać, że X-S20 pozostanie w ofercie Fuji przez co najmniej kilka kolejnych lat, a aktualizacje oprogramowania mogą go jeszcze ulepszyć (Fuji ma dobrą reputację w zakresie dodawania funkcji przez firmware).

Podsumowując, pod względem budżetowym: jeśli szukasz najtańszej opcji, używany E-M1 Mark III może kosztować poniżej $800, podczas gdy używane M6 II utrzymują się w okolicach $650. X-S20 jest najdroższy (bo nowy), około $1,299. Ale warto rozważyć koszt całego systemu: obiektywy Micro Four Thirds (Olympus/Panasonic) często można znaleźć taniej (i są mniejsze) niż odpowiedniki dla APS-C. Obiektywy Canon EF-M, choć wybór jest ograniczony, są w rozsądnych cenach (22mm f/2 pancake to poniżej $250 nowy, 11-22mm IS około $400). Obiektywy Fujifilm X-mount obejmują ogromny zakres – niektóre bardzo przystępne cenowo (linia XC, stałki Viltrox), niektóre dość drogie (zoomy z czerwoną odznaką). W zależności od potrzeb, każdy system można zbudować budżetowo lub łatwo ulec pokusie zakupu wielu obiektywów!

Aktualności, aktualizacje i plotki o następcach

Technologia idzie naprzód i ważne jest, aby wiedzieć, jak te modele wpisują się w zmieniający się krajobraz aparatów w 2025 roku. Oto najnowsze wiadomości i wiarygodne plotki dla każdego z nich:

  • Olympus/OM System OM-D E-M1 Mark III: Od 2021 roku dział aparatów Olympus przeszedł restrukturyzację pod marką OM Digital Solutions i nazwą „OM System”. W praktyce OM System OM-1 (wydany w 2022 roku) stał się faktycznym następcą E-M1 Mark III. Przedstawiciele OM Digital stwierdzili wręcz, że OM-1 ma zastąpić E-M1 III w ofercie (a nie starszy E-M1X). OM-1 wprowadził nową, warstwową matrycę i jeszcze lepszą wydajność, a niedawno, w 2024 roku, pojawił się OM-1 Mark II z dalszymi ulepszeniami. Tymczasem E-M1 Mark III pozostaje w sprzedaży jako tańsza opcja, dopóki nie wyczerpią się zapasy. Nie jest spodziewany żaden „E-M1 Mark IV” – OM System odszedł od starego nazewnictwa. Według wywiadu z OM Digital, potwierdzili oni, że linia średnia/wysoka będzie się składać tylko z serii OM-1 i OM-5 w przyszłości („brak następcy E-M1III”). Tak więc fani serii OM-D powinni patrzeć na OM-1 lub nowy OM-3 (model średniej klasy wprowadzony w 2024 roku) na przyszłość – E-M1 III to ostatni model tej linii pod marką Olympus. Jeśli chodzi o plotki, obserwatorzy Micro Four Thirds spodziewają się, że OM Digital może wprowadzić OM-5 Mark III lub być może OM-3X (skierowany do sportu) w nadchodzących latach, ale nie potwierdzono niczego konkretnego na temat bezpośredniego następcy E-M1 III. Dobra wiadomość: system ma się dobrze – pojawiają się nowe obiektywy OM System, a aktualizacje oprogramowania (sam E-M1 III otrzymał kilka drobnych poprawek firmware, jak lepsze wsparcie dla obiektywów). W aktualnych wiadomościach, OM Digital w 2025 roku świętuje mocną sprzedaż serii OM-1 i nawet zasugerował, że aparat klasy E-M1X jest „rozważany” na przyszłość. Ale jeśli chodzi o Mark III, to już dojrzały produkt. Olympus wypuścił dużą aktualizację oprogramowania pod koniec 2020 roku, która wprowadziła AF z wykrywaniem ptaków, co w dużej mierze zamknęło listę jego funkcji. Podsumowanie: E-M1 Mark III jest już na etapie produktu „legacy” – wciąż świetny aparat, ale zastąpiony przez OM-1. Jeśli kupisz go teraz, wiedz, że to w zasadzie technologia z 2020 roku. Plusem jest to, że można go teraz dostać taniej, a pozostaje niezawodnym narzędziem bez ryzyka szybkiego wycofania (system MFT nadal jest wspierany).
  • Canon EOS M6 Mark II (i seria EOS M): To opowieść o końcu pewnej ery. W październiku 2023 roku Canon oficjalnie wycofał z produkcji serię EOS M oraz wszystkie modele aparatów z mocowaniem EF-M. M6 Mark II, jako flagowy model tej linii, był więc ostatnim tego typu aparatem. Cała uwaga Canona przeniosła się na bezlusterkowy system z mocowaniem RF – w tym obiektywy RF-S dla matryc APS-C. W praktyce Canon EOS R7, R10, R50, R100 (oraz wszelkie przyszłe korpusy APS-C z mocowaniem RF) są duchowymi i oficjalnymi następcami linii EOS M. Był to ruch szeroko przewidywany, ponieważ Canon nie zapowiedział żadnych nowych aparatów M po M6 II, a zamiast tego wypuścił kilka korpusów APS-C RF w latach 2022-2023. Ostatecznym potwierdzeniem było oznaczenie wszystkich aparatów M jako „wycofane” na stronie Canon Japan. Co to oznacza dla posiadaczy M6 Mark II? W praktyce aparat będzie działał tak jak dotychczas. Nie pojawi się jednak „Mark III” ani nowe obiektywy EF-M. Jeśli chcesz pozostać w systemie Canona i rozważyć upgrade, musisz patrzeć na system RF (najprawdopodobniej EOS R7 lub jego przyszłe wersje jako upgrade APS-C). Z drugiej strony, sprzęt EF-M jest już dość dojrzały – jest przyzwoity wybór obiektywów i wiele adapterów do używania szkieł EF. Canon zadeklarował też serwisowanie i wsparcie produktów EOS M przez kilka lat. Warto też zauważyć, że mimo wycofania, M6 II jest nadal ceniony przez użytkowników – wielu preferuje jego superkompaktową formę, której nawet nowe korpusy RF-S (jak R10 czy R50) nie do końca powielają. Artykuł DigitalCameraWorld z 2024 roku ubolewał, że „Canon oficjalnie wycofał serię EOS M… nie spodziewaj się jej powrotu”, zauważając, że Canon nie ma już w ofercie tak naprawdę kieszonkowych aparatów z wymienną optyką. Jeśli chodzi o aktualności, od końca 2020 roku nie pojawiło się żadne nowe oprogramowanie ani aktualizacje do M6 II. W pewnym momencie w środowisku fotograficznym krążyły plotki o możliwym „EOS M7” (wyższy model EOS M) w 2020 roku, ale nigdy się to nie zmaterializowało i dziś nie ma to już znaczenia. Podsumowanie: M6 Mark II to wycofany model w wycofanym systemie – nie ma bezpośredniego następcy, a cała energia Canona skupia się na systemie RF. To wciąż świetny aparat, ale kupując go, trzeba mieć świadomość, że to koniec tej linii. Jeśli go kochasz, zaopatrz się teraz w kilka obiektywów EF-M lub adapter EF. W przeciwnym razie rozważ modele R50/R10 (jako bardziej podstawowy upgrade) lub R7 (jako wyższy model APS-C z wbudowanym EVF) jako kolejny krok w ekosystemie Canona.
  • Fujifilm X-S20: Będąc stosunkowo nowym modelem, X-S20 jest mocno osadzony w aktualnej ofercie Fuji. Następca nie jest jeszcze na horyzoncie – Fuji zazwyczaj odświeża modele ze średniej półki co 2-3 lata. Tak więc „X-S30” lub podobny model nie byłby spodziewany wcześniej niż w 2025-2026, a do początku 2025 roku pojawiły się żadne wiarygodne plotki na ten temat. Sam X-S20 otrzymał aktualizacje oprogramowania układowego usuwające drobne błędy, a Fuji ogłosiło pod koniec 2023 roku planowane ulepszenia firmware’u (np. poprawiona kompatybilność z obiektywami, być może nowe symulacje filmów w przyszłości). Ciekawostka: X-S20 (wraz z bardzo popularnym X-T5) sprzedawał się tak dobrze, że Fuji musiało tymczasowo wstrzymać nowe zamówienia w Japonii w połowie 2023 roku – to dowód na jego popularność, ale problem został rozwiązany, gdy produkcja nadrobiła zaległości. Fuji wypuściło też zewnętrzny wentylator chłodzący do X-S20, który początkowo był trudno dostępny, ale teraz jest już dostępny – to znak, że Fuji spodziewa się, iż niektórzy użytkownicy będą wykorzystywać możliwości wideo tego aparatu do granic. Jeśli chodzi o modele konkurencyjne i miejsce X-S20: W połowie/późnym 2023 roku Sony wypuściło A6700 (26MP bezlusterkowiec APS-C z autofokusem AI i 4K60), który jest bezpośrednim konkurentem. Fujifilm wydaje się gotowe odpowiadać na przyszłą konkurencję w średnim segmencie raczej ulepszeniami firmware’u niż natychmiastowym nowym sprzętem. Jeśli chodzi o plotki, społeczność Fuji bardziej ekscytuje się innymi nadchodzącymi modelami (jak X-Pro4 czy następca X100V) – nic konkretnego o linii X-S20. Najprawdopodobniej Fuji pozwoli X-S20 cieszyć się długim cyklem życia. Jeśli już, właściciel X-S20 może liczyć na „spływające” aktualizacje firmware’u z wyższych modeli. Na przykład, jeśli Fuji doda funkcje do X-H2 przez firmware, czasem te optymalizacje trafiają do niższych modeli, jeśli pozwala na to sprzęt. Podsumowując: żaden nowy aparat z serii X-S nie jest potwierdzony ani mocno plotkowany, więc X-S20 powinien pozostać głównym wyborem hybrydowym średniej klasy w ofercie Fuji przez jakiś czas.

Ostateczny werdykt i rekomendacje

Każdy z tych aparatów jest znakomity na swój sposób, ale są skierowane do nieco innych użytkowników. Oto nasze spojrzenie na to, który aparat może być „najlepszy” w zależności od tego, kim jesteś:

  • Dla vlogerów i YouTuberów: Fujifilm X-S20 to bez wątpienia najlepszy wybór. Jego w pełni odchylany ekran, doskonałe parametry wideo (4K60, 10-bit, nawet dedykowany tryb Vlog z autofokusem do prezentacji produktów) oraz wiodąca w klasie żywotność baterii odpowiadają dokładnie na potrzeby twórców treści w ruchu. Możesz nagrać wysokiej jakości ujęcie „gadającej głowy” w 6.2K, odchylić ekran do kadrowania selfie, użyć wewnętrznego F-Log2 lub symulacji filmów dla unikalnego wyglądu i nie martwić się, że bateria padnie w trakcie nagrania. Wbudowana stabilizacja IBIS i opcjonalna cyfrowa stabilizacja sprawiają, że vlogowanie z ręki jest płynne (choć przy szybkim chodzie nadal przyda się gimbal dla perfekcji). Dodatkowo, gama obiektywów Fuji obejmuje świetne opcje do vlogowania – jak kompaktowy XF 10-24mm lub 18-55mm. Canon M6 Mark II to przyzwoity wybór dla okazjonalnych vlogerów – jego Dual Pixel AF niezawodnie utrzyma ostrość na Tobie, a odchylany do góry ekran jest przydatny. Jest bardzo mały i lekki, więc łatwo trzymać go na wyciągniętej ręce. Jednak brak IBIS oznacza, że warto użyć stabilizowanego obiektywu lub statywu, a możliwości wideo są bardziej ograniczone (maksymalnie 4K30, 8-bit itd.). Mimo to, do prostych, wysokiej jakości klipów w full HD/4K, M6 II daje zadowalające efekty bez zbędnych komplikacji, a kolory skóry od Canona są bardzo korzystne. Olympus E-M1 Mark III byłby naszym trzecim wyborem do vlogowania – ma świetną stabilizację (możesz z nim praktycznie „biegać i nagrywać” i nadal uzyskasz stabilny obraz), a odchylany ekran i wejście na mikrofon są przyjazne vlogerom. Jego C4K 24p może też nadać bardziej filmowy wygląd. Jednak autofokus w trybie wideo nie jest tak niezawodny przy śledzeniu twarzy w ruchu, a aparat jest cięższy do trzymania podczas dłuższych nagrań do kamery. Dodatkowo, starszy kodek oznacza większe pliki przy porównywalnej jakości. Podsumowując: X-S20 jeśli poważnie myślisz o vlogowaniu lub potrzebujesz najlepszego wideo, M6 II jeśli jesteś bardziej okazjonalnym twórcą i cenisz łatwość Canona, E-M1 III tylko jeśli stabilizacja lub inne zalety MFT są dla Ciebie ważniejsze niż najnowszy autofokus wideo.
  • Do fotografii podróżniczej i ulicznej: Olympus E-M1 Mark III wyróżnia się tutaj z kilku powodów: jest niezwykle wytrzymały i uszczelniony, więc bez problemu poradzi sobie w zakurzonych pustyniach czy deszczowych miastach. Obiektywy Micro Four Thirds są najbardziej kompaktowe – możesz zabrać ze sobą malutki 17mm f/1.8, 45mm f/1.8 i może zoom 12-40mm, co pozwoli Ci pokryć szeroki zakres ogniskowych w małej torbie. Współczynnik crop 2× to tak naprawdę zaleta przy fotografowaniu dzikiej przyrody lub odległych obiektów podczas podróży (obiektyw 150mm daje ekwiwalent 300mm w bardzo poręcznej formie). A jeśli znajdziesz się w zachwycającej lokalizacji o zmierzchu, stabilizacja E-M1 III pozwoli Ci uchwycić ostre zdjęcia przy słabym świetle bez statywu. Dodatkowo, funkcje Live Composite i LiveTime są uwielbiane przez fotografów nocnych (np. ślady gwiazd, świetlne smugi miasta itp.). Fujifilm X-S20 to bardzo bliski drugi wybór do podróży. Jest tylko nieco większy, ale wciąż bardzo kompaktowy, a jakość obrazu jest lepsza w trudnych warunkach oświetleniowych (wyższa czułość ISO). Symulacje filmów sprawiają, że zdjęcia uliczne wyglądają świetnie prosto z aparatu, co docenią podróżnicy chcący dzielić się zdjęciami na bieżąco. Żywotność baterii to ogromny plus – na weekendowy wyjazd możesz nawet nie potrzebować ładowarki. Nie jest uszczelniony, więc wymaga nieco więcej ostrożności (lub można go połączyć z jednym z uszczelnionych obiektywów Fuji, by to zniwelować). Ale jego wszechstronność – jednego dnia nagrywasz krajobrazy w 6K, następnego robisz uliczne kadry z symulacją klasycznego filmu chrome – jest fantastyczna dla kreatywnego podróżnika. Canon M6 Mark II to także dobry aparat podróżniczy pod względem kompaktowości i rozdzielczości – jest najmniejszy z całej trójki i praktycznie mieści się w kieszeni z obiektywem typu pancake. Świetnie sprawdza się w fotografii ulicznej, bo jest dyskretny (szczególnie w czarnej wersji wygląda jak mały kompakt). 32MP pozwalają na kadrowanie odległych detali sceny. Minusem jest żywotność baterii – na dłuższy dzień trzeba mieć zapasowe, a brak wizjera elektronicznego może być uciążliwy w jasnym słońcu (można podłączyć EVF-DC2, ale to zwiększa rozmiar). Jeśli potrzebujesz szerokiego zakresu ogniskowych w podróży, wybór obiektywów EF-M jest ograniczony – choć EF-M 18-150mm to wygodny zoom podróżny obejmujący duży zakres w jednym obiektywie. Podsumowując: jeśli priorytetem są uszczelnienie i zasięg tele (np. safari, trekking), wybierz Olympusa. Jeśli chcesz aparat do wszystkiego – vlogowania i fotografii podróżniczej – wybierz Fuji. Jeśli kluczowe są ultra-kompaktowe rozmiary i wysoka rozdzielczość (city breaki, ulica), Canon to dobry wybór, jeśli akceptujesz ograniczenia systemu.
  • Dla hobbystów i codziennej fotografii: Wszystkie trzy są tak naprawdę skierowane do entuzjastów fotografii, więc wszystko zależy od Twojego stylu. Fujifilm X-S20 oferuje frajdę dzięki retro trybom filmowym Fuji i jest solidnym wyborem dla kogoś, kto traktuje fotografię jako kreatywne hobby. Pliki JPEG wyglądają świetnie bez edycji, co inspiruje do eksperymentowania. Masz też pole do rozwoju – możesz spróbować wszystkiego (portrety, sport, makro, wideo), a X-S20 sobie z tym poradzi. Canon M6 Mark II spodoba się hobbystom, którzy być może już mają sprzęt Canona lub po prostu cenią sobie prostotę fotografowania. To typowy aparat „wyjmij i rób zdjęcia” – kolory prosto z aparatu i niezawodny pomiar światła Canona sprawiają, że możesz mu zaufać w trybie auto lub użyć kreatywnych filtrów z menu Canona do codziennych ujęć. Jego kompaktowość zachęca, by mieć go zawsze przy sobie, co świetnie sprawdza się przy rodzinie, zwierzętach, wydarzeniach – najlepszy aparat to ten, który masz przy sobie. Olympus E-M1 Mark III może przypaść do gustu bardziej technicznie zaawansowanym hobbystom – osobom, które lubią proces ustawiania kadru i eksplorowania zaawansowanych funkcji. Ma niezliczone opcje personalizacji, więc miłośnik technologii może dowolnie przypisywać funkcje do przycisków, tworzyć własne tryby fotografowania itd. Samo fotografowanie – szybkie serie 60 kl./s, Pro Capture, który buforuje zdjęcia zanim całkowicie naciśniesz spust migawki – może być naprawdę fajne, jeśli np. próbujesz uchwycić błyskawicę lub idealny moment startu ptaka. Do codziennych rodzinnych zdjęć E-M1 III może być jednak zbyt skomplikowany (i ciężki), podczas gdy M6 II lub X-S20 będą prostsze i bardziej spontaniczne. Podsumowując, hobbyści nastawieni artystycznie mogą pokochać klimat Fuji, ci, którzy cenią łatwość i uniwersalność, mogą wybrać Canona, a miłośnicy sprzętu lub przygód na świeżym powietrzu – Olympusa.
  • Dla półprofesjonalistów i zaawansowanych entuzjastów: Przez półprofesjonalistę rozumiemy osobę wykonującą płatne sesje lub bardzo wymagającą fotografię (sport, śluby itp.), ale być może z ograniczonym budżetem. Tutaj Olympus E-M1 Mark III ma kilka wyraźnych zalet: jakość wykonania i podwójne sloty na karty (dla backupu) są bardzo ważne w pracy profesjonalnej. To także jedyny aparat, do którego można podłączyć grip bateryjny, wydłużający czas pracy (przydatne na eventach lub w sporcie, dla lepszego chwytu w pionie i większej mocy). Jego niezawodność w trudnych warunkach jest potwierdzona – wielu profesjonalnych fotografów przyrody i przygody używało korpusów serii E-M1 w ekstremalnych sytuacjach. Ekosystem obiektywów MFT obejmuje też bardzo jasne teleobiektywy (300mm f/4, 150-400mm f/4.5 z wbudowanym telekonwerterem itd.), które nie mają bezpośrednich odpowiedników pod względem rozmiaru/wagi w APS-C – dlatego wielu fotografów ptaków wciąż kocha Olympusa; można uzyskać ekwiwalent ogniskowej 600mm-800mm w zestawie, który można trzymać w ręku. Jeśli fotografujesz sport, 18 kl./s z ciągłym AF lub 60 kl./s Pro Capture w E-M1 III mogą być nieocenione (np. uchwycenie dokładnego momentu przekroczenia mety przez biegacza). Wady w zastosowaniach profesjonalnych: maksymalna jakość obrazu jest niższa, więc do dużych wydruków lub przy wysokich wymaganiach klientów pliki nie są tak plastyczne jak z pełnej klatki (ale to już poza tym porównaniem). Fujifilm X-S20 może służyć półprofesjonalistom w niektórych dziedzinach – zwłaszcza przy tworzeniu treści wideo, na ślubach (może jako drugi korpus) lub jako lekki aparat dokumentalny. Jakość obrazu przewyższy Olympusa w słabym świetle, co może być ważne dla fotografów eventowych (wnętrza, noc). Jednak brak podwójnego slotu na karty i przeciętna rozdzielczość EVF czynią go bardziej ryzykownym jako główny aparat na niepowtarzalne momenty (np. nie chciałbyś stracić wszystkich zdjęć ślubnych przez uszkodzenie karty). Półprofesjonaliści mogą go jednak bardzo skutecznie używać do takich rzeczy jak filmy z nieruchomości, wywiady korporacyjne (10-bitowe wideo i wyjście RAW to tu ogromna zaleta) lub jako profesjonalny aparat podróżny do filmów/stillów w stylu NatGeo w jednym. Canon M6 Mark II najmniej nadaje się do tradycyjnej pracy „pro”, głównie ze względu na ograniczenia ergonomiczne i systemowe – brak wbudowanego EVF, brak podwójnego slotu, ograniczona bateria i system EF-M wycofany (brak wsparcia w przyszłości). Półprofesjonalista, który kocha Canona, już przeszedłby na system EOS R. Mimo to M6 II może być świetnym drugim korpusem dla użytkownika Canona – np. fotograf ślubny może schować M6 II z 22mm do torby na ujęcia z zaskoczenia lub inną perspektywę, a potem łatwo zintegrować zdjęcia z plikami z pełnej klatki Canona (spójna kolorystyka). Dla zaawansowanych entuzjastów (nie zarabiają, ale są bardzo poważni) każdy z tych trzech może się sprawdzić w zależności od zainteresowań. Na przykład, entuzjasta przyrody z ograniczonym budżetem – Olympus jest idealny. Filmowiec lub hybrydowy twórca – wygrywa Fuji. Hobbysta krajobrazowy nastawiony na wysoką rozdzielczość – trudny wybór, może Canon dla samej rozdzielczości lub Olympus dla trybu wysokiej rozdzielczości (przy użyciu statywu), który może dać 50MP z ręki lub 80MP ze statywu.

Ostateczne rekomendacje:

  • Olympus OM-D E-M1 Mark III – Wybierz ten model, jeśli potrzebujesz solidnego, gotowego do akcji aparatu. Idealny do fotografii przyrodniczej, sportowej, krajobrazów plenerowych oraz sytuacji, w których liczy się mobilność i uszczelnienie, a nie najwyższa jakość obrazu. To także świetny wybór dla fotografów korzystających z systemu Micro Four Thirds lub chcących mieć dostęp do unikalnych funkcji Olympusa (Live Composite itp.). Pamiętaj o ograniczeniach matrycy w słabym świetle – jeśli często fotografujesz powyżej ISO 3200 i zależy Ci na bardzo czystych plikach, rozważ inne opcje lub model OM-1. Jednak w świetle dziennym i przy kontrolowanym oświetleniu E-M1 III daje piękne rezultaty i potrafi uchwycić momenty, które inne aparaty by przegapiły, dzięki swojej szybkości i stabilizacji IBIS.
  • Canon EOS M6 Mark II – To aparat dla podróżników, fotografów ulicznych lub fanów Canona, którzy chcą najwyższej rozdzielczości w najmniejszym rozmiarze. Jeśli cenisz kompaktowy zestaw i planujesz fotografować głównie w dobrym świetle (lub z lampą błyskową), M6 II to czysta przyjemność. Jego zdjęcia mają dużo szczegółów do kadrowania, a obsługa przypomina zwinnego młodszego brata lustrzanek Canona, z zaletą Dual Pixel AF. To także dobry wybór, jeśli masz już obiektywy Canon EF – adapter działa bardzo dobrze, pozwalając M6 II pełnić rolę mini-lustrzanki (wielu użytkowników podłącza nawet duże EF 70-200 lub 100-400 do fotografii przyrodniczej – trochę to nieproporcjonalne, ale crop i rozdzielczość dają świetny zasięg). Główna wada to przyszłe wsparcie: system EF-M został wycofany, więc inwestuj w niego tylko, jeśli akceptujesz brak nowych obiektywów i korpusów. Jako samodzielne narzędzie jest świetny, ale to ślepa uliczka, jeśli chodzi o rozbudowę.
  • Fujifilm X-S20 – X-S20 to nasz wybór jako najlepszy uniwersalny aparat i najlepszy stosunek jakości do ceny z tej trójki (szczególnie dla osób łączących fotografię i wideo). Jeśli robisz trochę wszystkiego – zdjęcia, filmy, vlogi, akcję, portrety – i chcesz aparat, który sprawdzi się we wszystkim bez większych kompromisów, X-S20 trudno przebić. Fujifilm aktywnie rozwija i wspiera swój system X, więc kupujesz sprzęt w tętniącym życiem ekosystemie. Do tego dostajesz piękne kolory Fuji i symulacje filmów, które inspirują do kreatywności. Jedynymi realnymi minusami X-S20 (brak uszczelnienia, pojedynczy slot na kartę) są kwestie, które dla większości entuzjastów nie będą problemem. Dla każdego, kto zaczyna od zera lub chce wymienić starszy aparat ze średniej półki, X-S20 *„jest najlepszym aparatem poniżej 1500 dolarów” i rzeczywiście, wielu recenzentów uznało go za jeden z najlepszych aparatów średniej klasy na rynku w latach 2023/2024.

Podsumowując, nie można źle wybrać z żadnym z tych aparatów – wszystkie są bardzo dobre. „Zwycięzca” zależy od Twoich potrzeb: Olympus E-M1 Mark III to profesjonalna moc w małej obudowie, idealna do szybkości i wytrzymałości, Canon M6 Mark II to kompaktowy aparat o wysokiej rozdzielczości, idealny w podróży i na co dzień, a Fujifilm X-S20 to nowoczesny, wszechstronny mistrz dla twórców treści foto-wideo. Każdy ma swój charakter: Olympus daje pewność w trudnych warunkach, Canon sprawia, że fotografia jest prosta i przyjemna, Fuji pobudza kreatywność filmowym dziedzictwem. Zastanów się, co fotografujesz najczęściej i jakie funkcje są dla Ciebie najważniejsze – to wskaże Ci aparat, który najlepiej posłuży w Twojej fotograficznej podróży. Udanych zdjęć!

Źródła: oficjalne specyfikacje i komunikaty prasowe Olympus, Canon i Fujifilm; recenzje DPReview, PetaPixel, Imaging Resource i Fstoppers imaging-resource.com; opinie użytkowników z forów i Reddita na temat doświadczeń z codziennego użytkowania.

DSLR vs MIRRORLESS. Know THIS before you switch!

Tags: , ,