- Rewolucja dronów na polu bitwy: Wojna na Ukrainie stała się poligonem doświadczalnym dla bezzałogowych działań wojennych, a miliony małych dronów są wykorzystywane zarówno przez Rosję, jak i Ukrainę do rozpoznania i ataków. Ten paradygmat „roju dronów” oznacza dramatyczną zmianę w porównaniu z wcześniejszymi konfliktami, w których dominowało kilka drogich dronów.
- USA nadrabiają zaległości: Amerykańscy urzędnicy obrony przyznają, że armia USA została zaskoczona skalą wojny dronowej na Ukrainie. Większość amerykańskich żołnierzy nie ma przeszkolenia w walce z użyciem lub przeciwko systemom bezzałogowym, a Pentagon przez dekady koncentrował się na dużych, zaawansowanych dronach. Teraz USA ścigają się, by się dostosować, uruchamiając ekspresowe programy szkolenia żołnierzy z obsługi quadkopterów i masowej produkcji tanich dronów.
- Rosyjskie drony niszczą Ukrainę i testują NATO: Rosja agresywnie wykorzystuje drony – w tym irańskie Shahed/Geran-2 drony kamikadze – do bombardowania ukraińskich miast i infrastruktury, powodując masowe przerwy w dostawie prądu i zniszczenia. Rosyjskie drony wlatywały nawet w przestrzeń powietrzną NATO; tuzin rosyjskich dronów wleciał ostatnio do Polski podczas ataku, co skłoniło UE do planów stworzenia „ściany dronów” chroniącej Europę Wschodnią.
- Niebezpieczne spotkania w powietrzu: USA prowadzą loty dronów rozpoznawczych wokół konfliktu, co prowadzi do napiętych spotkań z siłami rosyjskimi. W marcu 2023 rosyjski myśliwiec Su-27 zderzył się z amerykańskim dronem MQ-9 Reaper nad Morzem Czarnym – to pierwsza bezpośrednia konfrontacja USA-Rosja w tej wojnie. Waszyngton potępił ten ruch jako lekkomyślny, podczas gdy Moskwa ostrzegła USA przed operacjami w pobliżu Krymu. Incydent podkreślił ryzyko eskalacji, gdy drony rozszerzają pole walki.
- Ukraińska potęga dronowa i globalny wpływ: Ukraina wyrosła na zaskakującą potęgę dronową, improwizując i produkując drony na niespotykaną skalę (szacunkowo 4 miliony sztuk tylko w 2025 roku). Najwyżsi ukraińscy urzędnicy teraz informują NATO o taktykach dronowych, a nawet zaproponowali wspólną produkcję 10 milionów dronów z USA w ciągu pięciu lat. Wnioski z konfliktu przekształcają strategię NATO i napędzają globalny wyścig – od Europy po Azję – o pozyskanie tańszych systemów bezzałogowych i obrony antydronowej.
Drony w centrum uwagi w wojnie na Ukrainie
Bezzałogowe statki powietrzne – drony – stały się kluczowe dla konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, redefiniując sposób prowadzenia wojen. To, co zaczęło się w 2022 roku od improwizowanego użycia dronów hobbystycznych do naprowadzania artylerii, przerodziło się w pełnoskalową „wojnę dronową”. Zarówno Rosja, jak i Ukraina wykorzystują obecnie ogromne floty dronów na froncie – od małych quadkopterów po amunicję krążącą (samobójcze drony atakujące). Analitycy zauważają, że ta wojna opiera się „nie na kilku elitarnych systemach, lecz na milionach małych, tanich i jednorazowych dronów używanych przez żołnierzy na froncie”. Drony te prowadzą rozpoznanie, naprowadzają ogień artylerii i atakują cele bezpośrednio – nawet taranując czołgi czy okopy.
Tak masowe użycie dronów jest bezprecedensowe. Według niektórych szacunków Rosja wykorzystała w konflikcie do 4 milionów BSP, a Ukraina około 1,5 miliona w ciągu jednego roku. „To są liczby jak przy pociskach artyleryjskich” – zauważył jeden z ekspertów, podkreślając, że drony są zużywane w tempie porównywalnym do amunicji. Rzeczywiście, w niektórych przypadkach drony zaczęły zastępować artylerię, gdy brakuje pocisków. Obie strony szybko się adaptują, skracając cykle innowacji z lat do zaledwie tygodni, modyfikując drony i środki przeciwdziałania w czasie rzeczywistym.
Co istotne, ten boom dronowy jest zjawiskiem oddolnym równie mocno, co odgórnym. Na Ukrainie cywilni wolontariusze i startupy technologiczne ruszyły z pomocą armii, dostarczając zmodyfikowane drony komercyjne i modele budowane na zamówienie. Również Rosja, po początkowych niepowodzeniach, zmobilizowała nowy sektor wolontariacki i prywatny do masowej produkcji dronów, co stanowi odejście od jej tradycyjnego, scentralizowanego przemysłu obronnego. Efektem jest nieustanny pojedynek innowacji: każda nowa taktyka dronowa wywołuje kontrę (np. zakłócanie elektroniczne czy karabiny antydronowe), co z kolei prowadzi do kolejnych adaptacji. „Cykl rozwoju się skrócił… teraz regularnie mamy do czynienia z milionami BSP,” mówi Samuel Bendett, analityk wojskowy, dodając, że Ukraińcy i Rosjanie wyprzedzają obecnie cały świat pod względem doświadczenia w taktycznej wojnie dronowej.
Dla Ukrainy drony stały się ratunkiem i mnożnikiem siły. W wyniszczającej wojnie na wyczerpanie, tanie quadcoptery i amunicja krążąca pozwalają jej mniej licznym żołnierzom rozpoznawać pozycje wroga i precyzyjnie uderzać w cenne cele bez ryzykowania życia pilotów. Ukraińskie ataki dronowe trafiały w rosyjskie czołgi, artylerię, a nawet bazy daleko za linią frontu. Warto odnotować, że w sierpniu 2023 roku Ukraina przeprowadziła śmiałe, dalekosiężne rajdy dronowe na rosyjskie bazy lotnicze (Operacja „Pajęczyna”), używając rojów małych dronów do ominięcia obrony powietrznej i uszkodzenia strategicznych bombowców. „Przyszłość wojny przypominała grę komputerową” – żartował CNN, opisując ukraińskich żołnierzy szkolących się w pilotowaniu quadcopterów w symulacji z użyciem gogli wirtualnej rzeczywistości ground.news.
Ale Rosja ściga się, by zniwelować lukę innowacyjną. Po początkowym poleganiu na zagranicznych dostawach dronów – zwłaszcza irańskich Shahed-136 (przemianowanych na Geran-2) i zakupie tanich części z Chin – Rosja zwiększyła krajową produkcję „do milionów sztuk”. Moskwa utworzyła wyspecjalizowane jednostki dronowe i dostosowała swoją doktrynę, by kłaść nacisk na systemy bezzałogowe zarówno do rozpoznania, jak i ataku. Rosyjskie oddziały używają małych dronów do wykrywania ukraińskich pozycji i naprowadzania niszczycielskich uderzeń artyleryjskich w czasie rzeczywistym. Wprowadziły też do walki słynną amunicję krążącą – dron Lancet, który krąży nad polem bitwy i uderza w ukraińskie pojazdy pancerne oraz artylerię. Ogromna liczba dronów na niebie sprawia, że w każdej chwili nad jednym odcinkiem frontu może krążyć kilkadziesiąt quadcopterów – to koszmar dla żołnierzy próbujących ukryć się przed nieustanną obserwacją z powietrza.
Być może najbardziej widocznym przykładem jest to, że Rosja używa fal tanich, jednokierunkowych dronów bojowych do terroryzowania ukraińskich miast daleko od linii frontu. Od końca 2022 roku rosyjskie siły regularnie wysyłają roje dronów Shahed w kierunku Kijowa, Odessy, Lwowa i innych miast, często nocą. Te powolne, napędzane śmigłem drony przenoszą głowice wybuchowe i nurkują na cele, takie jak elektrownie czy budynki mieszkalne. Są stosunkowo łatwe do zestrzelenia pojedynczo, ale Rosja wypuszcza je w dużych salwach, by spróbować przeciążyć ukraińską obronę przeciwlotniczą. Podczas jednej nocnej „salwy 500 lub więcej irańskich dronów Shahed” wiele z nich zostało przechwyconych, ale niektóre przedostały się – uderzając w blok mieszkalny w Kijowie i zabijając cywilów apnews.com apnews.com. Takie ataki nasiliły się zimą, mając na celu sparaliżowanie ukraińskiej sieci energetycznej. Przyniosły trudności i zniszczenia, ale także wzmocniły determinację Ukrainy – i dały światu wyraźną lekcję o niszczycielskim potencjale tanich dronów.
Operacje dronów USA: od wysokotechnologicznej dominacji do trybu nadrabiania zaległości
Przez lata Stany Zjednoczone przewodziły światu w technologii dronów, wdrażając zaawansowane systemy, takie jak MQ-9 Reaper i RQ-4 Global Hawk do rozpoznania i precyzyjnych uderzeń. Amerykański Reaper słynnie zabił irańskiego generała w 2020 roku z dużej wysokości, pokazując śmiercionośny zasięg amerykańskich dronów. Jednak te systemy są duże, kosztowne i produkowane w stosunkowo niewielkich ilościach – Reaper kosztuje około 30 milionów dolarów za sztukę. Flota dronów Pentagonu była zoptymalizowana pod kątem walki z terroryzmem i powstańcami, gdzie USA miały przewagę w powietrzu i mogły sobie pozwolić na wyrafinowane, powolne drony krążące nad głowami. Wojna na Ukrainie jednak udowodniła, że ilość może przeważyć nad jakością. Nagle skuteczność armii zależy od rojów quadkopterów za 1000 dolarów, a nie od garstki Reaperów za 30 milionów każdy.
Amerykańscy urzędnicy przyznali, że to poważny problem. „Większości amerykańskich żołnierzy brakuje wiedzy, jak walczyć z użyciem systemów bezzałogowych” – przyznał niedawny raport CNN. Amerykańscy żołnierze w dużej mierze nie mieli do czynienia z wrogami używającymi dronów, ani sami nie korzystali szeroko z małych dronów, poza wyspecjalizowanymi jednostkami. Szkolenie i taktyka pozostają w tyle. Generał armii, gen. dyw. Curt Taylor, ostrzegł w połowie 2025 roku: „To nie jest problem jutra. To jest problem dzisiejszy”, dodając, że „pierwsza walka następnej wojny będzie obejmować więcej dronów, niż ktokolwiek z nas kiedykolwiek widział.” Pentagon, jak sugeruje, musi dostosować się lub ryzykować pozostanie w tyle.
Rzeczywiście, Departament Obrony obecnie gorączkowo stara się nadrobić zaległości. Intensywne kursy z zakresu wojny dronowej pojawiły się w całej armii. W Fort Bliss w Teksasie żołnierze 1. Dywizji Pancernej niedawno szkolili się w obsłudze dronów wielkości dłoni – tych samych, które dominują na polach bitew w Ukrainie. Używając gogli wirtualnej rzeczywistości i zmodyfikowanych kontrolerów do gier wideo, ci żołnierze uczyli się pilotować drony FPV (first-person-view) przez tory przeszkód, a nawet ćwiczyli ataki „kamikadze” na makiety celów. Dla wielu był to pierwszy kontakt z takimi dronami, co podkreśla, jak nowa jest to technologia dla amerykańskiego wojska. Na zakończenie kursu żołnierze zabrali swoje drony do „siłowni FPV” – prowizorycznej areny z wiszącymi oponami i atrapą wrogiego pojazdu opancerzonego – aby doskonalić swoje umiejętności pilotażu localnews8.com. Ostatecznym celem, jak ujął to jeden z dowódców brygady, jest, aby każdy żołnierz traktował drony jako standardowe wyposażenie: „tak jak swoją broń osobistą, radio czy noktowizor” – po prostu kolejny sprzęt, który zabierają na pole walki.
USA mierzą się także z luką produkcyjną, którą ujawniła wojna w Ukrainie. Amerykański przemysł doskonale radzi sobie z budową zaawansowanych dronów wojskowych w ograniczonych ilościach, ale nie produkował masowo małych, jednorazowych dronów. Ostatnia analiza wykazała, że żaden amerykański producent nie jest obecnie w stanie produkować tanich dronów na dużą skalę, a szacowana produkcja w USA to mniej niż 100 000 małych dronów rocznie – kropla w morzu w porównaniu do setek tysięcy schodzących z linii produkcyjnych w Rosji, Chinach czy nawet Ukrainie. Jedną z głównych przeszkód jest zależność od chińskich komponentów: cywilne drony chińskiej firmy DJI dominują na rynku (90% udziału globalnie), ale amerykańskie prawo zakazuje użycia chińskich części w wojsku ze względów bezpieczeństwa. Jak zauważyło CNN, amerykańscy żołnierze w Ukrainie „w większości kupowali i przerabiali swoją broń od DJI” – zasadniczo używając chińskich dronów komercyjnych – ponieważ amerykańskie firmy „były w tyle z produkcją broni”, a ich sprzęt „nie był nawet potrzebny” na tym nowym polu walki. Chińska technologia z półki wyprzedziła amerykańską, podczas gdy Pentagon utknął w biurokracji zakupowej.
Aby temu zaradzić, Waszyngton uruchomił nowe inicjatywy mające na celu zwiększenie produkcji dronów. W 2023 roku Departament Obrony ogłosił program „Replicator” – awaryjny plan wdrożenia „tysięcy autonomicznych dronów” w szybkim tempie. Program, prowadzony przez ówczesną zastępczynię sekretarza obrony Kathleen Hicks, ma na celu przełamanie biurokracji i inwestowanie w roje tanich dronów powietrznych, lądowych i morskich, aby przeciwdziałać zagrożeniom takim jak Chiny. „Wiemy, że mamy problem po stronie produkcji… DJI po prostu zdominowało rynek międzynarodowy. Musieliśmy rozwinąć ten amerykański przemysł,” powiedziała Hicks, naciskając na amerykańskie firmy, by zwiększyły produkcję małych dronów. Pentagon zaczął oferować uproszczone kontrakty startupom, a nawet eksperymentować z drukowaniem dronów 3D na żądanie. Jeden z amerykańskich producentów dronów, Neros, zdobył kontrakt na wysłanie 6 000 dronów FPV do Ukrainy, co pozwoliło im szybko wprowadzać zmiany w projektach na podstawie informacji z pola walki. Mimo to, osoby z branży narzekają na stan amerykańskiej produkcji dronów. „Stan branży jest dość opłakany,” powiedział Soren Monroe-Anderson, dyrektor generalny Neros, zauważając, że jego firma produkuje 2 000 dronów miesięcznie i „to jest najszybsza linia produkcyjna dronów w Stanach Zjednoczonych… co jest szalone.” Innymi słowy, nawet szczytowa produkcja Ameryki jest niewielka w porównaniu z zapotrzebowaniem.Przywódcy amerykańskiej obrony są zdeterminowani, by to zmienić. Uważają, że drony są kluczowe nie tylko dla Ukrainy, ale także dla bezpieczeństwa samej Ameryki w przyszłości – zwłaszcza gdy Chiny szybko rozwijają swoje możliwości w zakresie dronów i sztucznej inteligencji. W lipcu 2025 roku nowy sekretarz obrony USA Pete Hegseth wydał notatkę do wyższych dowódców, wzywając do radykalnych kroków w celu włączenia dronów do wojska. „Zdolność bojowa nie będzie ograniczana przez narzucone sobie restrykcje, zwłaszcza jeśli chodzi o wykorzystywanie technologii, które wynaleźliśmy, ale byliśmy zbyt wolni, by je zastosować,” napisał Hegseth, pośrednio krytykując Pentagon za opieszałość. „Technologia dronów rozwija się tak szybko, że naszym głównym ryzykiem jest unikanie ryzyka,” dodał, podkreślając, że strach przed porażką nie może powstrzymywać innowacji. Nakazał, aby do przyszłego roku wojna dronowa została zintegrowana ze wszystkimi głównymi szkoleniami bojowymi, w tym ćwiczeniami siłowymi, aby zapewnić, że amerykańskie jednostki będą gotowe na scenariusze „dron kontra dron”. Armia odpowiedziała na wezwanie: urzędnicy twierdzą, że trwają prace nad tym, by każda jednostka armii miała jakiś rodzaj bezzałogowego statku powietrznego do roku budżetowego 2026, a podstawowa znajomość dronów stała się częścią szkolenia każdego nowego żołnierza. Wizja zakłada armię, w której wysłanie quadcoptera na zwiad jest tak rutynowe, jak użycie radia. Jak podsumował jeden z amerykańskich dowódców brygady, „mały dron może zastąpić wysuniętego obserwatora” – żołnierza, który tradycyjnie podchodził blisko linii wroga, by naprowadzać artylerię. Teraz dron może wykonać to ryzykowne zadanie, „co jest bardzo ekscytujące, bo można chronić swoich żołnierzy jak nigdy dotąd,” powiedział.
Nawet gdy dostosowuje się do wojny z użyciem małych dronów, USA nadal operują swoimi dużymi dronami w regionie w celach strategicznego wywiadu. Drony U.S. Air Force MQ-9 Reaper i RQ-4 Global Hawk wykonują loty rozpoznawcze wokół Ukrainy od początku wojny – zazwyczaj nad Morzem Czarnym lub Europą Wschodnią – aby dostarczać Ukrainie w czasie rzeczywistym informacje wywiadowcze o ruchach Rosjan. To wsparcie było kluczowe dla obrony Ukrainy, choć realizowane po cichu, by uniknąć bezpośredniego zaangażowania USA. Jednak te operacje niosą ze sobą ryzyko. Dramatyczny incydent z dronem nad Morzem Czarnym w marcu 2023 roku pokazał, jak szybko siły USA i Rosji mogą wejść w kontakt. Dwa rosyjskie myśliwce agresywnie przechwyciły nieuzbrojonego amerykańskiego drona szpiegowskiego MQ-9 w międzynarodowej przestrzeni powietrznej; zrzuciły na niego paliwo, a następnie jeden z myśliwców uderzył w śmigło drona, zmuszając MQ-9 do rozbicia się. Amerykańscy urzędnicy opublikowali nagranie z tego spotkania i potępili „nieodpowiedzialne” zachowanie Rosji. Moskwa odpowiedziała, że amerykańskie drony nie mają czego szukać w pobliżu Krymu i oskarżyła USA o „udział w wojnie” przez pośrednictwo. Było to trzeźwiące przypomnienie, że nawet niezamierzone incydenty z udziałem dronów mogą doprowadzić do eskalacji i konfrontacji USA-Rosja. Od tego czasu USA podobno zmieniły trasy lotów swoich dronów, oddalając je od Krymu, a niektóre misje są eskortowane przez myśliwce. Pentagon wysłał też do regionu więcej samolotów, sygnalizując, że będzie kontynuował operacje. Krótko mówiąc, choć drony pozwalają USA monitorować wojnę bez narażania pilotów, tworzą też nowe punkty zapalne, które trzeba ostrożnie kontrolować.
Rosyjska strategia dronowa: od importowanych UAV do masowej produkcji
Rosja przystąpiła do wojny na Ukrainie z poważnym deficytem dronów. Ironią losu, podobnie jak USA, Rosja zainwestowała dużo w kilka dużych dronów (takich jak bojowy UAV Orion) i zaawansowane prototypy, ale miała bardzo niewiele dronów taktycznych w służbie. Na początku wojny w 2022 roku rosyjska armia miała w swoim arsenale tylko około 2 000 UAV (według oficjalnych danych) – a wiele z nich to były starsze modele rozpoznawcze, takie jak Orlan-10. To okazało się rażąco niewystarczające na potrzeby pełnoskalowej inwazji. W pierwszych miesiącach wojny rosyjskie oddziały często były „ślepe”, gdy wyprzedzały zasięg swoich dronów, co przyczyniało się do katastrofalnych zasadzek. Tymczasem siły ukraińskie, zaopatrywane w zachodnie mini-drony i korzystające z własnych cywilnych dronów, często miały lepszy „wzrok z powietrza”.
W połowie 2022 roku Rosja dostrzegła tę lukę i w pośpiechu zaczęła pozyskiwać drony z zagranicy. Najważniejszą umową była ta z Iranem: irański przemysł dronowy, sprawdzony w boju na Bliskim Wschodzie, dostarczył Rosji setki dronów-kamikadze Shahed-136 oraz dronów rozpoznawczo-uderzeniowych Mohajer-6. W rosyjskiej służbie zostały one przemianowane (Shahedy nazwano Geran-2). Od jesieni 2022 roku Rosja zaczęła przeprowadzać zmasowane ataki Shahedami na ukraińskie miasta, jak wspomniano wcześniej. Choć dostawy z Iranu wypełniły niszę w zakresie ataków dalekiego zasięgu, Rosji nadal brakowało wystarczającej liczby małych dronów rozpoznawczych dla jednostek na froncie. Zwróciła się więc do Chin (otwarcie kupując komercyjne drony DJI mimo sankcji) i zwiększyła wysiłki krajowe.
Przenieśmy się do lat 2023–2024, a podejście Rosji do dronów przeszło radykalną transformację. Kreml uruchomił program awaryjny wspierający rodzimą produkcję dronów – nie tylko w państwowych fabrykach zbrojeniowych, ale w całej sieci prywatnych firm, grup ochotniczych i środowisk akademickich. Była to uderzająca zmiana kulturowa: Rosja tradycyjnie centralizowała badania i rozwój wojskowy w kilku dużych firmach, ale pilne potrzeby wojny zmusiły ją do sięgnięcia po zasoby swojej technologicznie zaawansowanej społeczności. Do 2023 roku dziesiątki małych rosyjskich firm i zespołów ad hoc projektowały i budowały drony taktyczne, od dronów atakujących w stylu wyścigów FPV po stałopłatowe maszyny rozpoznawcze. Rząd przeznaczył środki na te inicjatywy, złagodził zasady zamówień publicznych, a nawet pozyskiwał projekty poprzez patriotyczne konkursy. W rezultacie nowe rosyjskie drony zaczęły trafiać do wojska. Przykładem jest amunicja krążąca Lancet, czyli w zasadzie mały dron niosący ładunek wybuchowy, który rosyjskie siły wykorzystują do niszczenia ukraińskich haubic i systemów obrony powietrznej z dystansu. Innym przykładem jest dron Kub (również typu kamikadze). Rosja wprowadziła także drony Orion i Forpost do długotrwałego rozpoznania i okazjonalnych uderzeń, choć ulepszona obrona powietrzna Ukrainy ograniczyła operacje większych dronów.
Do 2025 roku rosyjscy urzędnicy i prorządowi blogerzy chwalą się, że Rosja znacząco zwiększyła produkcję, twierdząc, że kraj będzie produkować setki tysięcy dronów rocznie – jeśli nie więcej. Sojusznicy Ukrainy uważają, że Rosji udało się uruchomić krajową produkcję Shahedów (Geran-2) we współpracy z Iranem, na terenie Rosji, aby zapewnić stałe dostawy. Moskwa miała także pozyskiwać kluczowe komponenty, takie jak elektronika, z Chin na szarym rynku, łagodząc skutki zachodnich kontroli eksportowych. W efekcie Rosja dysponuje obecnie szerokim wachlarzem dronów: tanie quady i FPV na poziomie plutonu, UAV średniego zasięgu dla dowództwa operacyjnego oraz drony dalekiego zasięgu do uderzeń. Rosyjskie siły często koordynują drony z artylerią – dron wykrywa ukraińskie pozycje lub pojazdy, po czym natychmiast naprowadza ogień moździerzowy lub rakietowy z precyzyjnymi współrzędnymi. Ta taktyka znacznie zwiększyła celność i skuteczność rosyjskiej artylerii, zasadniczo zamieniając ją w broń precyzyjną w połączeniu z wszechobecnymi dronami.
Strategicznie, intencje Putina wobec dronów są dwojakie. Na polu bitwy dąży do wyczerpania Ukrainy, wykorzystując większy potencjał przemysłowy Rosji do przewagi w produkcji sprzętu jednorazowego użytku. Jeden z rosyjskich generałów opisał to podejście wprost: „Wygra ten, kto szybciej zaktualizuje swoją technologię”, przyznając, że trwa szybki wyścig innowacyjny z Ukrainą. Poza polem bitwy Putin wykorzystuje drony jako narzędzia terroru i geopolityki. Ataki na ukraińskie miasta mają złamać morale Ukraińców i wywrzeć presję na rząd w Kijowie poprzez zadawanie cierpienia ludności cywilnej. Każdy dron, który omija obronę powietrzną i eksploduje w dzielnicy mieszkalnej, wysyła sygnał – technologicznego zagrożenia i wojny psychologicznej.
Jednak te taktyki zaczęły przynosić odwrotny skutek na arenie międzynarodowej. Widok rosyjskich dronów – potencjalnie uzbrojonych – naruszających przestrzeń powietrzną NATO (jak miało to miejsce, gdy fragmenty dronów spadły w Polsce, Rumunii i Chorwacji) zaniepokoił sojusz. A intensywne użycie przez Rosję irańskich dronów spotkało się z potępieniem, co jeszcze bardziej izolowało Moskwę dyplomatycznie. Mimo to, z perspektywy Kremla, drony okazały się opłacalnym sposobem na rozszerzenie zasięgu Rosji, mimo że jej siły powietrzne są w dużej mierze powstrzymywane przez ukraińską obronę przeciwlotniczą. Pozwalają Rosji tanio projektować siłę: dron Shahed kosztuje może 20 000–50 000 dolarów, co jest drobnostką w porównaniu z pociskiem manewrującym czy myśliwcem, a może uszkodzić infrastrukturę wartą miliony. Nawet uciążliwość częstych alarmów lotniczych w Kijowie – często wywoływanych nocą przez drony – służy celowi Putina, jakim jest wyniszczenie ukraińskiej gospodarki i woli walki.
Pod względem militarnym Rosja wyciąga wnioski podobne do USA. Ministerstwo Obrony Rosji zaczęło tworzyć wyspecjalizowane jednostki do zwalczania dronów i szkolić zespoły walki elektronicznej do zakłócania lub przechwytywania ukraińskich dronów. Rosyjscy analitycy zauważają też potrzebę poprawy autonomii własnych dronów i odporności na zakłócenia, ponieważ Ukraina (przy wsparciu NATO) wdrożyła najnowocześniejsze systemy walki elektronicznej. Obie strony toczą w istocie nieustanny pojedynek elektroniczny, w którym drony są w centrum wydarzeń.
Wymowny przykład: pod koniec 2024 roku rosyjskie źródła twierdziły, że ponad 10 000 ukraińskich dronów jest zestrzeliwanych lub unieszkodliwianych miesięcznie średnio. Choć liczba ta jest zapewne przesadzona, pokazuje skalę – drony są obecnie traktowane jak amunicja jednorazowego użytku. Każda ze stron stara się wyczerpać flotę dronów przeciwnika, wiedząc, jak są one kluczowe dla rozpoznania i ataku. Rosja nawet przerobiła stare działa przeciwlotnicze i zaimprowizowała nowe (np. karabiny maszynowe montowane na ciężarówkach) specjalnie do zestrzeliwania małych dronów. W odpowiedzi Ukraina stosuje taktyki takie jak loty dronów nisko i parami lub w rojach, by zmylić obronę.
Podsumowując, rosyjska strategia dronowa ewoluowała od początkowego nieprzygotowania do pełnego przyjęcia bezzałogowej wojny. Wojna, która według niektórych miała być krótkim, miażdżącym atakiem pancernym, ugrzęzła i przekształciła się w zaawansowaną technologicznie walkę na wyniszczenie – taką, w której drony i systemy przeciwdronowe są w centrum codziennych walk. Ta ewolucja nie umknęła uwadze wojsk NATO, które uważnie obserwują ruchy Rosji (nawet gdy wspierają Ukrainę w ich zwalczaniu).
Technologia i taktyka: duże kontra małe, Wschód kontra Zachód
USA i Rosja podchodziły do wojny dronowej z historycznie różnych perspektyw, ale wojna na Ukrainie wymusza zbliżenie sposobu myślenia. Tradycyjnie amerykańska doktryna ceniła jakość ponad ilość – wdrażając ograniczoną liczbę zaawansowanych dronów do precyzyjnych uderzeń. Siły rosyjskie, teoretycznie, również inwestowały w kilka prestiżowych projektów, ale w praktyce w Ukrainie musiały używać wielu improwizowanych, mniej zaawansowanych dronów z konieczności. Teraz obie supermocarstwa uczą się, że przyszłe konflikty mogą wygrać ci, którzy potrafią połączyć zaawansowaną technologię z masowo produkowanymi platformami.
Technologia dronów: Amerykańskie drony, takie jak Reaper czy tajemniczy RQ-170 Sentinel, to cuda inżynierii, wyposażone w łącza satelitarne, wielospektralne sensory i często cechy stealth. Latają na dużych wysokościach przez długi czas – idealne do walki z terroryzmem lub szpiegowania stałych celów. Jednak w gęstym środowisku obrony przeciwlotniczej, takim jak Ukraina, tak duże drony mogą być podatne na zestrzelenie (na przykład Ukraina zestrzeliła kilka dużych rosyjskich BSP na początku wojny). W przeciwieństwie do nich, małe drony obecnie licznie pojawiające się na ukraińskim niebie są proste, ale zwinne. Kwadrokoptery takie jak DJI Mavic (ulubione przez żołnierzy po obu stronach) czy domowej roboty drony FPV mogą latać na wysokości koron drzew, zawisać za budynkami, a nawet manewrować wewnątrz pomieszczeń. Są tanie i jednorazowe – utrata jednego nie jest dużą stratą, gdy ma się ich tysiące. Jednak mają też krótki zasięg (kilka kilometrów) i ograniczoną ładowność. To wymusiło innowacje w zakresie rojów (aby zwiększyć zasięg przez przekazywanie sygnału) oraz kreatywne zastosowania, takie jak zrzucanie granatów czy pełnienie roli obserwatorów dla artylerii. Jednym z kluczowych zagadnień technicznych są komponenty i elektronika. Amerykańscy i europejscy producenci dronów muszą przestrzegać surowych regulacji, w tym zakazu używania chińskich części w sprzęcie wojskowym. To sprawiło, że zachodnie małe drony są znacznie droższe od ich chińskich odpowiedników. Jak donosi CNN, typowy zachodni kwadrokopter może kosztować 10 razy więcej niż chiński model o podobnych parametrach. W jednym przypadku zauważono, że dron zatwierdzony przez USA był „dosłownie 100 razy droższy” od chińskiego, ze względu na źródła zaopatrzenia i niską skalę produkcji. Ta różnica kosztów jest nie do utrzymania, jeśli potrzeba dziesiątek tysięcy sztuk. Pentagon stoi więc przed dylematem: albo znaleźć sposoby na drastyczne obniżenie kosztów (poprzez masową produkcję i być może złagodzenie niektórych zasad dotyczących komponentów), albo ryzykować pozostanie w tyle za krajami, które nie mają oporów przed używaniem tańszej chińskiej technologii. Wygląda na to, że Pentagon dąży do tego pierwszego rozwiązania – próbuje zbudować w pełni amerykański łańcuch dostaw na dużą skalę – ale to wymaga czasu. Tymczasem siły ukraińskie, na przykład, pragmatycznie korzystają z tego, co działa, co często oznacza drony produkcji chińskiej. Nawet Rosja, mimo sankcji, w wielu swoich dronach nadal używa chińskich podzespołów. Taktyka i zastosowania: Siły USA i NATO obecnie analizują doświadczenia z Ukrainy, by zrewidować swoje taktyki. Jednym z pojawiających się pomysłów jest integracja rojów małych dronów z tradycyjnymi siłami. Na przykład, amerykański pluton piechoty w przyszłości może wypuścić tuzin mini-dronów przed sobą, by rozpoznać kwartał miasta, zamiast wysyłać zwiadowców fizycznie. Konwoje pancerne mogą mieć stale krążące nad sobą drony, by wykrywać zasadzki lub ładunki wybuchowe – jak zauważył amerykański generał brygady Andy Kiser, drony mogą pomóc „zidentyfikować improwizowane ładunki wybuchowe… lub zasadzki na nasze pojazdy pancerne” zanim zostaną one uruchomione. Na Ukrainie to już rutyna: każda załoga czołgu często ma w pobliżu operatora drona zapewniającego osłonę.Inną taktyką są amunicje krążące – w zasadzie latające bomby, które wyszukują cele. USA posiadają takie, jak dron Switchblade, który dostarczyły Ukrainie. Jednak śledztwo CNN ujawniło, że USA dostarczyły 100 dronów Switchblade na początku wojny, ale ukraińscy żołnierze uznali je za „mniej skuteczne przeciwko rosyjskiej wojnie elektronicznej” i ich użycie stopniowo malało. Rosyjskie zakłócanie było w stanie zakłócić działanie tych małych amerykańskich amunicji krążących. To nauczyło cennej lekcji: odporność na środki przeciwdziałania elektronicznego jest kluczowa. Ukraina zaczęła używać dronów z zapasowym naprowadzaniem (np. drony FPV, które operator prowadzi wizualnie przez gogle, co jest trudniejsze do zakłócenia niż drony naprowadzane GPS-em). Zachodnie drony będą musiały mieć podobną odporność.
USA również zdają sobie sprawę, że muszą przygotować się na roje dronów używane przeciwko nim. Na Ukrainie rosyjscy żołnierze czasem wpadają w panikę i bezładnie zakłócają sygnały, gdy podejrzewają obecność drona, co nawet zakłóca ich własną łączność. Amerykańscy żołnierze mogą zareagować podobnie bez odpowiedniego szkolenia. Dlatego częścią nowego szkolenia jest przyzwyczajenie żołnierzy do działania pod nadzorem dronów i nauka obrony przed nimi (za pomocą zagłuszarek, broni palnej lub dronów-przechwytywaczy). Armia testowała bezzałogowce „łowcy dronów”, które mogą ścigać i fizycznie zderzać się z wrogimi dronami w powietrzu. NATO rozmieściło także systemy w Europie Wschodniej, które mogą wykrywać i zestrzeliwać drony w pobliżu terytorium sojuszniczego.
Jeśli chodzi o czyste możliwości, USA wciąż mają kilka mocnych kart. Mają drony stealth, takie jak RQ-170 i (podobno) RQ-180, które mogłyby przeniknąć do przestrzeni powietrznej w razie potrzeby, oraz bardzo zaawansowaną sztuczną inteligencję do autonomicznego namierzania celów (co widać w projektach eksperymentalnych). Flota dronów Rosji, choć liczna, nie obejmuje jeszcze niczego tak zaawansowanego jak dron stealth czy platforma wysokiego pułapu. Jednak konflikt na Ukrainie pokazuje, że posiadanie garstki elitarnych dronów nie wystarczy, jeśli przeciwnik może rzucić przeciwko tobie setki podstawowych dronów jednocześnie. Zachodnie armie inwestują więc w systemy do zwalczania masowych ataków dronów – takie jak broń mikrofalowa, obronę laserową (do taniego niszczenia dronów) oraz ulepszone radary/czujniki IR do śledzenia małych UAV.
Z drugiej strony, doświadczenia Rosji i Ukrainy z walkami dron kontra dron uczą wszystkich, jak mogą wyglądać przyszłe powietrzne pojedynki dronów. Zdarzały się przypadki, gdy quadcoptery dosłownie strącały się nawzajem z nieba lub większy dron próbował zrzucić ciężarek na wirniki wrogiego quadcoptera. Brzmi to niemal jak science fiction, ale te improwizacje mają miejsce w prawdziwych bitwach. Obie strony używały też dronów do przechwytywania nadlatujących dronów – to forma zautomatyzowanego powietrznego pojedynku.
Jeden z przejmujących aspektów tego technologicznego pojedynku polega na tym, że cykle innowacji się odwróciły: Tradycyjnie to USA i NATO nadawały tempo rozwoju technologii wojskowych, a inni podążali za nimi. Teraz ukraińscy i rosyjscy żołnierze testują w boju pomysły (takie jak powszechne użycie dronów kamikadze FPV czy rojów dronów), o których armie Zachodu dopiero teoretyzują. Wicepremier Ukrainy Mychajło Fedorow, nadzorujący ukraińskie programy dronowe, zauważył w połowie 2025 roku, że „zwłaszcza w ostatnich sześciu miesiącach nastąpiła radykalna zmiana w postrzeganiu działania dronów i rozwoju branży”. Zasugerował, że wojenne innowacje Ukrainy to „karta geopolityczna”, którą może rozgrywać – dzieląc się swoim doświadczeniem z sojusznikami. W rzeczywistości Ukraina zaczęła szkolić oficerów NATO w zakresie taktyk przeciwdronowych i doradzać przy tworzeniu zespołów szybkiego rozwoju technologii, zasadniczo eksportując swoją ciężko zdobytą wiedzę. Fedorow stwierdził wprost, że „żaden kraj nie ma dziś takiego doświadczenia” w wojnie dronowej, więc wkład Ukrainy jest niezwykle cenny.Geopolityczne intencje i globalny wyścig dronowy
Intensywne skupienie na dronach w wojnie na Ukrainie nie dotyczy tylko Ukrainy. Ma ono oddźwięk w stolicach na całym świecie, przekształcając priorytety obronne i kalkulacje geopolityczne.
Intencje Stanów Zjednoczonych/NATO: Z zachodniej perspektywy wzmocnienie Ukrainy w zakresie dronów i systemów przeciwdronowych służy bezpośredniemu celowi pokonania rosyjskiej agresji. Istnieje jednak szerszy motyw strategiczny: uczyć się na innowacjach Ukrainy w dziedzinie dronów i zapewnić, że NATO będzie przygotowane na podobne wojny wysokich technologii. Sekretarz generalny NATO (do 2023 roku Jens Stoltenberg, a następnie inni) często podkreślał, że Ukraina „innowuje w czasie rzeczywistym” i że armie NATO muszą „wyciągnąć wnioski” z tej wojny, by odstraszać przyszłe zagrożenia. Szczególnie USA prawdopodobnie postrzegają Ukrainę jako poligon do obserwacji rosyjskich taktyk (a co za tym idzie, testowania środków przeciwdziałania, które mogą być istotne, jeśli kiedykolwiek doszłoby do konfliktu bezpośrednio z Rosją lub nawet z Chinami). Wspierając ukraińskie programy dronowe i systemy obrony, Waszyngton sygnalizuje także przeciwnikom, że ataki dronowe nie przyniosą łatwo strategicznego zaskoczenia ani zwycięstwa.
Jednak USA i NATO ostrożnie wyznaczają granice swojego zaangażowania. W szczególności USA nie dostarczyły dronów bojowych dalekiego zasięgu takich jak MQ-1C Gray Eagle czy TB2 z Turcji (Turcja dostarczyła kilka TB2 na początku, ale ich skuteczność spadła wraz z poprawą rosyjskiej obrony). Wynika to częściowo z obaw przed eskalacją – zaawansowane amerykańskie drony uderzeniowe w rękach Ukrainy mogłyby być przez Moskwę uznane za wyjątkowo prowokacyjne. Zamiast tego pomoc Zachodu koncentruje się na mniejszych „krążących amunicjach” i licznych systemach przeciwdronowych. Celem USA jest pomóc Ukrainie zneutralizować przewagę Rosji w dronach (na przykład dostarczając radary, działa naprowadzane i elektroniczne zagłuszacze do zestrzeliwania Shahedów), a jednocześnie zbierać dane o skuteczności tych rozwiązań. Każdy rosyjski dron zestrzelony przy pomocy NATO uczy Sojusz czegoś o rosyjskiej technologii i taktyce.
Dla całego NATO wojna na Ukrainie w aspekcie dronów skłoniła do inicjatyw takich jak nowe partnerstwo UE z Ukrainą w zakresie dronów. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła „sojusz dronowy” z Ukrainą o wartości 6 miliardów euro, mający na celu wspólny rozwój systemów bezzałogowych, aby zapewnić, że „Ukraina zachowa przewagę, a Europa wzmocni się sama”. Odzwierciedla to zamiar Europy, by zintegrować ukraińskie know-how ze swoimi planami obronnymi. Von der Leyen otwarcie zauważyła również, że drony odpowiadają obecnie za „ponad dwie trzecie strat sprzętu rosyjskiego” na Ukrainie – co sugeruje, że systemy bezzałogowe okazują się bardzo skuteczne przeciwko siłom rosyjskim. Jeśli ta statystyka jest prawdziwa, jest to zdumiewające: oznacza, że drony (poprzez bezpośrednie uderzenia lub naprowadzanie artylerii) są główną przyczyną niszczenia rosyjskiego sprzętu. Żaden planista wojskowy nie może tego zignorować.Intencje Rosji: Wykorzystanie dronów przez Rosję wynika zarówno z potrzeb wojskowych, jak i z chęci przekazania strategicznego sygnału. Głównym celem Putina pozostaje złamanie oporu i woli Ukrainy. Drony służą temu, umożliwiając ciągły ostrzał przy stosunkowo niskich kosztach. Psychologiczny wpływ dźwięku przypominającego komara „z-z-z” nad głową, gdy w każdej chwili dron może zrzucić granat na twój okop, jest znaczący. Rosyjskie oddziały polegają na dronach, by rekompensować braki kadrowe – używając ich do stałego monitorowania i nękania ukraińskich linii. Strategicznie Putin wykorzystuje także ataki dronów, by sygnalizować determinację i zasięg: wysyłanie dronów na Kijów lub Lwów podczas spotkań z generałami ma pokazać, że Rosja może uderzyć wszędzie, nawet jeśli jej ofensywy lądowe utknęły.
Geopolitycznie Putin prawdopodobnie liczy, że nasycenie pola walki dronami z czasem wyczerpie wsparcie Zachodu. Jeśli każda haubica wysłana przez NATO zostanie w końcu zniszczona przez drona FPV za 5 000 dolarów, zachodni darczyńcy mogą dwa razy się zastanowić nad opłacalnością takiej wymiany. To rodzaj strategii wyniszczenia wymierzonej w portfel NATO. Dodatkowo Putin może zakładać, że stając się teraz biegłym w wojnie dronowej, Rosja będzie mogła przeskoczyć z powrotem do statusu niemal równego z NATO w niektórych obszarach. Choć konwencjonalne siły Rosji poniosły ciężkie straty, inwestycje w drony (i walkę elektroniczną) mogą dać jej asymetryczne narzędzia do przeciwdziałania droższym platformom NATO.
Jest też aspekt przekazu odstraszającego: częste użycie dronów (i rakiet) przez Rosję wobec celów cywilnych ma sygnalizować NATO: „to może spotkać was”. Demonstrując zdolność do przeprowadzania bezzałogowych ataków głęboko na terytorium wroga, Rosja pośrednio ostrzega kraje NATO, że w przypadku bezpośredniego konfliktu ich miasta również mogą stać się celem ataków rojów dronów. To z kolei wpisuje się w intencje NATO, by wzmacniać obronę własnego terytorium (stąd koncepcja „ściany dronowej”).
Chiny i inni: Chociaż nie są bezpośrednio zaangażowane w Ukrainie, Chiny pojawiają się w tle każdej dyskusji o globalnej równowadze militarnej i dronach. Chińscy obserwatorzy z pewnością uważnie śledzą sytuację na Ukrainie. Konflikt potwierdza wiele aspektów chińskiego rozwoju militarnego – Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza inwestuje w roje małych dronów, autonomiczne łodzie-drony oraz duże, zaawansowane drony. USA wyraźnie określiły swoją inicjatywę dronów Replicator jako element rywalizacji z Chinami. Byli urzędnicy Pentagonu zauważyli, że sama zdolność przemysłowa Chin pozwala im potencjalnie „prześcignąć amerykańskie możliwości produkcyjne niemal wszystkiego”, od okrętów, przez rakiety, po drony defensenews.com. Drony są kluczowym elementem tej układanki. W scenariuszu dotyczącym Tajwanu, na przykład, Chiny mogłyby rozmieścić tysiące dronów do rozpoznania i ataków, rzucając wyzwanie amerykańskim siłom morskim i powietrznym. Dlatego wojna na Ukrainie jest dla USA sygnałem ostrzegawczym w przygotowaniach na „nasycenie dronami”, które Chiny mogłyby zastosować.
W innych miejscach, kraje takie jak Iran, Turcja i Izrael również zwracają uwagę. Iran, który dostarczył drony Rosji, widzi potwierdzenie swojej doktryny dronowej i prawdopodobnie będzie dalej intensywnie inwestować (i eksportować). Turecki dron Bayraktar TB2 był chwalony na początku wojny za pomoc Ukrainie, ale później okazał się mniej skuteczny; mimo to Turcja rozwija nowe drony i prawdopodobnie wyciąga wnioski dotyczące środków przeciwdziałania. Izrael, pionier w dziedzinie dronów, obserwuje, jak masowe użycie dronów może wpłynąć na jego własne bezpieczeństwo (na przykład podczas niedawnych ataków Hamasu na Izrael w 2023 roku drony wyłączyły wieże obserwacyjne). Krótko mówiąc, konflikt na Ukrainie przyspiesza globalny wyścig zbrojeń w dziedzinie dronów – nie tylko w zakresie pozyskiwania dronów, ale także opracowywania doktryn ich użycia i obrony.
Implikacje dla NATO i bezpieczeństwa globalnego
Gwałtowny wzrost znaczenia dronów na Ukrainie ma głębokie konsekwencje dla NATO i globalnej architektury bezpieczeństwa:
Wschodnia flanka NATO: Państwa NATO z pierwszej linii, takie jak Polska, Rumunia i kraje bałtyckie, pilnie modernizują swoje systemy obrony przed dronami. We wrześniu 2025 roku, po serii incydentów z przekraczaniem granicy przez drony z ukraińskiej strefy wojny, urzędnicy NATO ogłosili plany stworzenia „tarczy antydronowej” wzdłuż wschodnich granic sojuszu. Von der Leyen nazwała to „ścianą dronową” – zintegrowaną siecią radarów, sensorów i broni antydronowej, mającą na celu wykrywanie i zestrzeliwanie wrogich dronów zanim zdołają wniknąć głębiej w Europę. To bezpośrednia odpowiedź na incydenty, takie jak ten, gdy rosyjski atak dronowy „dramatycznie eskalował” w polskiej przestrzeni powietrznej, uszkadzając nawet budynek w Polsce. NATO uniknęło bezpośredniej odpowiedzi militarnej (ponieważ Polska uznała, że drony były prawdopodobnie przypadkowe, a nie celowe), ale podkreśliło to podatność wschodniej Europy. NATO inwestuje obecnie w systemy takie jak niemiecki Skyshield oraz obronę laserową do ochrony miast i baz. Pojawiają się także propozycje standaryzacji szkoleń z zakresu dronów w NATO, aby sojusznicy mogli lepiej koordynować operacje bezzałogowe i dzielić się danymi. Ukraina, jak wspomniano, jest traktowana niemal jak de facto poligon testowy NATO – ukraińscy dowódcy wojskowi nawet prowadzili wykłady dla NATO na temat zwiększenia inwestycji w BSP.
Obrona zbiorowa i Artykuł 5: Obecność dronów zaciera pewne granice w obronie. Jeśli pojedynczy mały dron uderzy w terytorium członka NATO, czy jest to atak zbrojny uruchamiający obronę zbiorową z Artykułu 5? NATO musiało zmierzyć się z tym pytaniem. Jak dotąd incydenty (takie jak rozbicie się drona w Chorwacji w 2022 roku czy ostatnio w Rumunii) uznano za wypadki lub niewystarczająco poważne, by uznać je za „ataki”. Ale wyobraźmy sobie scenariusz, w którym atak drona powoduje ofiary śmiertelne w kraju NATO. Nie ma precedensu i NATO musiałoby zdecydować, czy odpowiedzieć militarnie. Sama ta niepewność stanowi ryzyko – przeciwnicy mogą testować determinację NATO za pomocą trudnych do udowodnienia ataków dronami. Stanowisko NATO, jak podkreśliła von der Leyen, to „Europa będzie bronić każdego centymetra swojego terytorium”, co nie pozostawia wątpliwości, że nawet wtargnięcia dronów będą traktowane poważnie.
Globalna równowaga militarna: Masowe użycie dronów w dużej wojnie konwencjonalnej – i względny sukces tanich dronów przeciwko szerokiemu wachlarzowi celów – przechyla globalną równowagę militarną na korzyść tych, którzy najszybciej się dostosują. Mniejsze państwa lub kraje niebędące supermocarstwami mogą dostrzec w Ukrainie wzorzec, jak przeciwstawić się większemu przeciwnikowi za pomocą rojów tanich dronów. To forma wyrównywania szans. Może to ośmielić niektórych aktorów do inwestowania w arsenały dronów jako środek odstraszający wobec większych armii. Możemy zobaczyć regionalne wyścigi dronów w miejscach takich jak Bliski Wschód, Azja Południowa i Azja Wschodnia. Już teraz kraje takie jak Pakistan, Indie i Azerbejdżan przyglądają się temu uważnie.
Dla Stanów Zjednoczonych i NATO wojna jest sygnałem ostrzegawczym, że przewaga w postaci lepszych myśliwców i czołgów może zostać zneutralizowana przez konstelację małych latających maszyn. Armie zachodnie, które szczycą się przewagą technologiczną, muszą teraz zadbać, by nie zostały prześcignięte w masowej produkcji technologii „wystarczająco dobrej”. Jak zauważył analityk obrony Brad Bowman, USA „często [budowały] bardzo duże, bardzo drogie” drony o „wyrafinowanych możliwościach”, ale „czego potrzebujemy… w tym momencie to tanie drony w dużych ilościach.” Tradycyjny proces zakupów Pentagonu – często trwający ponad dekadę – nie pasuje do tego tempa. Dostrzegając to, obie amerykańskie partie polityczne popierają szybsze zakupy dronów. To, jak dobrze USA zdołają zinstytucjonalizować te wojenne lekcje, wpłynie na ich przewagę nad rywalami, takimi jak Chiny. Bowman nazwał wojnę dronową na Ukrainie „sygnałem alarmowym” dla Pentagonu – i rzeczywiście wywołuje ona zmiany, ale to, czy te zmiany się utrzymają, zdecyduje, czy NATO zachowa przewagę.
Bezpieczeństwo cywilów i normy prowadzenia wojny: Konflikt na Ukrainie dobitnie ukazał zagrożenie, jakie drony stanowią dla ludności cywilnej. Od Kijowa po dalekozachodni Lwów, żadne miasto nie było całkowicie bezpieczne przed nagłymi atakami dronów. Cywile ginęli we śnie, o czym świadczą relacje po ataku z 17 czerwca 2025 roku, kiedy rosyjski pocisk przebił blok mieszkalny w Kijowie, a dron uderzył w okolicę krótko potem apnews.com apnews.com. Terror wywoływany codziennymi alarmami dronowymi to forma wojny psychologicznej. Dla krajów NATO rodzi się pytanie: czy nasze miasta są przygotowane na zagrożenie ze strony dronów? Wiele zachodnich miast obecnie nie posiada solidnych systemów obrony przed dronami. W nadchodzących latach możemy zobaczyć, że systemy przeciwdronowe staną się tak powszechne, jak kiedyś syreny przeciwlotnicze podczas II wojny światowej. Już teraz Londyn, Waszyngton i inne miasta przeprowadziły ćwiczenia symulujące roje dronów atakujących infrastrukturę krytyczną, aby przetestować reakcje.
Jest też kwestia prawa międzynarodowego i norm. Prawo wojny nie przewidziało rojów cywilnych dronów zrzucających granaty na żołnierzy ani dronów sterowanych przez AI wybierających cele. Wykorzystanie dronów przez Ukrainę mieści się w granicach konieczności, a ataki Rosji na cele cywilne wyraźnie naruszają prawo humanitarne. Jednak społeczność międzynarodowa stoi pod presją aktualizacji przepisów – na przykład kontroli eksportu komponentów do dronów czy doprecyzowania, czy atak drona jest prawnie traktowany jak atak rakietowy. Dotychczasowe próby ONZ uregulowania użycia dronów wojskowych zakończyły się niepowodzeniem (główne mocarstwa są niechętne). Jednak jeśli wojna dronowa będzie się rozprzestrzeniać, mogą pojawić się nowe naciski na ustanowienie międzynarodowych norm dotyczących np. autonomicznego wybierania celów przez drony i użycia dronów na terenach zaludnionych.
Proliferacja do aktorów niepaństwowych: Kolejnym problemem bezpieczeństwa jest to, że lekcje, a nawet fizyczne drony z Ukrainy mogą trafić do rąk partyzantów i terrorystów. Państwo Islamskie (ISIS) już wcześniej pokazało prymitywną wojnę dronową, zrzucając granaty z quadkopterów w Iraku. Teraz, gdy wojna na Ukrainie zalewa świat doświadczonymi konstruktorami dronów i tanimi projektami, można sobie wyobrazić, że te taktyki zostaną skopiowane gdzie indziej. Wywiad NATO z pewnością monitoruje, czy jakikolwiek przepływ technologii dronowej z konfliktu na Ukrainie trafia do takich grup jak Hezbollah, talibowie czy inne. Zachodnie służby bezpieczeństwa obawiają się, że nawet pojedynczy terroryści mogą użyć małych dronów do atakowania ważnych celów (np. bombowe drony podczas wydarzeń publicznych). Wojna przyspiesza więc nie tylko rozwój zdolności państwowych, ale także potrzebę środków bezpieczeństwa wewnętrznego przeciwko dronom (takich jak ochrona lotnisk, wydarzeń i budynków rządowych przed małymi bombami dronowymi).
Bezpieczeństwo cywilów w erze dronów
Dla zwykłych ludzi, zwłaszcza na Ukrainie, drony stały się brzęczącym postrachem na niebie. Cywile na Ukrainie przystosowali się do tej nowej rzeczywistości z mieszanką odporności i technologii. Wielu korzysta z aplikacji na smartfony, które ostrzegają przed nadlatującymi dronami lub rakietami, dając im kilka minut na znalezienie schronienia. Wolontariusze obserwatorzy przeczesują niebo w poszukiwaniu charakterystycznej sylwetki dronów Shahed i strzelają do nich z karabinów w ostatecznych próbach zestrzelenia. W miastach takich jak Kijów rząd utworzył więcej jednostek antydronowych – czasem dosłownie są to zespoły z karabinami maszynowymi i celownikami termowizyjnymi na pickupach, próbujące zestrzelić drony nocą. Te działania przyniosły pewne sukcesy; Ukraina często chwali się wysokim wskaźnikiem zestrzeleń dronów (w niektórych falach 80-90% dronów jest przechwytywanych przez obronę powietrzną). Jednak, jak widać, nawet kilka, które się przedostaną, może spowodować tragedię.
Obecność dronów komplikuje także życie za linią frontu. W miastach kontrolowanych przez Ukrainę, blisko frontu, małe rosyjskie drony rozpoznawcze często unoszą się niezauważone, przekazując współrzędne do przeprowadzenia śmiertelnych ataków. To doprowadziło do tragicznego równania: jeśli zobaczysz drona nad głową, możesz mieć sekundy na ucieczkę, zanim spadnie artyleria. Zarówno cywile, jak i żołnierze musieli nauczyć się uważać na obserwację z powietrza. W pewnym sensie to powrót do czasów II wojny światowej, gdy ludzie bali się samolotów obserwacyjnych – z tą różnicą, że teraz obserwator jest wielkości ptaka i praktycznie bezgłośny.
Dla cywilów z krajów NATO wojna na Ukrainie również okazała się sygnałem ostrzegawczym. Wydawało się mało prawdopodobne, by wojna w Europie spowodowała spadek szczątków na kraj NATO – aż do momentu, gdy zaczęło się to powtarzać. W jednym przypadku ukraińska rakieta obrony powietrznej (celująca w drona) zboczyła z kursu i uderzyła w stolicę Chorwacji w 2022 roku (na szczęście nikt nie ucierpiał). W 2023 roku fragmenty rosyjskich dronów atakujących ukraiński port spadły w Rumunii, wywołując śledztwa. Polska znalazła tajemnicze szczątki dronów w swoich lasach. Każdy taki incydent rodził pytania o przygotowanie cywilów na sytuacje kryzysowe. Kraje NATO graniczące z Ukrainą wydały obywatelom wytyczne, co robić, jeśli zauważą drona lub go usłyszą, oraz jak zgłaszać szczątki. To nieznany dotąd teren dla wielu: Europa nie widziała takiego zagrożenia dla swoich cywilów od czasów II wojny światowej.
Jedną z pozytywnych konsekwencji jest przyspieszenie innowacji w zakresie obrony. Obecnie istnieje duże zapotrzebowanie na technologie antydronowe, które mogą chronić obszary cywilne. Obejmują one od elektronicznych zagłuszaczy (by zmusić drony do utraty kontroli) po rozwiązania kinetyczne, takie jak naboje do strzelb rozpraszające odłamki. Holenderska policja przed wojną eksperymentowała nawet z wyszkolonymi orłami do przechwytywania dronów (choć na większą skalę okazało się to niepraktyczne). Bardziej realistycznie, firmy opracowują drony-łapacze – BSP, które wystrzeliwują sieci, by unieszkodliwić wrogie drony. Wraz ze spadkiem kosztów, być może zobaczymy ważne budynki wyposażone w dedykowane systemy antydronowe, tak jak dziś mają kamery CCTV.
Z humanitarnego punktu widzenia, powszechne użycie dronów budzi również obawy przed bardziej niekontrolowaną wojną. Drony mogą być bardzo precyzyjne, gdy są odpowiednio sterowane, ale w mniej zdyscyplinowanych rękach mogą być używane jak broń terroru (jak robi to Rosja). Obraz drona „nurkującego” w budynek mieszkalny – uchwycony na tym niezwykłym zdjęciu AP z Kijowa apnews.com – stał się nową ikoną okrucieństw wojny. Pokazuje wojnę z nowej perspektywy: nie ryk załogowego bombowca nad głową, lecz mały obiekt bzyczący, a potem ognista eksplozja w bloku mieszkalnym. Cywile odczuwają bezradność wobec takich zagrożeń. Jednak pojawiają się też liczne historie o ukraińskiej odporności: elektrycy pracujący nocą przy latarkach, by przywrócić prąd po ataku dronów na sieć energetyczną, czy sąsiedzi wspólnie wypatrujący nadlatujących dronów z dachów. To wskazuje na szerszy wniosek: społeczeństwa obywatelskie będą się adaptować do wojny dronowej tak samo jak wojsko.
Globalne bezpieczeństwo lotnictwa cywilnego to kolejna kwestia. Zdarzały się przypadki, gdy drony niemal zderzyły się z cywilnymi samolotami pasażerskimi (nie dotyczy to konkretnie Ukrainy, ponieważ przestrzeń powietrzna nad strefami konfliktu jest zamknięta, ale miało to miejsce gdzie indziej). Rozprzestrzenianie się dronów w strefach konfliktu sąsiadujących z ruchliwymi korytarzami powietrznymi (jak region Morza Czarnego) oznacza, że kontrola ruchu lotniczego musi być czujna. Na przykład w marcu 2025 roku Rumunia na krótko wstrzymała loty na lotnisku po wykryciu szczątków drona w pobliżu podczas rosyjskiego ataku na ukraińskie porty nad Dunajem. Takie zakłócenia mogą stać się coraz częstsze.
W dłuższej perspektywie nadzieją jest, że skuteczna obrona i presja międzynarodowa ograniczą użycie dronów przeciwko cywilom. Ukraina zabiega o bardziej zaawansowane zachodnie systemy antydronowe właśnie z tego powodu – by chronić swoje miasta i infrastrukturę. Kraje zachodnie odpowiadają: NATO prowadzi wspólny projekt przekazania sieci „inteligentnych sensorów i przechwytujących” Ukrainie, specjalnie w celu zwalczania Shahedów i innych dronów, a UE finansuje więcej mobilnych jednostek C-UAS (systemów przeciwdziałania bezzałogowym statkom powietrznym). Jeśli okażą się skuteczne, mogą później zostać użyte do ochrony także ludności NATO.
Perspektywy i cytaty ekspertów
Eksperci wojskowi i urzędnicy ze wszystkich stron otwarcie mówią o tym, co oznacza doświadczenie Ukrainy z dronami:
- Gen. dyw. Curt Taylor (Armia USA) – „To nie jest problem jutra. To jest problem dzisiejszy,” powiedział Taylor w rozmowie z CNN, ostrzegając, że wojna dronowa jest już teraz, a nie w odległej przyszłości. „Pierwsza bitwa następnej wojny będzie obejmować więcej dronów, niż ktokolwiek z nas kiedykolwiek widział.” Jego szczera ocena oddaje pilność, z jaką armia USA musi się dostosować.
- Brad Bowman (analityk ds. obrony, FDD) – „Stany Zjednoczone mają jeden z najbardziej imponujących przemysłów dronowych na świecie… ale te drony często były bardzo duże, bardzo drogie… to, czego potrzebujemy… to tanie drony w dużych ilościach,” powiedział Bowman, nazywając wojnę na Ukrainie „sygnałem ostrzegawczym” dla Pentagonu. Zauważył, że USA były „nieobecne… jeśli chodzi o zdolność produkcji tanich dronów w dużych ilościach.” Ta zewnętrzna perspektywa wzmacnia własną świadomość Pentagonu, że musi zmienić kierunek zakupów.
- Mykhailo Fedorov (ukraiński wicepremier ds. transformacji cyfrowej) – Fedorov przewodzi inicjatywie „Armia dronów” na Ukrainie i często mówi o dzieleniu się ukraińską wiedzą. „Zwłaszcza w ciągu ostatnich sześciu miesięcy nastąpiła pewna radykalna zmiana w postrzeganiu działania dronów i rozwoju branży,” powiedział CNN. Opisując ukraińską ofertę współprodukcji dronów z USA, powiedział: „To jest karta geopolityczna, którą nasz prezydent rozważy, jak wykorzystać… Dostarczamy wysokiej jakości drony, wysokiej jakości dane i nasze doświadczenie, a w zamian otrzymujemy więcej [wsparcia].” Jego wypowiedzi podkreślają, że Ukraina postrzega swoje umiejętności w zakresie dronów jako atut w pogłębianiu więzi z sojusznikami.
- Ursula von der Leyen (przewodnicząca Komisji Europejskiej) – „Musimy posłuchać naszych bałtyckich przyjaciół i zbudować ścianę dronów,” zaapelowała von der Leyen w przemówieniu w 2025 roku, odnosząc się do potrzeby wdrożenia nadzoru powietrznego i obrony na wschodniej granicy UE. „Wschodnia flanka Europy chroni całą Europę… Europa obroni każdy centymetr swojego terytorium.” Jej stanowcze słowa padły po tym, jak rosyjskie drony naruszyły przestrzeń powietrzną NATO, sygnalizując, że przywództwo NATO/UE postrzega zagrożenie ze strony dronów jako kontynentalne i wymagające wspólnego działania.
- Pete Hegseth (sekretarz obrony USA) – W notatce z lipca 2025 roku Hegseth napisał: „Technologia dronów rozwija się tak szybko, że naszym głównym ryzykiem jest unikanie ryzyka [w jej wdrażaniu].” Podkreślił, że amerykańska armia musi porzucić ostrożność i szybciej wdrażać innowacje, zauważając, że „technologie, które wynaleźliśmy, ale wolno wdrażaliśmy” powinny być teraz odważnie wprowadzane. Dyrektywa Hegsetha odzwierciedla najwyższy poziom zaangażowania w zapewnienie, że USA nie pozostaną w tyle w tej kluczowej dziedzinie.
- Komentarz rosyjskiego wojska: Chociaż bezpośrednie cytaty rosyjskich urzędników na temat dronów są rzadkie (często przemawiają czynami), jeden z rosyjskich dowódców słynnie stwierdził w 2023 roku, że „żaden * (czołg/BWP) na drodze nie przetrwa dronów FPV”, przyznając, jak drony atakujące z widokiem z pierwszej osoby niszczyły pojazdy. A rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu, po ataku drona na rosyjskie lotnisko, przyznał, że muszą „poprawić środki przeciwdziałania BSP na bazach” – co jest rzadkim publicznym przyznaniem się do słabości.
- Samuel Bendett (analityk CNA/RUSI) – „Na początku tej inwazji Rosja weszła z [około] 2 000 BSP… teraz mamy do czynienia z milionami BSP na co dzień,” zauważył Bendett, dodając, że zarówno Rosjanie, jak i Ukraińcy twierdzą, że są „przed całym światem” w stosowaniu tych technologii. Jego analiza podkreśla skokowy wzrost skali i doświadczenia, jaki te dwa narody osiągnęły pod ostrzałem.
- Chris Brose (były urzędnik Pentagonu, dyrektor Anduril) – Brose zauważył, że zachodnie armie muszą zrewidować sposób zakupu sprzętu: „Zasadniczo trzeba modelować pozyskiwanie tych tańszych autonomicznych systemów całkowicie odwrotnie niż nasze tradycyjne zdolności wojskowe,” powiedział CNN localnews8.com. Zauważył, że w niektórych przypadkach amerykańskie rozwiązania były 100 razy droższe niż to, co Ukraińcy mogli zrobić lub kupić, podkreślając nie do utrzymania przepaść.
Te głosy – od generałów, przez ministrów, po analityków – łączą się wokół jednego tematu: wojna dronów na trwałe zmieniła krajobraz militarny, a żadne państwo nie może sobie pozwolić na zignorowanie lekcji z Ukrainy. Wojna pokazała zarówno ogromny potencjał dronów do przekształcania konfliktów, jak i poważne konsekwencje, jeśli armie się nie dostosują.
Zakończenie
Rozwijająca się saga dronów w wojnie rosyjsko-ukraińskiej jest zarówno zwiastunem przyszłości, jak i surową lekcją teraźniejszości. Ukazała świat, w którym przewaga w powietrzu nie jest już wyłączną domeną asów myśliwskich i wielomiliardowych odrzutowców, ale także $500 maszyn latających sterowanych przez żołnierzy za pomocą kontrolerów do gier. To świat, w którym dominację można podważyć nie tylko siłą, ale także innowacyjnością i zwinnością – gdzie zdolność do wyprodukowania miliona dronów lub szybkiego dostosowania taktyki może przeważyć nad dotychczasowymi przewagami.
Dla Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników konflikt ten był dramatycznym zderzeniem z rzeczywistością. USA znalazły się w nietypowej dla siebie roli gonienia czołówki w trendzie technologicznym, który w dużej mierze same zapoczątkowały. Jednak obecnie wyraźnie widać determinację, by wyciągnąć z tego trudne lekcje. Amerykańskie jednostki szkolą się na dronach jak nigdy dotąd, budżety Pentagonu są przekierowywane na systemy bezzałogowe, a transatlantycka współpraca z Ukrainą w zakresie technologii dronowych się pogłębia. Jak ujęło to CNN, „najbardziej zaawansowana armia świata” zdała sobie sprawę, że „została w tyle” na współczesnym polu walki – to trzeźwiące przyznanie się napędza zmiany.
Rosja z kolei pokazała zarówno możliwości, jak i pułapki wojny dronowej. Wykorzystała drony, by zadawać straty i kontynuować kampanię, gdy inne metody zawiodły, ale jednocześnie zwróciła uwagę świata na zagrożenie i zmobilizowała potężną odpowiedź. Ukraina, będąc pod atakiem, uczyniła z dronów narzędzie narodowego przetrwania i w ten sposób stała się nieoczekiwanym liderem wojny XXI wieku – z korzyścią dla każdego partnera wspierającego jej walkę.
Konsekwencje sięgają daleko poza Europę Wschodnią. NATO przekształca swoje systemy obronne, światowe potęgi przepisują plany wojenne, a cywile na całym świecie zobaczyli nowe oblicze wojny, którego ich dziadkowie nie znali. Rozpoczyna się nowy wyścig zbrojeń – nie o coraz większe bomby, lecz o mądrzejsze, mniejsze i liczniejsze oczy na niebie. Jak zażartował jeden z ukraińskich dowódców, „Wygra ten, kto szybciej zaktualizuje swoją technologię.” W tym ujęciu wyścig między otwartymi społeczeństwami a autokracjami, między supermocarstwem technologicznym a szybko uczącymi się nowicjuszami, wszedł w decydującą fazę na ukraińskim niebie.
Ostatecznie saga dronów na Ukrainie to opowieść o adaptacji: ci, którzy się dostosowali, odnieśli sukces, ci, którzy tego nie zrobili, zapłacili cenę. To lekcja pisana na bieżąco, w smugach dymu po niezliczonych dronach i blasku ekranów w prowizorycznych centrach dowodzenia. Świat patrzy, uczy się i przygotowuje na przyszłość, w której brzęczenie drona może być równie znaczące jak ryk odrzutowca. Konflikt na Ukrainie pokazał, że era wojny dronowej nie nadchodzi – ona już tu jest. I wszyscy, od planistów Pentagonu po zwykłych obywateli, będą musieli się do tej nowej rzeczywistości odpowiednio dostosować.
Źródła:
- CNN Politics – „US drone dilemma: Why the most advanced military in the world is playing catchup on the modern battlefield” (15 września 2025).
- Reuters – „Wideo pokazuje, jak rosyjski myśliwiec przechwytuje amerykańskiego drona; …” (16 marca 2023 r.).
- RFE/RL – „Pentagon staje przed ‘pobudką’, by nadążyć za innowacjami dronów uwidocznionymi w wojnie na Ukrainie” (8 sierpnia 2025 r.).
- Daily News (TZ) – „USA nadrabiają zaległości w wojnie dronowej – CNN” (wrzesień 2025), podsumowanie raportów CNN/RT.
- Defense News – „‘Ściana dronów’ i pakt z Ukrainą: UE podnosi swoje ambicje w zakresie obronności” (10 września 2025 r.).
- CSIS Transcript – „Wojna dronowa Rosja-Ukraina: Innowacje na froncie” (2023).
- AP News – „Rosyjski dron spada w dzielnicy mieszkalnej Kijowa (Niezwykłe zdjęcie)” (czerwiec 2025) apnews.com apnews.com.
- CNN/LocalNews8 (hiszpański) – „El dilema de los drones en EE.UU…” (15 września 2025), CNN Newsource localnews8.com.
- Guardian – „Wojna dronowa w wojnie na Ukrainie – na zdjęciach” (28 lipca 2025 r.).
- RFERL – „Czy Rosja wyprzedza NATO w produkcji broni?” (lipiec 2025).
- Defense News – „Dronowa bonanza Pentagonu ‘Replicator’ stoi pod znakiem zapytania” (14 stycznia 2025 r.).
- Oficjalne oświadczenia za pośrednictwem CNN/Newsource oraz komunikatów UE/NATO.