LIM Center, Aleje Jerozolimskie 65/79, 00-697 Warsaw, Poland
+48 (22) 364 58 00

Wewnątrz cyfrowej walki Burundi: Prawda o dostępie do Internetu i satelitarnym rozwiązaniu

Wewnątrz cyfrowej walki Burundi: Prawda o dostępie do Internetu i satelitarnym rozwiązaniu

Inside Burundi’s Digital Struggle: The Truth About Internet Access and the Satellite Solution

Oprócz operatorów mobilnych istnieje w Burundi kilka mniejszych ISP oraz dostawców sieci korporacyjnych. Wśród nich są takie firmy jak CBINET, Spidernet oraz USAN i inni documents1.worldbank.org. Często obsługują one niszowe rynki – np. oferują bezprzewodowy internet szerokopasmowy lub łącza VSAT dla firm, NGO i urzędów państwowych w stolicy. Segment stacjonarnych ISP jest bardzo mały: liczba abonamentów internetu stacjonarnego to zaledwie kilka tysięcy. Warto zauważyć, że CBINET dominuje w segmencie szerokopasmowego internetu stacjonarnego z udziałem 66% tego niewielkiego rynku documents1.worldbank.org. Część ISP odsprzedaje pojemność od operatorów mobilnych lub narodowego szkieletu sieci. Ogółem żaden z tych ISP nie ma szerokiej obecności wśród konsumentów, a przeciętny Burundyjczyk zapewne nigdy nie korzystał z ich usług. Dla większości osób usługa internetowa oznacza usługę mobilną od jednego z trzech głównych operatorów.

Oprócz operatorów mobilnych istnieje w Burundi kilka mniejszych ISP oraz dostawców sieci korporacyjnych. Wśród nich są takie firmy jak CBINET, Spidernet oraz USAN i inni documents1.worldbank.org. Często obsługują one niszowe rynki – np. oferują bezprzewodowy internet szerokopasmowy lub łącza VSAT dla firm, NGO i urzędów państwowych w stolicy. Segment stacjonarnych ISP jest bardzo mały: liczba abonamentów internetu stacjonarnego to zaledwie kilka tysięcy. Warto zauważyć, że CBINET dominuje w segmencie szerokopasmowego internetu stacjonarnego z udziałem 66% tego niewielkiego rynku documents1.worldbank.org. Część ISP odsprzedaje pojemność od operatorów mobilnych lub narodowego szkieletu sieci. Ogółem żaden z tych ISP nie ma szerokiej obecności wśród konsumentów, a przeciętny Burundyjczyk zapewne nigdy nie korzystał z ich usług. Dla większości osób usługa internetowa oznacza usługę mobilną od jednego z trzech głównych operatorów.

Infrastruktura internetowa: Szkielet i łączność ostatniej mili

Jednym z głównych czynników wpływających na problemy Burundii z internetem jest stan jej infrastruktury. Krajowy szkielet komunikacyjny został znacznie poprawiony w ciągu ostatniej dekady, jednak połączenie ostatniej mili z użytkownikami końcowymi pozostaje mocno ograniczone – szczególnie poza miastami.

Krajowy szkielet światłowodowy: Przy wsparciu partnerów międzynarodowych, Burundi zainwestowało w krajowy szkielet światłowodowy, by przesyłać dane przez cały kraj. Konsorcjum o nazwie Burundi Backbone System (BBS) zostało uruchomione w 2013 roku, by zbudować i eksploatować tę infrastrukturę. Od tego czasu BBS wdrożyło światłowody we wszystkich 18 prowincjach, tworząc sieć pierścieniową i rozgałęzioną, łączącą główne miasta scirp.org. Początkowo przepustowość szkieletu była niewielka (około 16 Gb/s w projekcie) scirp.org, ale była stopniowo zwiększana. Od 2019 roku BBS zainstalował nowoczesny sprzęt DWDM i może obsługiwać do 40 Gb/s (z możliwością rozbudowy do 100 Gb/s) na głównych łączach documents1.worldbank.org documents1.worldbank.org. Trasy światłowodowe często biegną wzdłuż głównych dróg, łącząc Bujumburę, Gitega (stolica polityczna) i centra prowincji. Operatorzy komórkowi budują także własne odcinki światłowodów: sama Lumitel ułożyła ok. 3 300 km światłowodu, by połączyć swoje maszty i punkty w całym kraju documents1.worldbank.org. Onatel, jak wspomniano, utrzymuje sieć metropolitalną światłowodową w Bujumburze (200 km) documents1.worldbank.org, łączącą urzędy, banki i ISP w mieście.

Międzynarodowa przepustowość: Jako kraj śródlądowy, Burundi nie ma bezpośredniego wyjścia do podmorskich kabli światłowodowych. Opiera się zamiast tego na światłowodach lądowych, które łączą ją z podmorskimi kablami przez kraje sąsiednie. Burundi jest obecnie połączone z globalnym internetem przez kabel podmorski EASSy (East African Submarine System), który wychodzi na wybrzeże Oceanu Indyjskiego. Dane wędrują lądem przez Rwandę i Tanzanię, poprzez sześć transgranicznych łączy światłowodowych łączących Burundi z siecią EASSy documents1.worldbank.org. Pod koniec 2019 r. BBS podpisał również 10-letnią umowę z Tanzania Telecommunications (TTCL) na dostęp do innego kabla podmorskiego (SEACOM) dla zwiększenia niezawodności documents1.worldbank.org. Dzięki tym rozwiązaniom Burundi ma teraz kilka dróg do internetowego „szkieletu” i uzyskało wielokrotnie większą potencjalną przepustowość. Kraj nie musi już polegać na kosztownej łączności satelitarnej dla ruchu międzynarodowego (duża zmiana względem poprzedniej dekady). Jednak dostępna przepustowość znacznie przewyższa faktyczne użycie. Według danych z 2019 r., burundyjscy ISP wykupili łączną przepustowość międzynarodową ok. 7,1 Gb/s, ale faktycznie wykorzystywali tylko 2,3 Gb/s (32%) tej wartości documents1.worldbank.org. Przekłada się to na skrajnie niską przepustowość międzynarodową na mieszkańca – około 591 bitów na sekundę na osobę, jeden z najniższych wskaźników na świecie documents1.worldbank.org. Dla porównania, w sąsiedniej Kenii przepustowość ta była rzędu dziesiątków tysięcy bitów na sekundę na osobę. Fakt, że Burundi wykorzystuje tak niewielki ułamek dostępnej przepustowości szkieletowej, wskazuje, iż wąskie gardło leży po stronie „ostatniej mili” i popytu użytkowników, nie w rdzeniu sieci. Innymi słowy – światłowody biegną przez kraj, ale większość obywateli nie jest do nich podłączona.

Ostatnia mila i sieć mobilna: Główna forma łączności ostatniej mili w Burundi to maszty komórkowe. Trzej operatorzy mobilni mają łącznie setki stacji bazowych (ok. 800+ wspólnie). Sama Lumitel posiada ok. 591 masztów/stacji scirp.org, Econet Leo ok. 186 scirp.org, a Onatel/Tempo prawdopodobnie mniej. Te maszty zapewniają niemal wszędzie usługę głosowo/SMS w sieci 2G, 3G w wielu dystryktach, a 4G LTE głównie w miastach oraz wzdłuż głównych dróg. Duże obszary kraju nadal nie mają nowoczesnego dostępu do transmisji danych. Najnowsze badanie (2023) wykazało, że 67,8% ludności nie ma sygnału 4G, a 46,8% nie ma dostępu do 3G ecofinagency.com. Niektóre odległe gminy nie mają nawet 2G (ok. 3% ludności jest poza zasięgiem 2G) ecofinagency.com. Niska gęstość masztów na wsi wynika z trudnego ukształtowania terenu (pagórki i wiejskie “collines”), wysokich kosztów oraz niskich prognozowanych przychodów z obszarów słabo zaludnionych. Dodatkowym problemem są niedostatki infrastruktury energetycznej: ponad 85% masztów musi działać na generatorach diesla, ponieważ sieć elektryczna w tych miejscach nie dociera lub nie jest niezawodna scirp.org. Mocno podnosi to koszty utrzymania i sprawia, że rozbudowa sieci mobilnej na wsi jest ekonomicznie nieatrakcyjna (paliwo i serwisowanie odległych masztów są drogie).

Z tych powodów dostęp ostatniej mili skupia się głównie w okolicach ośrodków miejskich, takich jak Bujumbura, Gitega, Ngozi, Rumonge itd. Mieszkańcy miast znacznie częściej mają zasięg 3G/4G i możliwość skorzystania z lokalnych ISP oferujących Wi-Fi czy światłowód do biur. Przeciwnie, mieszkańcy wsi muszą niekiedy iść na wzgórze lub do miasteczka, by złapać nawet podstawowy sygnał mobilny. Rząd dostrzega ten problem i inwestuje w programy mające rozszerzyć łączność ostatniej mili (omówione w części o polityce niżej). Dopóki te działania nie przyniosą rezultatów, światłowodowy szkielet Burundi nadal będzie niewykorzystany, a problem “ostatniej mili” – dostarczenie internetu do domów i wsi – pozostanie nierozwiązany.

Polityka rządu, regulacje i strategia rozwoju cyfrowego

Rząd Burundii i jego regulatorzy są w pełni świadomi cyfrowych zaległości kraju i przedstawili różne polityki oraz plany, by je nadrobić. Wdrażanie tych planów przebiega jednak powoli ze względu na ograniczenia finansowe, polityczne i kadrowe. Poniżej przedstawiamy środowisko regulacyjne oraz kluczowe strategie:

    • Organy regulacyjne: Agencja Regulacji i Kontroli Telekomunikacji (ARCT) jest organem regulacyjnym sektora telekomunikacyjnego w Burundi. Nadzoruje licencje, przydział częstotliwości, jakość usług i ochronę konsumentów. Jest aktywna w egzekwowaniu przepisów – na przykład ARCT zamknęła Smart Burundi w 2022 r. za niezapłacone podatki i problemy z licencją operatorwatch.com. ARCT zarządza także krajowymi zasobami częstotliwości i ostatnio przygotowuje się do wdrożenia nowych technologii, jak 5G. Pod koniec 2023 roku ARCT ogłosiła mapę drogową dla wdrożenia 5G, przeznaczając pasma (700 MHz, 2,3 GHz, 2,6 GHz, 3,5 GHz, 26 GHz) do uruchomienia testów 5G w 2024 roku developingtelecoms.com. Regulator zaznaczył, że ograniczona dostępność widma była przeszkodą dla 5G, ale planuje przeprowadzić aukcję lub przydzielić częstotliwości tak, by umożliwić komercyjne uruchomienie 5G do połowy 2024 roku developingtelecoms.com developingtelecoms.com. Pokazuje to nowoczesne podejście, choć prawdopodobnie 5G będzie początkowo ograniczone do Bujumbury (a sceptycy zauważają, że Burundi ma pilniejsze braki w łączności niż 5G).

    • Krajowa strategia ICT/cyfrowa: Ogólna wizja rozwoju sektora ICT została wyrażona w takich dokumentach jak Krajowa Polityka Rozwoju ICT 2010–2025 (często zwana PNDTIC). Plan ten przewidywał, że Burundi stanie się “centrum doskonałości w rozwoju cyfrowym” i zawierał cele dotyczące rozwoju infrastruktury, e-administracji i edukacji cyfrowej. W praktyce postęp był ograniczony. Pod koniec lat 2010-ych większości celów PNDTIC (np. powszechnych telecentrów, komputerów w szkołach itd.) nie osiągnięto ze względu na niestabilność i ograniczone zasoby. Ostatnio rozwój cyfrowy funkcjonuje jako element horyzontalny w Krajowym Planie Rozwoju 2018–2027, co oznacza, że rząd uznaje poprawę łączności za kluczową dla rozwoju społecznego i gospodarczego. Dla koordynacji działań istnieje odpowiednie ministerstwo (obecnie to Ministerstwo Komunikacji, Technologii Informacyjnych i Mediów) oraz krajowy sekretariat ICT (SETIC), który realizuje projekty cyfrowe. Wciąż jednak brakuje pełnej strategii szerokopasmowej lub polityki dostępu powszechnego poza projektami ARCT i ministerstwa.

    • Usługa powszechna i łączność na wsi: Jasną stroną jest wykorzystanie Funduszu Usługi Powszechnej (USF) do walki z wykluczeniem komunikacyjnym na terenach wiejskich. W latach 2023–2025 rząd rozpoczął – przy wsparciu Banku Światowego – program “Wzmacnianie fundamentów gospodarki cyfrowej” w celu sfinansowania rozbudowy 4G na terenach wiejskich ecofinagency.com. USF finansuje projekt rozbudowy mobilnego internetu szerokopasmowego w 178 wspólnotach wiejskich (“collines”), które dziś mają znikomą lub żadną usługę ecofinagency.com. W maju 2025 r. ogłoszono przetarg publiczny dla firm telekomunikacyjnych na rozbudowę infrastruktury w tych rejonach, by zapewnić zasięg 4G lub co najmniej 3G dla ok. 786 000 dodatkowych mieszkańców wsi ecofinagency.com. Wdrażanie projektu będzie etapowe: najpierw 17 lokalizacji, które mają 2G bez internetu, następnie 69 lokalizacji ze zasięgiem tylko jednego operatora, na końcu 92 lokalizacje bez żadnej sieci ecofinagency.com. Warto podkreślić, że projekt promuje współdzielenie infrastruktury i krajowy roaming – rząd chce, by operator, który postawi maszt, udostępniał go innym, tak by każda społeczność miała usługę, niezależnie od operatora ecofinagency.com. Sieci mają być również zasilane energią odnawialną (słoneczną) i odporne na zmiany klimatu ecofinagency.com, co rozwiązuje problem zasilania. Ten program wiejski, wspierany przez inicjatywę cyfrową Banku Światowego (PAFEN), to istotny krok polityczny, by zmniejszyć cyfrową przepaść miasto–wieś ecofinagency.com. Jeśli się powiedzie, poprawi poziomy pokrycia siecią i nieco zwiększy penetrację internetu w najbliższych latach.

    • Regulacje rynkowe i konkurencja: Burundyjski rząd oficjalnie wspiera konkurencję między operatorami, choć rynek jest mały. Częściowa prywatyzacja Onatel w 2006 r. i wejście nowych graczy (Smart, Lumitel) miały napędzić konkurencję. Mimo spadku cen, przystępność cenowa wciąż pozostaje problemem (więcej o tym w następnej części). ARCT podejmował interwencje, np. wprowadzenie obowiązkowej rejestracji kart SIM czy kontrolę stawek końcowych, lecz nie ma znanych limitów cen detalicznych czy ścisłej regulacji hurtowej sprzedaży danych. Rząd nie wprowadził też specjalnych podatków sektorowych (jak opłaty za media społecznościowe, np. Ugandy), co wynika prawdopodobnie z bardzo niskiego poziomu użycia internetu. Jednak ogólne podatki od dochodów telekomowych i cła na urządzenia podnoszą pośrednio koszty dla konsumentów. Z pozytywnych rzeczy, Burundi uruchomiło punkt wymiany ruchu internetowego (IXP), by lokalny ruch nie wychodził za granicę. Zarządzany przez BBS IXP oraz serwery cache pozwalają, by ok. 52% najpopularniejszych treści www było dostępnych z lokalnych lub cache’owanych serwerów w Burundi pulse.internetsociety.org. Poprawia to prędkości m.in. dla Google, Facebooka czy YouTube i zmniejsza zależność od międzynarodowej przepustowości. To cicha, ale ważna część cyfrowej strategii kraju, by optymalnie wykorzystać ograniczoną infrastrukturę.

    • Umiejętności cyfrowe i inkluzja: Twórcy polityk zauważają, że sama infrastruktura nie wystarczy – Burundi potrzebuje zasobów ludzkich, by korzystać z internetu. Programy szkoleniowe z kompetencji cyfrowych, wdrażanie ICT w edukacji i huby technologiczne są na wczesnym etapie. Przykładem jest inicjatywa “BujaHub” w Bujumburze, szkoląca młodzież i przedsiębiorców w zakresie umiejętności cyfrowych. Zwraca się też uwagę na równość płci, bo tradycyjnie mniej kobiet korzysta z internetu. Choć działania te nie są jeszcze powszechne, wpisują się w całościową strategię rządową na rzecz rozwoju gospodarki cyfrowej (często przy wsparciu donorów). Rozwój umiejętności cyfrowych i świadomości jest kluczowy z punktu widzenia zwiększania popytu na usługi internetowe, a to z kolei może uczynić inwestycje operatorów bardziej opłacalnymi.

Podsumowując, środowisko polityczne Burundi powoli ewoluuje od zapewniania podstawowej łączności w kierunku bardziej zaawansowanych tematów (5G, cyberbezpieczeństwo, usługi cyfrowe), ale zasadniczy problem nadal pozostaje: jak zapewnić przystępny cenowo dostęp do sieci większości społeczeństwa. Najnowsze działania rządu – uruchomienie USF na rzecz wsi, rozmowy z operatorami satelitarnymi jak Starlink i przygotowania do 5G – pokazują strategię wielotorową, by przeskoczyć pewne etapy. W następnych częściach omówione zostaną kwestie przystępności cenowej i nowe rozwiązania satelitarne, które wzbudziły duże zainteresowanie jako potencjalne przełomy.

Wyzwania związane z przystępnością cenową, jakością i dostępnością

Cyfrowa walka Burundi to nie tylko kwestia sygnałów i wież – to także, w dużej mierze, bariery ekonomiczne i nierówności społeczne. Nawet tam, gdzie technicznie dostępny jest internet, większość mieszkańców Burundi nie stać na regularne korzystanie z sieci lub napotyka inne przeszkody (takie jak brak prądu czy wiedzy technicznej). Poniżej przedstawiamy główne wyzwania w zakresie dostępności:

Wysoki koszt danych internetowych: Koszt danych w Burundi należy do najwyższych na świecie w stosunku do dochodów. Według Komisji Szerokopasmowej ONZ „przystępny” internet to 1 GB danych mobilnych kosztujący nie więcej niż 2% przeciętnego miesięcznego dochodu. Burundi znacznie przekracza ten próg. Kilka lat temu cena 1 GB danych mobilnych wynosiła około 13,6% DNB per capita documents1.worldbank.orgponad 6 razy więcej niż cel wyznaczony jako próg przystępności. (Dla porównania, 1 GB w sąsiedniej Kenii lub Rwandzie kosztuje tylko około 3% dochodu documents1.worldbank.org.) W praktyce, podstawowy miesięczny pakiet 1 GB może pochłonąć równowartość dwóch tygodni zarobków przeciętnego mieszkańca Burundi. Nic dziwnego, że większość ludzi kupuje bardzo małe pakiety internetowe (kilka MB) lub sporadycznie korzysta z darmowych podstawowych usług. Wysoka cena wynika z niskich efektów skali, wysokich kosztów operacyjnych operatorów i podatków, które są przerzucane na konsumentów. Nawet usługi głosowe i SMS-y, choć bardziej powszechne, docierają tylko do około 20% populacji posiadających abonamenty ecofinagency.com – co oznacza, że 80% mieszkańców Burundi nie ma nawet abonamentu komórkowego, nie wspominając o planie danych. Wielu polega na pożyczaniu telefonów lub na wspólnym ich użytkowaniu.

Koszty urządzeń i energia elektryczna: Poza taryfami na dane, sam zakup urządzenia zdolnego do obsługi internetu stanowi ogromną barierę. Burundi to jeden z najbiedniejszych krajów na świecie (PKB per capita to zaledwie kilkaset dolarów). Podstawowy smartfon za 40–50 USD to wydatek poza zasięgiem wielu osób. Badanie Alliance for Affordable Internet wykazało, że w Burundi przeciętna osoba musiałaby wydać 221% swojego miesięcznego dochodu, by kupić najtańszy smartfon (około 52 USD) itweb.africa. Innymi słowy, telefon kosztuje znacznie ponad dwumiesięczne zarobki przeciętnego obywatela itweb.africa. Ta zdumiewająca liczba (dla porównania, w Botswanie czy na Jamajce smartfon to zaledwie ~4–5% miesięcznego dochodu itweb.africa) tłumaczy, dlaczego poziom wyposażenia w urządzenia jest tak niski. Rynek zalewają telefony używane i bardzo podstawowe telefony komórkowe, smartfony pojawiają się powoli i głównie wśród młodzieży miejskiej oraz profesjonalistów. Co więcej, nawet ci, którzy zdobędą smartfon, napotykają problem ładowania go – tylko około 11% populacji ma dostęp do energii elektrycznej (wiele obszarów wiejskich jest poza siecią energetyczną), więc nawet utrzymanie urządzenia w stanie gotowości bywa wyzwaniem. Często trzeba iść do centrum handlowego, by naładować komórkę (za opłatą) lub korzystać z akumulatorów samochodowych/paneli słonecznych, jeśli są dostępne. Ten brak stabilnej infrastruktury energetycznej szczególnie dotyka społeczności wiejskie i czyni regularne korzystanie z internetu jeszcze mniej realnym.

Podział miejsko-wiejski: Łączność w Burundi jest zdecydowanie skoncentrowana w miastach. Tylko około 15% mieszkańców Burundi żyje w miastach datareportal.com, ale to ta mniejszość cieszy się przeważającym dostępem do internetu. W miastach działa sieć 4G/3G, jest kilku dostawców internetu, publiczne punkty Wi-Fi, a także zamożniejsi konsumenci. Tymczasem na wsi dostępny jest w najlepszym razie słaby sygnał 2G i prawie żadne lokalne usługi internetowe. Różnicę widać w statystykach: penetracja internetu w Bujumburze i kilku innych miastach jest dużo wyższa od krajowej średniej, wynoszącej 12%, podczas gdy w wielu regionach wiejskich jest praktycznie zerowa. Rządowy projekt rozwoju 4G na obszarach wiejskich ma na celu zapewnienie zasięgu w 178 społecznościach wiejskich ecofinagency.com, lecz nawet jeśli się uda, korzystanie z sieci pozostanie niskie, jeśli nie poprawi się przystępność cenowa i świadomość wśród mieszkańców tych terenów. Osoby mieszkające na wsi napotykają także bariery językowe i treściowe – większość internetowych treści jest po angielsku lub francusku, podczas gdy wielu wiejskich Burundyjczyków lepiej zna kirundi i ma ograniczone wykształcenie. Umiejętności cyfrowe również są problemem: znaczna część populacji nigdy nie korzystała z komputera ani internetu, więc nawet przy dostępności niezbędne będą szkolenia i treści w lokalnym języku, aby zwiększyć adopcję.

Jakość usług: Nawet ci, którzy łączą się z siecią, często napotykają na problemy z jakością. Przeciążone sieci powodują częste przerwy w połączeniach i wolne ładowanie stron, szczególnie w godzinach szczytu. W stolicy użytkownicy zgłaszają, że prędkość mobilnego internetu bywa nierówna i często spada do poziomu niemal uniemożliwiającego korzystanie, gdy wiele osób jest podłączonych. Jest to częściowo wynikiem ograniczeń w spektrum i pojemności sieci – na przykład regulator uruchomił dodatkowe pasma (700 MHz itd.) dopiero pod koniec 2023 roku developingtelecoms.com, a wcześniej operatorzy mieli bardzo wąskie pasma na potrzeby 4G. Dodatkowo, silne poleganie na łączności satelitarnej dla niektórych odcinków szkieletowych w przeszłości (i obecnie jako backup) oznaczało wyższe opóźnienia. Przejście na światłowody poprawiło sytuację, lecz w ostatniej mili nadal często stosuje się łącza radiowe, które mogą być podatne na warunki pogodowe (zanik sygnału w czasie deszczu). W sumie przeciętny użytkownik internetu w Burundi nie tylko drogo płaci za dane, ale też otrzymuje stosunkowo niską jakość usługi pod względem szybkości i niezawodności. To zmniejsza atrakcyjność internetu i może zniechęcać nowych użytkowników (po co płacić tyle za tak niewiele?).

Luki społeczne i płeć: Warto wspomnieć, że w obrębie i tak niskiego poziomu użycia internetu niektóre grupy są jeszcze bardziej zmarginalizowane. Kobiety w Burundi korzystają z internetu rzadziej niż mężczyźni (cyfrowa przepaść płciowa typowa dla krajów o niskich dochodach), najczęściej z powodu utrudnionego dostępu do urządzeń, mniejszej autonomii finansowej przy zakupie danych i norm społecznych. Osoby wykształcone i mówiące po francusku lub angielsku mają łatwiej niż te, które znają tylko kirundi. W rezultacie cyfrowa przepaść odzwierciedla i potencjalnie pogłębia istniejące nierówności społeczne. Rząd i organizacje pozarządowe rozpoczęły drobne inicjatywy (np. szkolenia dla kobiet-przedsiębiorczyń z narzędzi cyfrowych), ale są one na wczesnym etapie.

Podsumowując, wyzwanie związane z łącznością w Burundi jest wielowymiarowe: sama infrastruktura to za mało. Równolegle muszą poprawić się przystępność cenowa, dostępność urządzeń, dostęp do energii i kompetencje użytkowników. Bez obniżenia kosztów i poprawy wartości korzystania z internetu, samo budowanie sieci (czy nawet wdrażanie usług satelitarnych) nie zapewni automatycznie powszechnej łączności. W kolejnej sekcji przyjrzymy się jednej z perspektywicznych ścieżek rozwiązania niektórych z tych problemów: internetowi satelitarnemu, który może ominąć pewne braki w infrastrukturze – ale ma też swoje własne koszty i wymagania.

Internet satelitarny: VSAT i nowe usługi LEO

Biorąc pod uwagę trudne ukształtowanie terenu i luki infrastrukturalne Burundi, internet satelitarny od dawna postrzegany był jako rozwiązanie dla połączenia odległych i słabo skomunikowanych obszarów. Do niedawna łączność satelitarna (VSAT) w Burundi była używana sporadycznie przez korporacje, ambasady oraz organizacje pozarządowe, głównie ze względu na jej wysoką cenę. Jednak pojawienie się nowych usług na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO), takich jak Starlink firmy SpaceX, rozbudza nadzieję na znaczącą poprawę sytuacji w kraju. Przyjrzyjmy się roli internetu satelitarnego w Burundi – od tradycyjnych rozwiązań VSAT po najnowsze osiągnięcia.

Antenna satelitarna Starlink (terminal użytkownika). W 2024 r. konstelacja Starlink była już dostępna w Burundi, umożliwiając szybki internet za pośrednictwem satelitów na niskiej orbicie okołoziemskiej. Takie rozwiązania satelitarne mają na celu dotarcie do wiejskich i odległych rejonów, gdzie budowa światłowodu lub masztów 4G jest bardzo trudna. Jednak koszt pozostaje barierą dla szerokiego wykorzystania.

Tradycyjne VSAT: W przeszłości VSAT (very small aperture terminal) było jednym z nielicznych sposobów uzyskania dostępu do internetu w Burundi (szczególnie zanim dotarł tam światłowód). Dostawcy VSAT, tacy jak Viasat, GlobalTT i inni, oferowali łączność w Burundi korzystając z satelitów geostacjonarnych. Usługi te polegały zazwyczaj na montażu talerza satelitarnego oraz modemu w lokalizacji użytkownika, które łączyły się z satelitą ~36 000 km nad równikiem. Choć VSAT może zapewnić łączność niemal wszędzie (nawet na szczycie góry), jego mankamentem były bardzo wysokie opóźnienia (~600–800 ms) oraz bardzo wysokie koszty przy ograniczonej przepustowości. W Burundi VSAT najczęściej wykorzystywano w bankach (do sieci bankomatów), urzędach państwowych łączących się z Bujumburą oraz w stacjach terenowych NGO’s. Koszt mógł sięgnąć setek lub tysięcy dolarów miesięcznie nawet za kilka Mb/s. Z tego względu VSAT nigdy nie rozpowszechnił się w gospodarstwach domowych – pozostał niszowym i tymczasowym rozwiązaniem. W miarę jak w latach 2010. rozrastała się krajowa infrastruktura światłowodowa, część połączeń VSAT zastępowano połączeniami kablowymi o mniejszych opóźnieniach. Jednak w miejscach nadal pozbawionych infrastruktury VSAT jest wciąż jedną z opcji – kilka firm oferuje w Burundi plany VSAT w paśmie C i Ku, skierowane do zastosowań krytycznych (np. w działalności górniczej lub w polowych biurach humanitarnych) nt-vsat.com. Baz użytkowników jest jednak niewielka, a wpływ na krajowy wskaźnik wykorzystania internetu – znikomy.

Wejście Starlink: Wielka wiadomość nadeszła w 2024 roku: Starlink, satelitarna usługa internetowa SpaceX, oficjalnie wystartowała w Burundi. Po miesiącach spekulacji, SpaceX udostępniło swoją usługę i rozpoczęło wysyłkę zestawów do Burundi we wrześniu 2024 roku techafricanews.com techlabari.com. Stało się to po prezydenckim dekrecie z maja 2024 roku, który przyznał Starlinkowi licencję na działalność w kraju spaceinafrica.com. Burundi stało się tym samym 17. afrykańskim krajem, w którym Starlink otrzymał zgodę na działalność techlabari.com. Starlink znacznie różni się od tradycyjnego VSAT – wykorzystuje konstelację tysięcy satelitów LEO orbitujących zaledwie ~550 km nad Ziemią. Pozwala to na dużo niższe opóźnienia (20–50 ms, czyli porównywalnie z sieciami naziemnymi) i wysoką przepustowość. Standardowy zestaw Starlink w Burundi składa się z anteny talerzowej wielkości pizzy (terminala użytkownika), routera Wi-Fi i wymaga wyraźnego widoku na niebo. Po instalacji użytkownicy mogą liczyć na prędkości pobierania na poziomie 50–200 Mbps – znacznie przewyższające możliwości lokalnych dostawców (poza światłowodami dla firm). Pojawienie się Starlinka to potencjalny punkt zwrotny dla łączności: obiecuje natychmiastowy dostęp do szerokopasmowego internetu, w każdym miejscu w Burundi, bez czekania na światłowód czy maszty GSM.

Zasięg i adopcja: Pod koniec 2024 roku Starlink obejmuje całość terytorium Burundi za pośrednictwem swoich satelitów – praktycznie każdy w Burundi może zamówić zestaw i połączyć się z internetem, niezależnie czy jest w centrum Bujumbury, czy w odległej wiosce. Taka uniwersalność jest bezprecedensowa. Wczesne raporty wskazują, że Starlink działa zarówno w regionach miejskich, jak i wiejskich techafricanews.com, a lokalny dystrybutor elektroniki (Zebra Electronics) rozpoczął sprzedaż zestawów Starlink, co sygnalizuje komercyjną dostępność. Jednak tempo adopcji ograniczają obecnie koszty. Zestaw sprzętowy Starlink kosztował około 600 dolarów, a miesięczny abonament wynosił 50–100 dolarów (dokładna miesięczna opłata w Burundi mieści się w tym zakresie, podobnie jak w innych krajach Afryki). Choć to tanio jak na standardy VSAT (biznesowe VSAT kosztowało wcześniej >1000 dolarów za 10 Mbps), nadal jest to ogromny wydatek dla przeciętnego mieszkańca Burundi (przypomnijmy, że 50 dolarów przekracza miesięczny dochód większości ludzi). Dlatego pierwsi użytkownicy Starlinka w Burundi to głównie firmy, organizacje pozarządowe oraz zamożniejsze osoby prywatne. Przykładowo, szpital lub szkoła na wsi może użyć Starlinka tam, gdzie wcześniej nie było żadnego internetu. Przedsiębiorcy z Bujumbury przetestowali również Starlink jako alternatywę dla wolnego DSL.

Jednym z ciekawych zastosowań jest komunalny lub współdzielony dostęp: Dzięki możliwości pokrycia sygnałem Wi-Fi szerokiego obszaru, istnieje potencjał, by ktoś założył Starlinka i dzielił/sprzedawał internet sąsiadom (model lokalnego hotspotu Wi-Fi). Niektórzy lokalni operatorzy czy kawiarenki internetowe mogą tak robić – wykorzystując Starlinka jako łącze szkieletowe i sprzedając internet użytkownikom końcowym za franki. To może stopniowo rozszerzać zasięg w trudno dostępnych obszarach. Nadal jednak szeroka adopcja na rynku masowym wymagałaby znacznego spadku cen lub programów subsydiowania.

Inne usługi satelitarne (OneWeb, itd.): Starlink nie jest jedynym graczem. OneWeb, kolejna sieć satelitów LEO (częściowo należąca do rządu brytyjskiego i Bharti Airtel), również uwzględniła Burundi w swoich afrykańskich planach zasięgowych. OneWeb działa poprzez partnerów dystrybucyjnych – przykładowo, niektóre firmy reklamują usługi OneWeb o prędkości do 200 Mbps w Burundi globaltt.com. W przeciwieństwie do bezpośredniego modelu Starlinka, OneWeb skupia się na biznesie oraz zapleczu telekomunikacyjnym. Może np. współpracować z burundyjskim operatorem komórkowym, by połączyć odległe maszty GSM przez satelitę, lub podłączyć szkoły w ramach projektu edukacyjnego. Nadal dostępne są także starsze satelity GEO: firmy takie jak Avanti (satelity Hylas) czy Intelsat oferują szerokopasmowy internet w paśmie Ka dla Burundi, czasem z naciskiem na łączność dla administracji. Jednak żadna z tych sieci nie wzbudziła takiego rozgłosu jak Starlink, który – dzięki renomie i wydajności – rozpalił wyobraźnię ludzi.

Wpływ i perspektywy: Rząd przyjął operatorów satelitarnych jako część swojej strategii podłączania niepodłączonych. W rzeczywistości urzędnicy postrzegają Starlink jako uzupełnienie planów 5G – uznając, że „satelitarna łączność Starlink jest mocną opcją dla obszarów wiejskich, gdzie nie ma naziemnych sieci” developingtelecoms.com. Innymi słowy, zamiast próbować doprowadzić drogi światłowód lub maszty na każde wzgórze, Burundi może skorzystać z „sieci nieba”, by przeskoczyć etap rozbudowy infrastruktury naziemnej. To mogłoby być przełomowe dla szkół, klinik lub firm na terenach wcześniej całkowicie offline. Ponadto internet satelitarny zapewnia odporność: w razie awarii światłowodu czy przerw sieciowych, kluczowe usługi mogą przełączyć się na łącze satelitarne i pozostać online.

Mimo to ważne jest, by nie mieć zbyt wygórowanych oczekiwań. Satelity rozwiązują problem zasięgu, ale niekoniecznie problem dostępności cenowej. Jeśli większości obywateli nie stać na regularny pakiet danych 4G, na pewno nie zapłacą 50 dolarów miesięcznie za Starlink. Toczą się rozmowy o wykorzystaniu funduszy uniwersalnej usługi lub grantów darczyńców do subsydiowania internetowych łączy satelitarnych dla centrów społecznościowych lub kluczowych placówek publicznych (np. wyposażenie każdego centrum cyfrowego w gminie w Starlinka i darmowe Wi-Fi). Takie inicjatywy mogłyby znacząco poprawić dostęp do internetu na obszarach wiejskich, jeśli zostaną zrealizowane. Liczy się również czynnik regulacyjny – ARCT będzie monitorować wdrożenie Starlinka i może rozważyć podatki lub integrację z krajową infrastrukturą (np. wymóg przestrzegania lokalnych regulacji, możliwe lokalne bramy czy kontrola danych, choć obecnie Starlink nie korzysta ze stacji naziemnej w Burundi, a raczej z tych ulokowanych w innych krajach).

Podsumowując, satelitarne rozwiązanie to ekscytujący nowy rozdział w historii łączności Burundi. Już teraz „wpisało Burundi na mapę” jako jednego z wczesnych użytkowników nowoczesnego internetu satelitarnego w Afryce spaceinafrica.com. W przyszłości, wraz ze wzrostem konkurencji (kolejny gracz LEO to Project Kuiper Amazona) i – miejmy nadzieję – spadkiem cen sprzętu, coraz więcej mieszkańców Burundi mogłoby zyskać dostęp do sieci dzięki satelitom. Satelity nie zastąpią sieci naziemnych – raczej wypełniają najtrudniejsze luki i dają alternatywne ścieżki. Efekt końcowy zależeć będzie od uzupełniających działań na rzecz poprawy dostępności cenowej oraz lokalnej dystrybucji sygnału (np. poprzez wiejskie Wi-Fi lub detaliczne oferty szerokopasmowe oparte o satelitarny backhaul).

Burundi vs. sąsiedzi: Jak wypada dostęp do internetu

Aby lepiej zrozumieć sytuację Burundi, warto porównać ją z sąsiadami z Afryki Wschodniej i Środkowej. Niestety dla Burundi, porównanie to często podkreśla, jak wiele pozostało do nadrobienia. Oto szybki przegląd kluczowych wskaźników w Rwandzie, Tanzanii i Demokratycznej Republice Konga (DRK) na tle Burundi:

    • Rwanda: Często chwalona jako regionalny lider ICT, Rwanda miała penetrację internetu na poziomie ok. 34,4% na początku 2024 roku freedomhouse.org – niemal trzy razy większą niż Burundi. Rząd Rwandy mocno inwestował w światłowodowy kręgosłup oraz krajową, hurtową sieć 4G (we współpracy z Korea Telecom), by objąć zasięgiem cały kraj. W efekcie pokrycie siecią 4G w Rwandzie przekracza 90% populacji, a w Kigali prowadzono już pilotażowe testy 5G. Internet szerokopasmowy w Rwandzie jest nie tylko dostępniejszy, ale również stosunkowo przystępny cenowo na tle regionu. Średni miesięczny koszt łącza stacjonarnego w Rwandzie spadł do około 43 dolarów w 2024 roku, co należy do najniższych wartości w Afryce thecitizen.co.tz thecitizen.co.tz. Położenie nacisku na cyfrową edukację i e-administrację (płatności elektroniczne, usługi online itd.) sprawia, że istnieje silny popyt ciągnący łączność do przodu. Podsumowując: Rwanda jest daleko przed Burundi, choć i tam pozostaje problem dotarcia do niepodłączonych mieszkańców wsi.

    • Tanzania: O wiele większy kraj, liczący ok. 65 mln mieszkańców, Tanzania posiadała 21,8 mln użytkowników internetu (31,9% penetracji) w styczniu 2024 ippmedia.com. Tanzania korzysta z szerokiego dostępu do kabli podmorskich (ma kilka stacji wyjścia na wybrzeżu) i konkurencyjnego rynku telekomunikacyjnego (działają tam Vodacom, Airtel, Tigo, Halotel itd.). Mimo że ogólna penetracja jest niższa niż w Rwandzie, i tak jest trzykrotnie wyższa niż w Burundi. Duże miasta, jak Dar es Salaam czy Arusha, mają szeroki zasięg 4G, a nawet pilotażowe instalacje 5G. Pokrycie 3G/4G na wsi jest lepsze niż w Burundi, choć wielkość kraju sprawia, że niektóre odległe regiony wciąż są poza zasięgiem. Cena dostępu do internetu w Tanzanii należy do najniższych w Afryce Wschodniej (rząd forsował politykę niskich taryf); według raportu Cable z 2023 roku, średni koszt stacjonarnego internetu wynosił 43,44 dolara miesięcznie thecitizen.co.tz thecitizen.co.tz, czyli poziom porównywalny do Rwandy. Obecność lokalnych montowni sprzętu i duży rynek sprawiają, że telefony są tam nieco łatwiej dostępne. W porównaniu z Burundi Tanzania ma więc wyższy wskaźnik łączności i dojrzały rynek, choć nadal występuje znaczna przepaść cyfrowa między miastami a wsiami.

    • Demokratyczna Republika Konga (DRK): DRC, zachodni sąsiad Burundi, sama jest bardzo nisko zinformatyzowana jak na swoją wielkość. W 2023 roku penetracja internetu mobilnego w DRK wynosiła ok. 20% (według ITU: 20,4%) developingtelecoms.com. To niewielki procent, ale oznacza to ok. 29 milionów osób online, ponieważ DRC ma ponad 100 mln mieszkańców developingtelecoms.com. Problemy DRK (olbrzymie terytorium, konflikty, bieda) przypominają te z Burundi, lecz w większej skali. Nadal jednak DRC przyciąga większe inwestycje telekomowe – działają tam m.in. Vodacom, Orange i Airtel, a w dużych miastach notuje się poprawę. Pod względem ceny, średni pakiet internetu stałego kosztował w DRK ok. 171 dolarów miesięcznie (po niedawnym spadku cen) thecitizen.co.tz – choć to bardzo dużo, to i tak około połowę mniej niż średnia w Burundi. To wymowne: nawet targane konfliktami DRC oferuje internet względnie taniej niż Burundi. Tam boom przeżywa również mobile money i podstawowe usługi cyfrowe, z których korzysta te 20% podłączonych – coś, na czym Burundi może się wzorować wraz ze wzrostem bazy internautów.

Podsumowując porównanie z sąsiadami: Burundi pozostaje w tyle za wszystkimi najbliższymi krajami pod względem dostępu do internetu. Rwanda i Tanzania znacznie lepiej przyłączyły obywateli (ponad 1/3 online wobec ledwie 1/8 w Burundi), a nawet DRC – mimo wszystkich wyzwań – ma większy odsetek i liczbę obywateli online. Burundi ma również najwyższe ceny internetu w regionie: raport wskazał średnią cenę stałego łącza w Burundi na 304,57 dolara miesięcznie – najdrożej w Afryce Wschodniej thecitizen.co.tz. Dla kontrastu Rwanda, Tanzania, Kenya, Uganda itd. mają średnie poniżej 50 USD thecitizen.co.tz thecitizen.co.tz. Ta drastyczna różnica pokazuje, jak odizolowany i słabo rozwinięty był dotąd rynek telekomunikacyjny Burundi.

Jednak porównania dają też nadzieję: wskazują, co mogłoby być możliwe, gdyby Burundi wdrożyło reformy i inwestycje podobne do sąsiadów. Na przykład podejście Rwandy – silna rola państwa, partnerstwa publiczno-prywatne w infrastrukturze i nacisk na przystępność cenową – mogłoby posłużyć za wzorzec. Integracja regionalna może również pomóc – Burundi należy do Wspólnoty Wschodnioafrykańskiej (EAC) oraz Smart Africa Alliance, dzięki którym promowane są inicjatywy takie jak transgraniczne taryfy na dane i roaming, wspólne IXPy oraz regionalne łącza szkieletowe. Z czasem, gdy projekty regionalne (jak One Area Network dla telekomunikacji) nabiorą kształtu, Burundyjczycy mogą skorzystać z niższych kosztów i lepszej łączności, jeśli kraj nadrobi zaległości względem sąsiadów.

Najważniejsze statystyki w skrócie

Dla podsumowania krajobrazu internetowego w Burundi, oto przegląd kluczowych statystyk:

    • Penetracja internetu (2024): ~11–12% populacji datareportal.com ecofinagency.com (około 1,5 miliona użytkowników w styczniu 2024, wzrost do 1,78 mln do stycznia 2025 datareportal.com). Około 88% mieszkańców Burundi nadal jest offline.

    • Zasięg sieci komórkowej: ~97% populacji zasięg 2G; ~53% zasięg 3G; zaledwie ~32% zasięg 4G LTE ecofinagency.com. Większość obszarów wiejskich nie ma szybkiego internetu.

    • Liczba abonentów komórkowych: ~7,8 mln kart SIM (multi-SIM) łącznie u trzech operatorów operatorwatch.com. Faktyczna liczba unikalnych użytkowników ~37% (wiele osób nie posiada własnego telefonu) documents1.worldbank.org.

    • Główni operatorzy i udziały w rynku: Econet Leo (~47% udziału w 2020 r.) documents1.worldbank.org, Lumitel (~42%), Onatel (~10%), Smart (5%, obecnie nieaktywny). Lumitel ma największą infrastrukturę, Econet stabilną bazę klientów; po wycofaniu Smart w 2022 r. pozostało 3 operatorów.

    • Międzynarodowe zużycie pasma: ~2,3 Gbps łącznego wykorzystanego pasma w 2019 r. documents1.worldbank.org (przy dużo większym dostępie). Przepustowość na mieszkańca jest bardzo niska (~591 bps/osobę) documents1.worldbank.org, co podkreśla niewykorzystanie możliwości.

    • Średnie prędkości internetu: ~5–6 Mbps mediany prędkości pobierania w internecie stacjonarnym datareportal.com; mobilny internet szerokopasmowy często <3 Mbps na sieciach 3G (brak oficjalnych danych, ale są bardzo niskie). Wysoka latencja na starszych sieciach, choć nowa usługa Starlink oferuje 50+ Mbps przy opóźnieniu <50ms.

    • Ceny internetu: 1 GB danych mobilnych kosztuje ~13,6% miesięcznych dochodów documents1.worldbank.org (jedne z najwyższych na świecie). Średni pakiet internetu stacjonarnego kosztuje ponad 300 USD/miesiąc (najdrożej w EAC) thecitizen.co.tz. Dla porównania, sąsiednie kraje płacą za stacjonarny internet ~40–50 USD.

    • Penetracja smartfonów: Dokładny wskaźnik jest niski; prawdopodobnie poniżej 10% populacji ma smartfona. Podstawowy smartfon kosztuje około 2,2-krotność średnich miesięcznych dochodów itweb.africa, co poważnie ogranicza adopcję.

    • Projekty powszechnego dostępu: Trwająca inicjatywa rozszerzenia 4G do 178 wiejskich społeczności, skierowana do ok. 786 tys. osób ecofinagency.com, poprzez subsydia dla operatorów (harmonogram 2025–2026).

    • Internet satelitarny: Starlink dostępny od IV kwartału 2024 techafricanews.com, zezwolenie wydane spaceinafrica.com. Około 15 innych krajów afrykańskich korzysta już ze Starlink spaceinafrica.com. Koszt ~600 USD sprzęt + ~50-100 USD/miesiąc abonament (obecni wczesni użytkownicy: NGO, firmy).

Te dane łącznie przedstawiają obraz kraju, w którym łączność cyfrowa jest daleka od powszechności, lecz gdzie istnieje duża przestrzeń (i plany) na rozwój.

Najnowsze wydarzenia i perspektywy

Nadchodzące lata będą kluczowe dla cyfrowej ścieżki Burundi. Istnieje kilka pozytywnych trendów na horyzoncie, które mogą pomóc odwrócić losy walki o internet:

    • 5G i nowy zakres częstotliwości: Burundi ambitnie dąży do technologii mobilnej 5G, nawet gdy 4G dopiero się rozbudowuje. Rząd, za pośrednictwem ARCT, planował przyznać częstotliwości 5G do 2024 r. i potencjalnie komercyjny start 5G od lipca 2024 developingtelecoms.com. Ten harmonogram może być optymistyczny, ale co najmniej jeden operator (prawdopodobnie Lumitel) wyraził zainteresowanie wdrożeniem 5G w centrach miejskich. Jeśli 5G zostanie uruchomione, ultra-szybki internet bezprzewodowy trafi do części Bujumbury lub Gitegi – przydatny dla firm i instytucji państwowych, być może jako pokaz dla inwestorów. Jednak jego szerszy wpływ będzie ograniczony, póki większość społeczeństwa nie posiada smartfonów 4G. Bardziej praktyczny efekt działań regulatora to więcej pasma dla 4G LTE (np. w paśmie 700 MHz) developingtelecoms.com, co poprawi zasięg i przepustowość 4G w najbliższym czasie. To oznacza, że obecne sieci mogą stać się szybsze i dotrzeć dalej dzięki nowym częstotliwościom – z korzyścią dla zwykłych użytkowników.

    • Rozwój łączności na wsi: Projekt Funduszu Usług Powszechnych mający objąć zasięgiem 4G (lub przynajmniej 3G) wiejskie „białe plamy” idzie naprzód. Do połowy 2025 r. operatorzy będą się ubiegać o kontrakty, a budowa pierwszego etapu ma ruszyć niebawem. W 2024 r. prawdopodobnie trwa identyfikacja lokalizacji wież i konsultacje z lokalnymi społecznościami. Jeśli projekt osiągnie cele w ciągu najbliższych 1–2 lat, setki tysięcy wieśniaków po raz pierwszy otrzyma sygnał mobilnego internetu szerokopasmowego ecofinagency.com. Nawet jeśli ceny nadal będą wysokie, sam fakt istnienia zasięgu jest warunkiem niezbędnym dla każdego dostępu (może wtedy pojawić się wsparcie lub punkty wspólnego korzystania). W projekcie kładziony jest nacisk na otwarty dostęp i wieże zasilane odnawialnie ecofinagency.com, co może stać się wzorcem zrównoważonego i relatywnie taniego rozwoju. W zasadzie jest to próba nadrobienia zaległości w pokryciu 3G/4G, by Burundi nie odstawało tak bardzo od sąsiadów w zakresie podstawowej infrastruktury.

    • Wsparcie międzynarodowe i inwestycje: Trudna sytuacja Burundi przyciągnęła uwagę międzynarodowych agencji rozwojowych. Projekt Burundi Digital Foundations Banku Światowego (zatwierdzony około 2021 r.) przeznaczył dziesiątki milionów dolarów na reformy, kształcenie cyfrowe i rozbudowę sieci documents1.worldbank.org documents1.worldbank.org. Pojawiają się również projekty integracji regionalnej (w ramach EAC), które mogą ściślej połączyć Burundi z sieciami światłowodowymi i rynkami danych w regionie. Prywatni inwestorzy byli do tej pory ostrożni wobec Burundi, lecz jeśli sytuacja polityczna pozostanie stabilna, możemy spodziewać się, że firmy takie jak Viettel (właściciel Lumitel) lub regionalni operatorzy ISP zwiększą swoje zaangażowanie. Przykładowo, Viettel mógłby wdrożyć płatności mobilne czy inne usługi pozwalające efektywniej monetyzować bazę użytkowników – co może napędzić zakup smartfonów. Innym kierunkiem są punkty publicznego dostępu: inicjatywy, aby tworzyć lokalne centra internetu lub strefy darmowego Wi-Fi (może z wykorzystaniem łączy satelitarnych) mogą pojawić się przy wsparciu darczyńców, dając szansę na korzystanie z internetu osobom bez środków na własny abonament.

    • Starlink i rozwój satelitarny: Udana komercyjna premiera Starlink w 2024 to prawdopodobnie dopiero początek roli internetu satelitarnego. Do 2025 r. Starlink może wprowadzić tańsze plany lub pakiety wspólnotowe (SpaceX testował „community Starlink” na innych rynkach rozwijających się). Ponadto konkurencja od innych konstelacji LEO może obniżyć ceny. OneWeb, wspomniany wcześniej, może współpracować z operatorami komórkowymi w zakresie rozszerzania zasięgu. Project Kuiper Amazona powinien wkrótce rozpocząć starty satelitów i może wejść na rynki afrykańskie z konkurencyjnymi cenami. Burundi – mające małą i trudną do obsługi populację – może wręcz wyjątkowo skorzystać z tego typu usług globalnych, bo nie wymagają one inwestycji kraju w kosztowną infrastrukturę naziemną, poza terminalami końcowymi. Rząd może negocjować ze światowymi graczami specjalne stawki np. dla szkół czy ośrodków zdrowia. Jeśli Starlink lub inni obniżą koszt sprzętu (np. do 100 USD) i zaoferują elastyczne pakiety danych jak w telefonii, dla klasy średniej czy spółdzielni w Burundi stanie się to osiągalne. Pozostaje obserwować rynek satelitarny: najbliższe lata przyniosą szybkie zmiany, a Burundi wydaje się idealnym kandydatem na duży wzrost penetracji internetu satelitarnego przy obecnych problemach z łącznością naziemną.

    • Poprawa przystępności cenowej: Rośnie świadomość, że potrzebne są działania po stronie popytowej. Być może zostaną wprowadzone takie działania, jak zniesienie podatków na import smartfonów (by zmniejszyć cenę urządzenia), programy finansowania „smartfon dla każdego” lub wymuszenie obniżek cen danych poprzez walkę konkurencyjną. Na przykład, jeśli jeden operator (np. Lumitel) gwałtownie obniży ceny danych dla zdobycia udziału w rynku, reszta pójdzie tym tropem – wojna cenowa może przynieść korzyść klientom. Na poziomie regionalnym EAC rozważa harmonizację roamingu i ewentualną koordynację cen danych – jeśli Burundi wpisze się w takie ramy, ceny mogą zacząć spadać. Alliance for Affordable Internet i inne grupy rzecznicze będą naciskać na zmiany legislacyjne (np. dzielenie się pasmem, bonusy za współdzielenie infrastruktury, zniesienie podatków sektorowych), by uczynić dostęp tańszym. Nawet stopniowa poprawa – np. spadek kosztu danych z 13% do ok. 5% dochodu – otworzy dostęp do internetu dla wielu.

    • Lokalne treści i usługi: Wraz ze wzrostem liczby internautów w Burundi można oczekiwać rozwoju treści i usług w lokalnym języku (kirundi). Ten proces naturalnie zachodzi wszędzie – po przekroczeniu masy krytycznej powstają aplikacje, strony, kanały YouTube dopasowane do potrzeb lokalnych (informacje rolnicze, newsy, e-handel itd.). Rząd sam planuje cyfryzację niektórych usług publicznych, co może napędzić zainteresowanie internetem (gdy np. rejestracja egzaminów szkolnych lub wnioski rządowe trafią do sieci, motywuje to do podłączania się). Docelowo bogatszy ekosystem cyfrowy sprawia, że internet staje się wartościowy dla obywatela, nakręcając pozytywne sprzężenie zwrotne adopcji. Burundi dopiero zaczyna ten proces, ale w perspektywie znajduje się rodząca gospodarka cyfrowa (choćby skromna) – co jest kluczowym uzasadnieniem dla obecnych inwestycji infrastrukturalnych.

Perspektywy: Podsumowując, dostęp do internetu w Burundi ma szansę stopniowo się poprawiać, wychodząc z obecnego bardzo niskiego poziomu. Najprawdopodobniej penetrowanie internetu będzie rosnąć z roku na rok – być może osiągając ponad 20% pod koniec lat 20-tych, jeśli te projekty się powiodą. Przepaść miejsko-wiejska zacznie się zmniejszać, gdy na obszarach wiejskich pojawi się 4G i sieci satelitarne skomunikują wsie. Jakość usług powinna się również poprawiać wraz z większą dostępnością pasma i być może pojawieniem się 5G w miastach, co odciąży przeciążone dotąd sieci. Internet satelitarny może być zarówno konkurentem, jak i uzupełnieniem rynku, potencjalnie stymulując operatorów komórkowych do poprawy jakości usług.

Warto jednak zauważyć, że cyfrowa walka Burundi jeszcze się nie zakończyła. Kraj stoi przed ogromnymi wyzwaniami gospodarczymi – bez szerszej redukcji ubóstwa dla wielu dostęp do internetu pozostanie luksusem. Ważną rolę odegrają również stabilność polityczna oraz dobre rządy; powrót do niepokojów mógłby zahamować postęp w sektorze telekomunikacyjnym (tak jak to miało miejsce w 2015 roku, gdy kryzys polityczny doprowadził do stagnacji gospodarczej, co wpłynęło na wszystkie sektory). O ile nie nastąpią podobne regresy, kierunek jest powoli pozytywny. Za kilka lat pojawia się nadzieja, że historie o uczniach z odległych regionów korzystających z e-learningu przez satelitę czy rolnikach pozyskujących informacje rynkowe przez smartfony staną się rzeczywistością. Wtedy Burundi może przejść z miana kraju praktycznie ciemnego na cyfrowej mapie do przynajmniej lekko świecącego – stopniowo zbliżając się do pozostałych państw Afryki Wschodniej.

Podsumowanie

Droga Burundi do łączności internetowej była naznaczona wyzwaniami, ale prawda kryjąca się za liczbami jest taka, że postęp – choć powolny – następuje. Od miejskich hotspotów 4G w stolicy, przez wzgórza, gdzie mieszkańcy wiosek mogą wkrótce ujrzeć swoją pierwszą wieżę telekomunikacyjną, aż po satelity przesyłające szerokopasmowy internet z kosmosu – elementy tej układanki zaczynają wydobywać Burundi z cyfrowej izolacji. Kraj ten nadal pozostaje jednym z najtrudniejszych środowisk łącznościowych na świecie, z bolesną rzeczywistością: większość ludzi nie ma dostępu do sieci, usługi są bardzo drogie i wolne, a infrastruktura ma ogromne luki. Jednak inicjatywy takie jak rozbudowa sieci na terenach wiejskich, wspierająca polityka rządu oraz innowacyjne rozwiązania typu Starlink bezpośrednio adresują te problemy.

W cyfrowej walce Burundi kryje się opowieść o narodzie próbującym wskoczyć do XXI wieku na przekór przeciwnościom losu. Choć kraj ten pozostaje w tyle za sąsiadami, jest zdeterminowany, by nie zostać zupełnie w tyle. „Satelitarne rozwiązanie” oferuje szczególnie intrygującą wizję: nawet w miejscu, gdzie niemal nie ma kabli i brakuje elektryczności, można połączyć laptopa we wsi ze światową siecią za pomocą łączności satelitarnej. Połączenie tego z poprawiającymi się sieciami naziemnymi i bardziej przystępnymi cenami sprawia, że marzenie o cyfrowo wzmocnionym Burundi wydaje się być w zasięgu ręki. Nadchodzące lata pokażą, jakie efekty przyniosą te wysiłki. Burundi już teraz uczy nas, jak wygląda walka o łączność na peryferiach – i jak innowacje, inwestycje oraz wytrwałość powoli przekształcają ten kraj z państwa offline w bardziej połączoną przyszłość.

Źródła: Informacje zawarte w tym raporcie pochodzą z różnorodnych, aktualnych i wiarygodnych źródeł, w tym danych Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego, raportów Banku Światowego, komunikatów burundyjskiego regulatora ARCT, agencji informacyjnych takich jak Ecofin i Developing Telecoms oraz mediów branży technologicznej. Kluczowe statystyki, takie jak 11,1% penetracja internetu ecofinagency.com, luki w zasięgu ecofinagency.com, porównania cen thecitizen.co.tz oraz szczegóły dotyczące uruchomienia Starlinka spaceinafrica.com zostały udokumentowane i odpowiednio zacytowane w tekście w celu dalszych odniesień. To kompleksowe opracowanie powinno stanowić rzeczowy punkt wyjścia do zrozumienia wyzwania dostępu do internetu w Burundi w 2025 roku i później.

Tags: , ,